Rewanż z Hibernian to mogła być formalność. Wygrana 2:1 na wyjeździe nie dawała może super komfortu przed rewanżem przy Łazienkowskiej, ale dawała nadzieję na spokojne widowisko. Remis czy jeden do zera, awans w kieszeni, sprawa załatwiona. Legia Warszawa postanowiła jednak dostarczyć swoim kibicom „odrobinę” więcej emocji.
Legia – Hibernian: rollercoaster przy Łazienkowskiej
Zaczęło się zupełnie zgodnie z planem. Gola na 1:0 już w 13. minucie strzelił Wahan Biczachczian, a Legia zdawała się kontrolować sytuację. Niedługo po rozpoczęciu gry po przerwie wszystko wywróciło się jednak do góry nogami.
Najpierw bramkę kontaktową zdobył Rocky Bushiri. Przy 1:1, dzięki zaliczce ze Szkocji, górą w dwumeczu wciąż była Legia. Piłkarze Hibernian mieli na to jednak zupełnie inny plan. W dziesięć minut zdobyli dwa kolejne gole. Najpierw drogę do bramki Kacpra Tobiasza znalazł Martin Boyle, a chwilę później – na 3:1 – strzelił młody Miguel Chaiwa. Kibice zamarli w bezruchu. Nie mogli uwierzyć w to, co właśnie oglądają. W tamtym momencie to goście ze Szkocji mieli awans do fazy ligowej Ligi Konferencji w kieszeni. Taki stan utrzymywał się aż do trzeciej minuty doliczonego czasu gry.
Dreszczowiec przy Łazienkowskiej
Wtedy, ku uciesze warszawskich tłumów, do bramki, wykorzystując sytuacyjną piłkę, trafił Juergen Elitim, doprowadzając do remisu w dwumeczu, którego triumfatora musiała wyłonić dogrywka.
Gol w ostatnich sekundach gry uskrzydlił Legię. Pomógł jej poukładać grę i odzyskać pewność siebie. Gospodarze prowadzili grę i atakowali, a jedno z natarć zakończyło się golem na 3:3. Mileta Rajović huknął z bliskiej odległości tak, że broniący w Hibs Jordan Smith, gdyby tylko znalazł się na linii strzału, mógłby wpaść razem z futbolówką do siatki. Dla rosłego Duńczyka, który jest najdrożej kupionym do Legii piłkarzem w historii klubu, było to drugie trafienie w tym sezonie europejskich pucharów.
Kiedy już wydawało się, że zobaczyliśmy już wszystko, na pięć minut przed końcem drugiej części dogrywki czerwoną kartkę obejrzał Jan Ziółkowski. Legia, choć miała korzystny rezultat, dramatycznie skomplikowała swoją sytuację. Mimo ataków rywali, głównie dzięki obronom Kacpra Tobiasza, gospodarzom udało się jednak utrzymać korzystny rezultat i ostatecznie awansować do Ligi Konferencji.
Tym samym w trzeciej lidze europejskich rozgrywek mamy komplet polskich drużyn – Legię, Jagiellonię Białystok, Lecha Poznań i Raków Częstochowa.