Za nami I tura wyborów prezydenckich. Niektórych wyniki zaskoczyły. I to z kilku powodów. Sporo mówi się o zbliżonych wynikach kandydatów KO i PiS, dobrym rezultacie Sławomira Mentzena, mizernym poparciu dla Szymona Hołowni czy mocnym poparciu, jakim cieszy się Grzegorz Braun. Ten ostatni zamierza wykorzystać sukces do budowania nowej siły politycznej.
Wybory wygrywa Trzaskowski. Ale przewaga jest niewielka
Z danych podanych przez PKW wynika, że Rafał Trzaskowski uzyskał 31,36 proc. głosów, a Karol Nawrocki 29,54 proc. Podium zamyka Sławomir Mentzen z poparciem 14,81 proc. Z opublikowanych danych dowiadujemy się też, że kolejne miejsca zajęli Grzegorz Braun – 6,34 proc., Szymon Hołownia – 4,99 proc., Adrian Zandberg – 4,86 proc. i Magdalena Biejat – 4,23 proc.
Te liczby warto zestawić z jakimś przedwyborczym sondażem. Na zlecenie „Super Expressu” wykonał taki Instytut Badań Pollster. Wynikało z niego, że Rafał Trzaskowski może liczyć na 34,2 proc. głosów, Karol Nawrocki na 26,9 proc., a Sławomir Mentzen na 13,1 proc. głosów. To samo badanie wskazywało, że 6,4 proc. respondentów zamierza oddać głos na Szymona Hołownię, 5,4 proc. na Adriana Zandberga, 4,9 proc. na Magdalenę Biejat. Dopiero po tej grupie w sondażach pojawiał się Grzegorz Braun z poparciem 4,3 proc.
Konfederaci zanotowali bardzo dobre wyniki
Widać wyraźnie, że poparcie deklarowane w sondażach nie do końca pokrywa się z tym faktycznym. Poparcie dla Nawrockiego, Mentzena i Brauna było niedoszacowane. Najwięcej emocji wzbudza łączny wynik konfederatów, którym udało się przekonać do siebie co piątego wyborcę. I o ile Sławomir Mentzen w niektórych momentach kampanii cieszył się jeszcze wyższym poparciem, zastanawiano się nawet, czy ma szansę wejść do drugiej tury, o tyle Grzegorz Braun z takim wynikiem i na czwartym miejscu jest pewnym zaskoczeniem.
Grzegorz Braun tworzy antysystemowe ugrupowanie
Wiele wskazuje na to, że Grzegorz Braun nie zakończy politycznej kariery po wyborach prezydenckich. Można odnieść wrażenie, że europoseł dopiero się rozkręca. Podczas wieczoru wyborczego swój rezultat określił nawet jako „mierzenie i ważenie przed walką, którą szeroki front gaśnicowy stoczy z sukcesem idąc do najbliższych wyborów parlamentarnych”. Za swój cel polityk uznaje wprowadzenie do kolejnego parlamentu prawicy antystetemowej, „prawdziwie wolnościowej”, ze „szczególnym uwzględnieniem wolności gospodarczej”. I bez dryfowania ku centrum.
Co ciekawe, polityk chce pójść także do wyborów samorządowych. Pojawia się oczywiście pytanie: z kim? Możliwe, że nową siłę na polskiej scenie politycznej pomoże zbudować m.in. Janusz Korwin-Mikke. Obaj jeszcze niedawno współtworzyli Konfederację. Sam Grzegorz Braun wczoraj wieczorem wyraził nadzieję, że „nie będzie już więcej zbytecznych eksperymentów na prawej flance sceny politycznej”. Chwilę później przywołał postać Andrzeja Leppera, którego utożsamił z prawdziwym antysystemem.
Zapewne wielu specjalistów zastanawia się dzisiaj, jak to wpłynie na rodzimą scenę polityczną. I to w różnych perspektywach czasowych. Czyich wyborców przejmie nowa partia, jak duże poparcie zdoła uzyskać i czy będzie trwałym zjawiskiem? Pytania równie frapujące, jak to o wynik drugiej tury wyborów prezydenckich.