Polityczka KO urządziła srogą awanturę taksówkarzowi: „Jak się nie orientujemy, to trzeba kur** wracać do swojego kraju”

Sylwia Cisoń do jedna z antybohaterek mijającego weekendu. Gdańska radna zaliczyła incydent z „taksówkarzem z aplikacji”. Z jej wersji wydarzeń wynikało, że została bardzo źle potraktowana przez imigranta, który nie znał ani języka polskiego, ani topografii miasta. Na krótko została ofiarą. Ale pojawiło się nagranie z feralnego przejazdu. I okazało się, że pani radna potrafi dołożyć do pieca…

Zły taksówkarz użył gazu. Radna trafiła na SOR

Do zdarzenia, które teraz wyjaśnia policja, doszło w piątkowe popołudnie. Sylwia Cisoń, radna Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miasta Gdańska, wybrała się na mecz Lechia Gdańsk – GKS Katowice. Kobieta opisywała potem w mediach społecznościowych, że taksówkarz, który po nią podjechał, wysadził ją w złym miejscu (a kurs miał też rozpocząć pod niewłaściwym adresem). Mężczyzna ponoć nie znał polskiego, a gdy radna zwróciła mu uwagę, wpadł w szał, wykrzykiwał wulgaryzmy, próbował ją opluć. Finalnie wyciągnął gaz i spryskał kobiecie twarz. W efekcie pasażerka koszmarnego kursu trafiła na szpitalny oddział ratunkowy.

Nietęga sprawa. Pojawiły się głosy wsparcia dla radnej, niektórzy szykowali się już pewnie do „rozliczeń” z krnąbrnym kierowcą, inni podnosili, że w taksówkach, zwłaszcza tych na aplikację, nie jest bezpiecznie i przypominali incydenty sprzed lat. Zgroza! To jednak był dopiero początek tej historii.

Pojawiło się nagranie z przejazdu i oświadczenie radnej

Do redakcji serwisu trojmiasto.pl zgłosił się czytelnik z nagraniem z rejestratora w taksówce. Wynika z niego m.in., że kierowca jednak zna język polski. A do tego zachowuje się dość spokojnie. Na dostępnym w sieci nagraniu to nie on jest gwiazdą. Uwagę przyciąga Sylwia Cisoń, która np. odsyła mężczyznę do „swojego kraju”. A do tego zachowuje się bardzo wulgarnie.

Efekt był taki, że z social mediów zniknął wpis z pierwotną wersją wydarzeń. Zamiast tego pojawiło się oświadczenie.

Bardzo przepraszam za wulgaryzmy oraz zbyt mocne słowa, których użyłam pod wpływem silnych emocji. Bardzo żałuję i wiem, że nie powinno mieć to miejsca.

Pragnę jednak podkreślić, że opublikowane nagranie przedstawia jedynie fragment całej sytuacji i nie oddaje pełnego jej przebiegu. Nie słychać na nim, jak kierowca obraża mnie słownie, pluje na mnie, a ostatecznie – bez żadnych podstaw – używa wobec mnie gazu pieprzowego.

Z całą stanowczością chcę zaznaczyć, że moje słowa nie usprawiedliwiają użycia przemocy fizycznej ani agresji, której doświadczyłam.

Całą sprawą zajmuje się policja.

Do czasu jej wyjaśnienia poprosiłam o zawieszenie mojego członkostwa w Klubie Radnych Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miasta Gdańska i strukturach partii Inicjatywa Polska.

Sylwia Cisoń

Jak było naprawdę? Trudno stwierdzić, może uda się to ustalić. Ale nie ulega wątpliwości, że ciężko uwierzyć osobie, która wcześniej robiła z siebie totalną ofiarę napaści „obcego”, a potem okazało się, że to Bąkiewicz w spódnicy. Chociaż radna przedstawia się jako feministka, więc nie wiem, czy można pisać o tej spódnicy…

Sylwia Cisoń zawieszona w klubie. W jakich komisjach zasiada?

Kobieta poprosiła o zawieszenie w klubie radnych i… została zawieszona, o czym poinformował na X przewodniczący Klubu Radnych KO w RM Gdańska Cezary Śpiewak-Dowbór.

W tej sprawie uwagę powinny na siebie zwracać dwa wątki. Z Biuletynu Informacji Publicznej wynika, że pani Sylwia Cisoń zasiada w kilku komisjach w ramach pełnionego mandatu. To Komisja Edukacji, Komisja Bezpieczeństwa, Handlu i Współpracy z Mieszkańcami, Komisja Kultury oraz Komisja Polityki Społecznej, Zdrowia i Praw Człowieka. Sam nie wiem, która z tych pozycji powinna wzbudzać większy śmiech w kontekście piątkowych zajść: kultura, polityka społeczna, prawa człowieka? A może edukacja? Tu dochodzimy do drugiego ważnego wątku.

Otóż pani radna nie podróżowała sama na ten mecz. Towarzyszyli jej synowie. Jeśli media społecznościowe nie oszukują, nie są to dorośli mężczyźni. Czyli dwóch młodych chłopaków obserwowało, jak matka rzuca mięsem i wypędza werbalnie taksówkarza. Edukatorka. Ba, dyrektorka biura poselskiego minister edukacji Barbary Nowackiej. Aż ciężko wymyślić, co jeszcze może wypłynąć w tej sprawie. Na razie internauci przekonują na platformie X, że radna była na meczu, na który jechała. Widocznie dopiero po nim przypomniała sobie, że została opryskana gazem i wymaga pomocy na SOR…

Szykujcie popcorn, bo tu może być jeszcze sporo zwrotów akcji!