Revolut, jedna z najszybciej rosnących firm w świecie fintech, znalazła się w centrum kontrowersji po tym, jak ich klient padł ofiarą oszustwa. Stracił aż 165 tysięcy funtów. Sprawa ta rodzi pytania o to, jak skutecznie firma chroni swoich użytkowników przed zagrożeniami.
Luki w zabezpieczeniach. Klient stracił fortunę
Jack, przedsiębiorca zarządzający międzynarodowym biznesem, przyciągnięty obietnicami dotyczącymi wielowalutowych kont i konkurencyjnych kursów wymiany, zdecydował się na korzystanie z ich usług. Niestety, w lutym padł ofiarą oszustwa telefonicznego. Przestępcy, podając się za przedstawicieli Revolut, przekonali go, że jego konto jest zagrożone przez połączenie z publiczną siecią Wi-Fi. W wyniku tej manipulacji Jack podał kody weryfikacyjne, umożliwiając dostęp do jego konta.
Przestępcy byli w stanie ominąć proces weryfikacji tożsamości Revolut, który zwykle wymaga selfie przy logowaniu na nowym urządzeniu. Jack twierdzi, że nigdy nie został poproszony o przesłanie zdjęcia, co oznacza, że oszuści zdołali złamać ten system. Co więcej, na przestrzeni godziny dokonano 137 transakcji na rzecz trzech nowych odbiorców. Już samo to powinno wzbudzić podejrzenia i automatycznie wstrzymać operacje. Większość banków aktywnie monitoruje nietypową aktywność na kontach swoich klientów, co wydaje się, że w tym przypadku zawiodło.
Gdy Jack zdał sobie sprawę, że padł ofiarą oszustwa, natychmiast próbował skontaktować się z Revolut, aby zamrozić konto. Niestety, proces ten zajął mu 23 minuty, podczas których oszuści wyprowadzili dodatkowe 67 tysięcy funtów. Brak dedykowanej infolinii oraz skomplikowany system wsparcia oparty na czacie w aplikacji spowodowały, że nie zdołał w porę zablokować konta.
Revolut pod lupą regulatorów
Przypadek Jacka to tylko jeden z wielu, które poddają w wątpliwość skuteczność zabezpieczeń Revolut. W 2023 roku brytyjskie centrum ds. cyberprzestępczości zarejestrowało niemal 10 tysięcy zgłoszeń dotyczących oszustw. To więcej niż w przypadku największych banków w kraju, takich jak Barclays, i dwukrotnie więcej niż u konkurenta – Monzo.
Firma zapewnia, że wdrożyła liczne mechanizmy zapobiegające oszustwom, w tym opóźnienia w transakcjach oraz nowe funkcje biometryczne. Jednak faktem pozostaje, że Revolut był zamieszany w więcej przypadków oszustw niż inne instytucje finansowe.
Mimo rosnącej liczby użytkowników i zapowiedzi pełnej licencji bankowej, Revolut będzie musiał zmierzyć się z wyzwaniem naprawy swojego wizerunku oraz systemów bezpieczeństwa, jeśli chce utrzymać zaufanie klientów.