Na Coliseum w Getafe wynik był niby prosty: 1:0 z Elche, ważne trzy punkty, awans w okolice miejsc pucharowych. Ale najlepszy smaczek wieczoru wcale nie wydarzył się przy golu Mauro Arambarri, tylko… przy ławce gospodarzy.
Sędzia wyrzuca… sędziego. Były arbiter finału Ligi Mistrzów dostaje czerwoną kartkę za chłopców od piłek
W doliczonym czasie gry arbiter Alejandro Hernández Hernández wyciągnął czerwoną kartkę w stronę ławki Getafe. Na pierwszy rzut oka wyglądało, jakby wyrzucał z boiska wiecznie impulsywnego trenera José Bordalása. Ten zareagował jak zwykle — gestykulacja, protest, zdziwienie.
Dopiero lektura protokołu meczowego jednak wyjaśniła, co się tak naprawdę stało. Z boiska wyleciał nie Bordalás, tylko Manuel Enrique Mejuto González – były topowy sędzia, dziś delegat meczowy Getafe.
W uzasadnieniu decyzji Hernández Hernández napisał jasno: Mejuto został wyrzucony „jako odpowiedzialny za grupę podających piłki, których zachowanie w drugiej połowie powodowało liczne opóźnienia we wznawianiu gry”.
Mówiąc wprost: chłopcy od podawania piłek wolniej oddawali futbolówki, przeciągali moment wznowienia. Getafe broniło wyniku, zegar sobie tykał. Arbiter uznał, że granica została przekroczona i zamiast ścigać nastolatków wokół boiska, sięgnął po najprostsze rozwiązanie — czerwień dla człowieka, który formalnie za nich odpowiada.
Tak oto powstał jeden z najdziwniejszych obrazków sezonu: sędzia pokazujący czerwoną kartkę byłemu sędziemu.
Kim jest człowiek, który oberwał za grę na czas?
Dla młodszych kibiców nazwisko może brzmieć jak detal z protokołu, ale w hiszpańskim futbolu Mejuto González to marka.
- debiut w LaLiga w 1995 roku,
- 263 mecze w hiszpańskiej elicie,
- dwa Euro jako arbiter międzynarodowy,
- i przede wszystkim: finał Ligi Mistrzów 2005 w Stambule, ten słynny – Liverpool 0:3 do przerwy, potem dogrywka i „Dudek dance” z Milanem.
Karierę sędziowską zakończył w 2010 roku, a od 2019 jest delegatem Getafe, mocno związanym z prezesem Ángelem Torresem. Teraz dopisał do życiorysu epizod, którego nie ma prawie nikt: czerwona kartka za zbyt sprytnych chłopców od piłek. LaLiga niby widziała już wszystko, ale to jest kandydat do rubryki: „kuriozum sezonu”.