Wykorzystanie sieci VPN łamie zasady islamu – twierdzi teologiczne gremium w Pakistanie, w reakcji na powszechne zjawisko wykorzystania przez Pakistańczyków tychże sieci do omijania rządowej cenzury. Ta ostatnia jest natomiast jakoby akceptowalna – tyle, że wielu obywateli Pakistanu zdaje się mieć inne zdanie.
Nie tak dawno temu w Pakistanie rozgorzała debata publiczna na temat sieci VPN. Władze zapragnęły ich zakazać – obywatele bowiem lekce sobie ważyli rządową cenzurę i wykorzystywali rzeczone sieci, by uzyskiwać dostęp do zakazanych treści. W tym zwłaszcza do X/Twittera.
Oczywiście użycie sformułowania „debata” jest tu pewnym nadużyciem intelektualnym. Nie było bowiem żadnej wymiany opinii ani nic takiego. Typowo bowiem dla siebie, władze po prostu narzuciły zakaz, nie przejmując się opiniami mieszkańców.
Faktyczna debata odbyła się jednak – i cały czas odbywa – w sensie praktycznym. Obywatele poczęli bowiem „głosować nogami” i lekceważyć bezsilne zakazy. Rząd postanowił zatem zakazać także i omijania zakazów poprzez VPN.
Tyle że, cóż za zaskoczenie, i ten zakaz Pakistańczycy mają w tzw. poważaniu.
VPN godzi w rządową cenzurę zasady moralne
Władze postanowiły zatem sięgnąć po argument natury ideowej, który w społeczeństwie Pakistanu faktycznie może mieć pewne znaczenie. Rada Teologii Islamskiej, oficjalnie najwyższy autorytet w tej kwestii w Pakistanie, orzekł mianowicie, że omijanie zakazów jest sprzeczne z zasadami islamu.
Rada – oficjalnie ciało niezależne, w praktyce… cóż… – wskazuje, że zasady islamu łamią wszelkie formy „niemoralnego lub nielegalnego” wykorzystania Internetu. A że to władze decydują, co jest „nielegalne”, to i omijanie cenzury podpada pod tę kwestię.
Przewodniczący rady, Raghib Naeemi, był zresztą uprzejmy wyrazić się explicité. „Korzystanie z VPN w celu uzyskania dostępu do zablokowanych lub nielegalnych treści jest sprzeczne z normami islamskimi i społecznymi, dlatego też ich używanie jest niedopuszczalne w świetle prawa islamskiego. Jest to równoznaczne z podżeganiem do grzechu” – wyraził się islamski kleryk.
Całe szczęście, że Rada najwyraźniej nie słyszała jeszcze o sieci Tor. Ta przecież nie jest siecią VPN sensu stricte, stąd Pakistańczycy dalej mogą ją wykorzystywać, by omijać cenzurę. Oczywiście jeśli są muzułmanami, i to sunnitami (co biorąc pod uwagę wielkość Pakistanu bynajmniej nie jest oczywistością). I jeśli w ogóle przejmują się opinią Rady.