Najnowsza, lipcowa aktualizacja rankingu tzw. Henley Passport Index (z 18 lipca) może wiele osób zaskoczyć: polski paszport uznawany jest aktualnie bowiem za jeden z najbardziej prestiżowych dokumentów na świecie. Polska zajmuje obecnie 7. miejsce, a posiadacze biało-czerwonego paszportu wjadą bez wizy lub z wizą wydawaną po przylocie aż do 185 państw. To bardzo blisko ścisłej topki. Na szczycie rankingu cały czas utrzymuje się Singapur (193 kierunki), tymczasem Stany Zjednoczone — niegdyś liderzy — spadły już na 10. pozycję z wynikiem 182.
Mobilność obywateli Europy Środkowo-Wschodniej różni się drastycznie
W Europie Środkowej i na wschodniej flance UE różnice są widoczne już na pierwszy rzut oka. Niemcy są w ścisłej czołówce: dzielą 3. miejsce z wynikiem 189 krajów, obok m.in. Francji, Włoch i Hiszpanii. Czechy i Węgry — jak Polska — mieszczą się w 7. „koszyku” (185). Słowacja oraz dwa państwa bałtyckie — Łotwa i Słowenia — plasują się tuż za nami (9. miejsce, 183), Litwa dzieli 10. pozycję (182) m.in. ze Stanami Zjednoczonymi. Po drugiej stronie granicy dystans jest już przepaścią: Ukraina jest na 29. miejscu (147), a Białoruś na 62. (81). Rosja zajmuje 46. lokatę (114). Można zaobserwować, że mobilność obywateli w regionie rozjechała się mocno w ostatniej dekadzie.
Co realnie daje „mocny” paszport
Wysoka pozycja w indeksie oznacza mniej formalności przed podróżą, możliwość spontanicznych wyjazdów i mniejsze ryzyko, że plan rozbije się o procedury wizowe. Henley Passport Index opiera się na danych Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Lotniczych (IATA) i liczy twarde uprawnienia wjazdowe: za każdy kraj, do którego nie trzeba wizy z wyprzedzeniem (lub można ją uzyskać na granicy), dokument dostaje jeden punkt. Ranking obejmuje 199 paszportów i 227 destynacji, co czyni go jednym z najbardziej granularnych wskaźników realnej swobody podróżowania.
Dlaczego Polska jest tu, gdzie jest — i co dalej
Ścisła czołówka jest gęsto obsadzona przez Europę: siedem państw UE dzieli 3. miejsce (189), a kolejne siedem — 4. (188). Ta „europejska górka” sprawia, że o awansie decydują dziś pojedyncze porozumienia: jeden nowy ruch bezwizowy mógłby podnieść Polskę do 6. „półki” (186), dwa — do 5. (187), a trzy — do 4. (188). To jednak gra o milimetry, zależna również od tego, czy rywale nie dodadzą w międzyczasie własnych punktów. W praktyce najkrótszą drogą do skoku pozostają umowy z dużymi rynkami, które wciąż wymagają wiz — oraz unijne „pakiety” wizowe negocjowane zbiorowo. Biorąc pod uwagę dominację Europy na szczycie tabeli, utrzymanie pozycji Polski w Top 10 w średnim horyzoncie wygląda stabilnie, a ewentualny awans będzie raczej efektem trzech–czterech nowych ułatwień niż jednego spektakularnego ruchu.