Minnesota w ogniu oskarżeń: gigantyczne nadużycia w finansowaniu żłobków Minneapolis i St. Paul znalazły się nagle w centrum jednego z najbardziej bulwersujących skandali socjalnych w ostatnich latach. Wszystko zaczęło się od nagrania opublikowanego przez influencera Nicka Shirley’ego, który postanowił sprawdzić kilka dziesięciu lokalnych żłobków prowadzonych przez członków społeczności somalijskiej.
To, co znalazł, przyprawia o zawrót głowy. W dziesiątkach placówek nie było ani jednego dziecka, mimo że każda z nich oficjalnie miała wypełniać limity nawet 80 do 120 maluchów i otrzymywać miliony dolarów rocznie z programu Child Care Assistance Program. Abstrahując od skandalicznej sytuacji w USA, może w Polsce systemowi żłobkowemu i lukom w nim również wypadałoby się przyjrzeć?
Shirley twierdzi, że tylko w ciągu jednego dnia jego ekipa natrafiła na miejsca, które w sumie inkasowały ponad 110 milionów USD rocznie z publicznych funduszy. Jeden z przykładów: „Quality Learing Center” (tak, z literówką na szyldzie), którego budynek miał obsługiwać 99 dzieci, a w 2025 roku otrzymał około 1,9 miliona USD, plus miliony z poprzednich lat. Shirley pokazał, że o godzinie 21 w żłobku nadal nie było ani jednego dziecka, mimo że placówka oficjalnie deklarowała całodzienną opiekę.
Politycy reagują, ale chaos rośnie
Wideo szybko zrobiło furorę w sieci, a politycy z obu stron barykady natychmiast włączyli się w debatę. Republikanie, w tym kongresmanowie Tom Emmer i Mike Lawler, nie szczędzą ostrych słów pod adresem gubernatora Minnesoty, Tima Walza. Emmer pyta publicznie o miliony dolarów przepływające do żłobków, które nie istnieją w praktyce. Lawler wzywa do ścigania winnych i wyciągnięcia konsekwencji wobec gubernatora.
Do krytyków dołączył wiceprezydent JD Vance, opisując sytuację jako „mikroświat oszustw imigracyjnych w naszym systemie”. Jego komentarz jest brutalnie szczery: „Politycy lubią to, bo zdobywają władzę. Oszuści korzystają, bo się wzbogacają. Ale to zero-jedynkowa gra – kradną zarówno pieniądze, jak i polityczną władzę od zwykłych Minnesotan.”
Do dyskusji włączył się nawet Elon Musk, publikując nagranie Shirley’ego w mediach społecznościowych z komentarzem „Prosecute @GovTimWalz”, co jeszcze bardziej podgrzało atmosferę w stanie. Walz bronił się, atakując Muska za polityczne zaangażowanie, ale przekaz Shirley’ego i reakcje Kongresu zdają się nadawać ton debacie publicznej.
Kwoty i skala oszustw
Według wstępnych ustaleń Shirley’ego i jego zespołu, wiele żłobków pobierało średnio 2,5 miliona USD rocznie, mimo że były całkowicie puste. Nawet najbardziej „prestizowe” placówki, które miały świadczyć całodzienne usługi, w rzeczywistości pozostawały zamknięte lub praktycznie nie działały. W skali stanu kwota może sięgać setek milionów. Shirley twierdzi, że już teraz zidentyfikowano ponad 110 milionów USD w podejrzanych przepływach.
To nie tylko skandal budżetowy, to również problem społeczny. Programy wsparcia, które mają pomagać rodzinom i dzieciom, stają się źródłem gigantycznych nadużyć. Mieszkańcy Minnesoty płacą podatki, a środki, które miały wspierać edukację i bezpieczeństwo najmłodszych, trafiają do pustych budynków.
Pytanie, które wisi w powietrzu, brzmi: kto w końcu pociągnie kogo do odpowiedzialności? W idealnym świecie, audyt i kontrola budżetowa wyłapałyby takie przypadki zanim osiągną masę krytyczną, ale jak pokazuje przykład Minnesoty, system jest dziurawy, a pieniądze dosłownie się z niego ulatniają.