Gwiazdor dziękował Bogu, że Probierz odszedł. Lewandowski wcale nie był pierwszy

Gwiazdor dziękował Bogu, że Probierz odszedł. Lewandowski wcale nie był pierwszy

Michał Probierz idący na noże z największą gwiazdą zespołu? Nic nowego. Na długo zanim wszedł w otwarty konflikt z Robertem Lewandowskim, był już taki moment w jego karierze, gdy musiał trzymać w ryzach jeszcze trudniejszą szatnię. Gdy musiał użerać się z piłkarzami może nie tak wielkimi jak „Lewy”, ale z ego, które przewyższało nawet to RL9. Cofnijmy się do przełomu 2011 i 2012 roku. Do Arisu Saloniki. Do jednej z najbardziej wybuchowych przygód w trenerskim CV Probierza.

Probierz i grecki chaos. Gdy polski „Generał” próbował ujarzmić Aris Saloniki

Wszystko zaczęło się od Białegostoku. Konkretnie od momentu, kiedy prowadzona przez Probierza Jagiellonia mierzyła się z Arisem w eliminacjach Ligi Europy. Różnica potencjału była ogromna. Grecy zepchnęli Polaków do defensywy, ale Probierz nie pękał. Jaga grała agresywnie, ambitnie i przez chwilę była nawet o krok od awansu.

W Salonikach, po dyskusyjnym rzucie karnym, Probierz się zagotował. Pokłócił z sędzią, poszarpał ze stewardami. Ale prezes Arisu – Antonis Zambetas – zapamiętał nie awanturę, tylko charakter. I właśnie tego charakteru potrzebował ponad rok później, kiedy Aris staczał się w przepaść.

Tak przynajmniej mu się wydawało.

Grecja tonie, Aris szuka ratunku. Probierz podejmuje rękawicę

Jesień 2011. Grecka liga po aferze „Koriopolis” wygląda jak zgliszcza. Ustawione mecze, podsłuchy, mafijne układy, bankructwa klubów. Sponsorzy wycofują się z rynku, piłkarze nie dostają pensji, a kibice coraz częściej chcą rozliczać zawodników twarzą w twarz. Słynny trener Hector Raul Cuper pakuje się i ucieka z Arisu bez słowa. Trener Sakis Tsiolis przegrywa z AEK 0:3 i zaraz potem znika z klubu. Prezes Zambetas rzuca ostatnią kartę.

Dzwoni do Michała Probierza.

Facet z niemieckim sznytem. Tani, głodny, niepokorny. I jeszcze raz tani, bo to było wtedy nie do przeskoczenia. We wtorek odbiera pierwszy telefon. W piątek prowadzi trening w Salonikach. Nie traci czasu.

Probierz w Arisie to nie coach – to oficer. Od razu wprowadza cięższe treningi, analizuje mecze na DVD, chce zredukować liczebność zespołu z 36 do 25 zawodników. Dzieli drużynę na dwie grupy treningowe, każe obcokrajowcom uczyć się greckiego. Jego styl? Twardy. Dziennikarze mówią o nim per „Generał”. Początkowo z podziwem. Potem już tylko z sarkazmem.

Debiut z Olympiakosem przegrywa 2:3, ale zostawia dobre wrażenie. Chwalą go za odwagę. Ale też wytykają, że w pierwszym składzie znalazł się Jurica Vranjes – piłkarz, który nie grał od półtora roku. Portal Sport FM tnie go jak nożem: „Nieznany dżentelmen. I jeszcze te dziwne decyzje personalne.”

Mimo to Probierz robi swoje. Wygrywa z OFI na Krecie. Gorący mecz, przerywany przez kibiców, trzy czerwone kartki, klimat jak w filmie akcji. Po dziesięciu kolejkach Aris wreszcie wygrywa.

Ale wtedy wybucha pierwsza bomba.

Nery Castillo w barwach Manchesteru City

Castillo, Prittas i płonąca szatnia, która nie zaakceptowała Probierza

Dwa dni po zwycięstwie głos zabiera Sakis Prittas, doświadczony zawodnik, jeden z bardziej szanowanych w szatni. Publicznie oskarża Probierza o to, że zdyskredytował go już pierwszego dnia. Prasa staje po stronie piłkarza. Probierz nic sobie z tego nie robi. Odstawiony Prittas trenuje w drugiej, „gorszej” grupie.

Jeszcze głośniejszy i bardziej zażarty jest konflikt z Nerym Castillo. Meksykańskim gwiazdorem z CV pełnym wielkich klubów, sowitym kontraktem i ego większym niż Akropol. Castillo w jednym meczu obraża się po zmianie i idzie do szatni. Probierz go wyrzuca z treningu. W szatni iskrzy, w mediach wrze, a na trybunach rośnie ciśnienie.

Nery Castillo w barwach Arisu

Jakby tego było mało, okazuje się, że część piłkarzy od miesięcy nie dostała swoich wypłat. Probierz mówi o tym polskiej prasie. W Grecji odbierają to jako… dymisję. Zarząd zwołuje pilne rozmowy. Probierz domaga się wyrzucenia Castillo, Prittasa i dwóch innych zawodników i zapłacenia zaległych pensji. Klub odmawia. W styczniu 2012 trener rezygnuje. Nie żegna się z drużyną. Zostawia tylko wiadomość, że „wierzy w zespół” i że będzie kibicował im z Polski.

Lista meczów Michała Probierza na ławce trenerskiej Arisu / Transfermarkt

Dzień później wraca do domu. A w Salonikach… nagle wszystko się uspokaja.

Castillo wraca do składu i strzela 6 bramek w 4 meczach. Prasa zmienia narrację. „Probierz? Dzięki Bogu odszedł, spuściłby nas spuścił do drugiej ligi” – mówi mediom Castillo. Drużynę obejmuje Manuel Machado – spokojny, ugodowy. Aris spokojnie się utrzymuje. Probierz szybko staje się wspomnieniem.

Niekoniecznie najprzyjemniejszym. I z wzajemnością.


Komentarze (0)
Dodaj komentarz