Nowe wieści z negocjacji Rosja — Ukraina. Znamy nową datę. Putin nie ustępuje. Wciągnie Chiny?

Waszyngton stał się w ostatnich dniach centrum negocjacji dotyczących przyszłości Ukrainy. Spotkanie w Białym Domu, w którym uczestniczyli Donald Trump, Wołodymyr Zełenski oraz europejscy przywódcy, przyniosło więcej znaków zapytania niż odpowiedzi. Tymczasem Moskwa nie zwalnia tempa na froncie.

Nocny atak dronami i rakietami, największy w tym miesiącu, sparaliżował część infrastruktury energetycznej w centralnej Ukrainie. Jednocześnie w tle toczą się rozmowy o „gwarancjach bezpieczeństwa”, które mają być czymś w rodzaju namiastki NATO, ale bez NATO. Co wiemy?

Przede wszystkim, Trump przekazał, że drzwi do NATO dla Ukrainy są zamknięte. Stwierdził, że sukcesem będzie już samo doprowadzenie do spotkania Putina z Zełenskim. Przekazał dość enigmatycznie, że wciąż jest możliwe, że Putin nie chce pokoju w obecnym momencie. Doniesienia Axios wskazują, że Rosja trzyma się twardo w negocjacjach, a końcówka sierpnia może przynieść szczyt Putin – Zełenski.

Nie będzie Amerykanów

Trump stawia sprawę jasno: amerykańskich żołnierzy na ukraińskiej ziemi nie będzie. Waszyngton gotów jest zaoferować wsparcie z powietrza, lecz odpowiedzialność za lądowe wojska miałaby spocząć na barkach Europejczyków.

Co ciekawe, sam Trump twierdzi, że Paryż, Berlin i Londyn mają większą ochotę na wysłanie wojsk do Ukrainy niż Biały Dom. To klasyczne przerzucanie kosztów i ryzyka na partnerów … W duchu jego wcześniejszych sporów o wydatki obronne w NATO.

Putin, jak wynika z przecieków, na szczycie w rozmowie z Trumpem ponownie wysunął maksymalistyczne roszczenia terytorialne wobec Ukrainy. Jednocześnie zasugerował, że bezpieczeństwa Kijowa nie powinni gwarantować żołnierze NATO, a raczej państwa neutralne takie jak… Chiny.

To wyraźny sygnał, że Moskwa próbuje przepchnąć Pekin do stołu negocjacyjnego jako przeciwwagę dla NATO. To miałoby strategiczne konsekwencje dla całej architektury bezpieczeństwa w Europie. Tym bardziej niebezpieczne, im bardziej Europa oddali się Pekinu i wpadnie w objęcia USA.

Ukraina otrzyma dużo ziemi?

W tej układance trudno nie dostrzec presji wywieranej na Zełenskiego. Trump mówi wprost, że ukraiński prezydent musi wykazać „elastyczność”, a sam konflikt traktuje jako grę polityczną, w której Ukraina jest buforem, a nie równorzędnym graczem. Padają słowa o tym, że Kijów „dostanie dużo ziemi”, co można odczytać jako zapowiedź ustępstw terytorialnych.

Putin, dla kontrastu, wciąż może kalkulować, że brak finalnego porozumienia działa na jego korzyść. W końcu rosyjska gospodarka nadal korzysta z dochodów z eksportu energii, a europejskie społeczeństwa zmęczone są wojną.

Ostatnia fala ataków uderzyła w jedyną ukraińską rafinerię ropy w obwodzie połtawskim, wywołując ogromne pożary. W tym samym czasie w ramach porozumień z Turcji wymieniono ciała poległych żołnierzy – tysiąc ukraińskich za dziewiętnaście rosyjskich. Symboliczna liczba, która pokazuje, jak różnie Moskwa i Kijów traktują ludzkie życie.

Świat finansów obserwuje to wszystko z rosnącą nerwowością. Rubel słabnie przy każdej wzmiance o kolejnych sankcjach, a obligacje amerykańskie zyskują jako bezpieczna przystań. Europa balansuje między presją opinii publicznej, która chce zakończenia wojny, a twardą kalkulacj… Każde ustępstwo wobec Kremla może tylko odłożyć kolejne starcie.

Wszystko wskazuje, że końcówka sierpnia przyniesie próbę zorganizowania bezpośredniego spotkania Putina i Zełenskiego. Pytanie tylko, czy będzie to realna droga do pokoju… Czy kolejne widowisko, w którym Ukraina zostanie potraktowana jako pole szachownicy, a nie podmiot z własnym głosem.