Unia Europejska w epicentrum skandalu finansowego. NGO na celowniku. To dopiero początek

Unia Europejska w epicentrum skandalu finansowego. NGO na celowniku. To dopiero początek

Europejski Trybunał Obrachunkowy (European Court of Auditors) potwierdził zarzuty stawiane organom biurokratycznym UE. Unia Europejska finansowała mianowicie organizacje pozarządowe, nie zadawszy sobie trudu sprawdzenia, jak przyznane im środki są wydawane. Nie sprawdzano również tego, czy odbiorca faktycznie jest organizacją pożytku publicznego, czy jedynie takową udaje, aby otrzymać dotacje.

Swoje wnioski ECA zawarł w swoim opublikowanym właśnie raporcie – którego publikacja nadeszła w samym środku rozkręcającego się skandalu dot. powiązań politycznych, jakie Unia Europejska oraz jej urzędnicy mieli z niezależnymi jakoby organizacjami pozarządowymi, którym przyznawali publiczne środki. Teraz dochodzą do tego zarzuty być może mniej medialne, jednak potencjalnie równie brzemienne w skutki. Dotyczą bowiem uchybień formalnych.

Komisja nie podawała w wyraźny sposób do wiadomości publicznej posiadanych informacji na temat podejmowanych przez organizacje pozarządowe działań rzeczniczych, które były finansowane z dotacji unijnych. Dopiero w trakcie kontroli przeprowadzanej przez Trybunał Komisja wydała wytyczne, zgodnie z którymi umowy o udzielenie dotacji nie powinny zobowiązywać odbiorców finansowania do prowadzenia lobbingu w instytucjach UE.

Raport stanowić będzie z całą pewnością paliwo dla postulatów, które już wysuwają przedstawiciele niektórych frakcji w Parlamencie Europejskim, a które dotyczą zmiany sposobu finansowania NGO-sów. Dotyczą one m.in. radykalnego zwiększenia transparentności w zakresie kryteriów przyznawania środków – oraz ich późniejszego rozliczania. Może to zasadniczy sposób utrudnić dalsze pobieranie sutego dofinansowania przez organizacje powiązane z aparatem biurokratycznym UE.

Unia Europejska pod palącym spojrzeniem publiki

Jak narzekają przedstawiciele „sektora pozarządowego”, będzie to kolejne wyzwanie dla ich działalności po tym, jak Donald Trump zakręcił kurek z pieniędzmi dla rozdętego grona organizacji. W szczególności jego administracja rozwiązała agencję USAID, służącą jako przekaźnik olbrzymich kwot dla NGO-sów – nie zawsze (a nawet najczęściej) w sposób nieprzejrzysty i rodzący podejrzenia o korupcję oraz kupowanie wpływów.

Wcześniej pojawiały się informacje – do których całkiem niedawno Komisja Europejska była zmuszona się przyznać – które rzucały światło na charakter relacji NGO-sów z urzędnikami unijnymi. Ci ostatni wykorzystywali pochodzące z publicznych środków dotacje, aby za pośrednictwem powolnych sobie organizacji pozarządowych zwalczać krytykę swoich poczynań politycznych. Zwłaszcza w obszarze coraz bardziej niepopularnej w Europie i autorytarnej w swej treści „polityki klimatycznej”.

Informacje są publikowane w sposób fragmentaryczny, co ogranicza przejrzystość, utrudnia ocenę tego, czy fundusze UE są w nadmiernym stopniu wypłacane niewielkiej liczbie organizacji pozarządowych, oraz nie pozwala w pełni sprawdzić, jaką rolę odgrywają organizacje pozarządowe w kształtowaniu polityki UE.

NGO-sy miały służyć im nie tylko do uciszania krytyków, ale też manipulowania wyborami, poprzez zwalczanie nieprzychylnych sobie kandydatów w wyborach (co stanowi skądinąd „zewnętrzną ingerencję” w te wybory, i w sporej części państw świata jest w ten czy inny sposób nielegalne). Unia Europejska forsowała także w ten sposób własne postulaty polityczne – finansowane organizacje lobbowały w jej instytucjach za rozwiązaniami, na których zależało pracującym w tych instytucjach urzędnikom.

Innymi słowy, Unia Europejska sama finansowała lobbing w odniesieniu do siebie (a ściślej, czynili to europejscy podatnicy).

Komentarze (0)
Dodaj komentarz