Komisja Europejska poinformowała, że we środę rano doszło do porozumienia Parlamentu Europejskiego oraz Rady Europejskiej (czyli rządów krajów członkowskich) w sprawie ustalenia nowych zasad imigracji do UE. Porozumienie uważane jest za serię kompromisów, i najprawdopodobniej krytykowane będzie ze wszystkich stron.
Nowe zasady w swej ogólności mają przynieść poprawę kontroli nad zjawiskiem migrowania do Europy i przyduszeniem nielegalnej imigracji.
Komisja na swojej stronie wymienia pięć głównych kierunków porozumienia:
- Rozporządzenie dot. sprawdzania i kontroli (Screening Regulation),
- Rozporządzenie dot. europejskiej bazy danych (Eurodac Regulation),
- Rozporządzenie dot. procedur azylowych (Asylum Procedures Regulation),
- Rozporządzenie dot. zarządzania migracją i azylem (Asylum Migration Management Regulation),
- Rozporządzenie dot sytuacji kryzysowych i nieprzewidzianych (Crisis and Force majeure Regulation).
W ramach tychże, wzmocniony zostanie ogólny nadzór nad granicami zewnętrznymi UE. W wielkim stopniu ułatwiona ma być deportacja nielegalnych imigrantów i pseudo-uchodźców. Wnioski o azyl będą szybko oceniane na granicy pod kątem ich zasadności, i osoby ich niespełniające mają być zawracane. Kryteria przyznawania azylu również będą zaostrzone.
Zobacz też: TVP Info znika z eteru. Kontrowersje dotyczące tego, co się faktycznie dzieje z…
Dokąd trafią pseudo-azylanci?
To, co w Polsce budzi największe kontrowersje oraz sprzeciw, to pomysł przymusowej „relokacji” nielegalnych imigrantów. Przeforsowany pierwotnie przez KE i państwa mu sprzyjające, okazał się jedna martwą literą. Dodatkowo podniosły się liczne zarzuty o złamanie traktatów Unii poprzez zignorowanie wymogu jednomyślności.
Obecnie przyjęte, kompromisowe warunki będą nieco różne. Przyjęcie imigrantów będzie traktowane jako jedna z opcji, na którą może zdecydować się państwo członkowskie w sytuacji naporu na granice zewnętrzne. Alternatywna opcja to wpłata finansowa na rzecz innych krajów, które to uczynią (do 20 tys, euro za jednego imigranta). Zamiast tego możliwe jest też wsparcie w postaci zasobów, np. udostępnienia personelu granicznego, sprzętu, okrętów etc.
Porozumienie zakłada też długofalową politykę skierowaną na zewnątrz UE. Będzie ona ukierunkowana na zniechęcanie państw pośredniczących w migracji do tolerowania tego zjawiska. Inaczej niż w przypadku poprzednich prób, UE sięgnąć ma zarówno po zachęty (np. finansowe) jak i groźby (restrykcje gospodarcze i prawne)
Zobacz też: Rolnicze protesty, ponad tysiąc traktorów w Berlinie. „Pomysły rządu są…
Śliskie ścieżki migracji
Czy to oznacza, że do Polski mogą trafić nielegalni imigranci z Afryki i Bliskiego Wschodu? Możliwość ta budziła i budzi w naszym kraju szeroki opór społeczny, szczególnie na tle doświadczeń z niezasymilowanymi cudzoziemcami na Zachodzie Europy.
W teorii – jest to możliwe, choć obecnie trudne do wyobrażenia. W praktyce jednak, Polska prawie na pewno skorzysta z wyjątków. Porozumienie zapewnia bowiem, że kraje graniczne już zmagające się z falą imigracji będą z tego zwolnione. Tymczasem na terytorium RP dalej przebywają tysiące obywateli Ukrainy.
Mimo to, porozumienie może spotkać się z krytyką jako przynajmniej częściowe ustępstwo przed naciskami z Brukseli. Ta ostatnia jest przez niechętnych jej obserwatorów oskarżana o działanie przede wszystkim w interesie rozszerzenia swojej władzy. Centralizacja działań azylowych i zwalczania nielegalnej imigracji z pewnością może temu służyć.
Krytyka pojawiła się też z zupełnie przeciwnej strony – Amnesty International już potępiła porozumienie za to, że ułatwiać będzie deportacje nielegalnych imigrantów. Zdaniem tej i podobnych organizacji, ochrona suwerenności krajów UE musi ustąpić przed potrzebami życiowymi tych ostatnich. Tego bowiem domagać się mają pryncypia „humanitarne”.
Może Cię zainteresować: