Założyciel Google’a: niech USA pozbędą się czołgów. Chce zarobić

Jeden z założycieli Google’a odkrył w sobie nowego Sun Tzi, Maurycjusza i von Clausewitza w jednym. Twierdzi mianowicie, że wie, jak przedstawiać się będzie rewolucyjna przyszłość wojen, i za pomocą jakich narzędzi będzie się je toczyć. Zupełnym przypadkiem, jego nowo założony startup produkuje właśnie takie narzędzia.

Swoje wiekopomne uwagi Eric Schmidt wygłosił na forum Future Investment Initiative w Arabii Saudyjskiej. W swoim wystąpieniu ogłosił, że czołgi to bezużyteczny przeżytek, najzupełniej zbędny na współczesnym polu bitwy.

Stwierdził też, że „gdzieś przeczytał” o tym, że armia amerykańska ma tysiące składowanych czołgów w rezerwie. Jego zdaniem, czołgi te powinny czym prędzej trafić pod młotek. Albo w hutniczym piecu. Zamiast nich, jak przewiduje Schmidt, wznosząc się na skrzydłach swego świeżo odkrytego geniuszu militarnego, na polu tym w przyszłości pozostaną głównie drony. zwłaszcza takie sterowane przez AI.

Co prawda na żadnej wojnie Schmidt nigdy nie był, ale za to przecież widział je w mediach. Z całą pewnością zupełnie bez związku z taką wizją jest też fakt, że Schmidt założył startup White Stork. Który oferuje, tak się składa, drony sterowane przez AI.

Wizjonerstwo stosowane i imaginowane

Mówiąc nieco poważniej – nikt (no, prawie nikt…) nie odmawia bezzałogowym statkom latającym (UAV), popularnie zwanym dronami, ogromnej j przyszłościowej roli. Nikt nie twierdzi także, że roje takich dronów, sterowane przez AI, mogą być w przyszłości użyteczną i skuteczną bronią. Mogą – aczkolwiek wcale nie jest absolutnie pewne, że muszą.

Problem z delfijskimi przepowiedniami współzałożyciela Google’a jest podobny, co w przypadku wszystkich uprzednio deklarowanych „przełomów” i „rewolucji”, które starą technologię zepchną w otchłań niebytu. Nawet w przypadku samych czołgów nie jest to bynajmniej pierwszy raz, kiedy określa się je jako przestarzałe.

Podobnie było w latach 60′, gdy pojawiły się kierowane pociski przeciwpancerne. I w latach 90′, gdy zastąpić je miały „uniwersalne platformy bojowe”. Zbliżone tezy głoszono też w odniesieniu do wielu innych rozwiązań i rodzajów uzbrojenia (jak artylerii lufowej, samolotów, klasycznych fregat, fortyfikacji polowych, a nawet typowej broni palnej).

A mimo to wszystkie one w dalszym ciągu znajdują szerokie zastosowanie na polu bitwy. I co więcej, okazują się na nim wprost niezbędne.

Uzbrojenie przyszłości od Google’a – no niekoniecznie…

Szkoda także, że zarówno armia ukraińska, jak i rosyjska najwyraźniej nie wiedzą o mądrościach Erica Schmidta. W przeciwnym przypadku przecież przestałyby posyłać do walki swoje czołgi, a także rozpaczliwie domagać się dostaw kolejnych. Tymczasem Schmidt… opiera swoje uwagi głównie na wnioskach z konfliktu na Ukrainie. Faktycznie, wielokrotnie dochodziło tam do sytuacji, w której tanie drony niszczyły znacznie droższe i cięższe egzemplarze sprzętu. W tym również czołgi.

Wyciąganie jednak z chwilowej i bardzo szybko ewoluującej sytuacji wniosków natury ogólnej i opieranie na nich przewidywań dot. nieuchronnej przyszłości wojskowości jest drogą donikąd. Czołgi te nie były bowiem niszczone dlatego, że są obiektywnie gorszym rodzajem uzbrojenia, lecz dlatego, nie nie dysponowały stosownymi środkami przeciwdziałania.

A te rozwijają się w tempie wprost niesłychanym. Zarówno jeśli chodzi o środki soft-kill (zakłócanie radioelektroniczne, wyrzutnie celów pozornych), jak i hard-kill (kinetyczne oraz energetyczne systemy obrony aktywnej). Wyposażona w nie broń pancerna zapewnia zarazem zdolności bojowe, z których ani Ukraińcy i Rosjanie, ani armie innych toczonych obecnie konfliktów (jak Izraelczycy w Libanie) nie chcą rezygnować.

Pojawienie się masowych ilości UAV na wojnie było nowym czynnikiem, który wymusił odpowiednie zmiany w taktyce i adopcję nowych rozwiązań. Zmiany te nastąpiły jednak przez dostosowanie i wplecenie dronów w gamę istniejących środków walki – a nie jej zastąpienie. Można zatem założyć, że czołgi ulegać będą dalszej ewolucji (której ulegają i tak – współczesne czołgi są przecież zupełnie innym uzbrojeniem niż te pierwsze, z I wojny światowej).

Nie znikną jednak – nawet jeśli producentów nowych rozwiązań chce zachęcić do pozbycia się ich.

Komentarze (0)
Dodaj komentarz