Mogłoby się wydawać, że w fasadowej demokracji, za jaką eksperci uznają Rosję, nie trzeba specjalnie mobilizować ludzi do głosowania. Wynik wyborów jest raczej z góry znany i na zaskoczenie nie ma co liczyć. Jak się jednak okazuje Rosja, a konkretnie rosyjscy politycy lokalni, próbują nakłonić ludzi do głosowania na wszelkie możliwe sposoby. Loterie wyborcze, konkursy, to tylko niektóre z zachęt. W Polsce i nie tylko próbowano już tego rozwiązania. Czy skutecznie?
Rosja przed wyborami. Loterie, konkursy, darmowe posiłki
Niebawem Rosja wybierze nowego prezydenta. Choć wynik jest do przewidzenia i trudno oczekiwać zaskoczenia, to „ciśnienie” na wysoką frekwencję jest ogromne. Lokalni politycy rosyjscy próbują na wszelkie możliwe sposoby zachęcić obywateli do głosowania.
Jak informuje „Moscow Times”, decydenci dążą do osiągnięcia rekordowej frekwencji. Dlatego na urzędnikach oraz firmach związanych z politykami wywierane są naciski, by wzięli udział w wyborach. Z kolei obywatele są kuszeni takimi przynętami jak loterie, darmowe posiłki, bilety na koncerty, czy… cukier.
Według „Moscow Times” Kraj Ałtajski organizuje loterię wyborczą, w której do wygrania są iPhony 15 oraz produkty do stylizacji włosów firmy Dyson. Warunkiem wzięcia udziału w loterii jest zrobienie sobie selfie z lokalu wyborczego. Z kolei w obwodzie swierdłowskim w loterii do zdobycia są samochody rodzimej marki Moskwicz, motocykle oraz chińskie smartfony.
Bułgaria już tego próbowała. Efekt?
Strategia kuszenia wyborców według niektórych jest kontrowersyjny i budzi poważne wątpliwości. Raczej nie dziwi nikogo, że na taki pomysł wpadła Rosja. Jednak nie jest to pierwsze państwo, które próbowało w ten sposób poprawić frekwencję wyborczą.
W 2005 roku, przy okazji wyborów parlamentarnych, obywatele Bułgarii, którzy wzięli udział w głosowaniu, mogli wygrać w ramach loterii takie nagrody jak samochody, DVD, telewizory i telefony komórkowe. Wszystko po to, by zwiększyć frekwencję wyborczą. Loteria fantowa jednak nie przyniosła jednak skutku i nie wywołała oczekiwanego efektu.
Polskie doświadczenia z loteriami wyborczymi
Podobne rozwiązanie wykorzystano swego czasu w Krakowie. Nie chodziło jednak o wybory powszechne, ani lokalne, a o budżet obywatelski. Miasto chciało zwiększyć zainteresowanie tym przedsięwzięciem i ogłosiło, że osoby, które wezmą udział w głosowaniu, mają szansę wygrać tablet. Do wygrania było 100 tabletów. W tym przypadku loteria również nie przyniosła skutku.
Opisując nietypowe akcje profrekwencyjne trudno nie wspomnieć o „Bitwie o wozy”, które MSWiA zorganizowało w trakcie wyborów prezydenckich w 2020 roku. Wówczas ministerstwo ogłosiło, że w każdym województwie gmina do 20 tys. mieszkańców z największą frekwencją w pierwszej turze wyborów prezydenckich otrzyma wóz strażacki.
Może Cię zainteresować: