Niger (!) ogłasza retorsje wobec Amerykanom w odwecie za naloty na ISIS

Władze Nigru ogłosiły, że zawieszają wydawanie jakichkolwiek wiz dla obywateli Stanów Zjednoczonych. Ma to być retorsja za „świąteczne” naloty na cele powiązanych z Państwem Islamskim terrorystów, którzy dopuszczają się masowych zbrodni przeciwko chrześcijanom. Clou w tym, że naloty owe miały miejsce nie w Nigrze, a w Nigerii. A sama Nigeria oficjalnie te ataki poparła.

Jak wiadomo, prezydent Donald Trump zarządził w Boże Narodzenie precyzyjne uderzenia lotnicze na obozy terrorystyczne w północno-zachodniej Nigerii, wymierzone w bojowników Państwa Islamskiego (ISIS). Ów bombowy „prezent” dla rzeczonych miał na celu osłabienie grup odpowiedzialnych za muzułmańskie prześladowania oraz zbrodnie przeciwko chrześcijanom. Według dostępnych raportów, w ciągu ostatniego roku w Nigerii zginęło co najmniej kilkuset chrześcijan – w ostatnich dekadach zaś liczba ta sięga dziesiątek tysięcy.

Uderzenia, przeprowadzone przez siły powietrzne USA, skoncentrowały się na pozycjach Islamic State West Africa Province (ISWAP), odłamu ISIS działającego w basenie jeziora Czad. Dane wywiadowcze wskazują, że te grupy, obok Boko Haram i plemiennych milicji Fulani, odpowiadają za większość ataków na wioski chrześcijańskie w stanach Borno, Yobe i Adamawa. Różne raporty tylko z tego roku dokumentują ponad 70 przypadków dekapitacji chrześcijan – zaś publikacje z ubiegłych lat wskazują, że jest to stały trend.

Rząd nigeryjski publicznie potwierdził współpracę z USA, dzieląc się danymi wywiadowczymi, które umożliwiły precyzyjne zlokalizowanie obozów terrorystycznych. Wcześniej wprawdzie tamtejsze władze utrzymywały, że sprzeciwiają się takim działaniom, jednak, jak się okazuje, doszło do porozumienia Abudży z Waszyngtonem w tej kwestii. Atak nastąpił po serii ostrzeżeń ze strony administracji Trumpa, w tym groźbach wstrzymania pomocy finansowej, którą otrzymuje Nigeria, jeśli nie dojdzie do skuteczniejszej ochrony mniejszości religijnych.

W listopadzie 2025 r. USA zagroziły całkowitym cięciem funduszy, argumentując, że Nigeria nie radzi sobie z kryzysem – co określiły jako „hańbę” – a nawet gorzej, niejednokrotnie prześladowania chrześcijan mają spotykać się z lekceważeniem lub wręcz cichym poparciem ze strony muzułmańskich przedstawicieli nigeryjskich organów państwowych (zwłaszcza tych lokalnych). Pomoc amerykańska dla Nigerii wynosi rocznie setki milionów dolarów, głównie na walkę z terroryzmem i rozwój, ale raporty wskazują na nieudolność w jej wykorzystaniu.

Argument finansowy najwyraźniej okazał się przynajmniej częściowo skuteczny. W tym kontekście pewną konfuzję wzbudził fakt, że po nalotach na cele islamistów na scenę wydarzeń nagle wkroczyły, całe na czarno, władze sąsiedniego Nigru. I ogłosiły, że w ramach retorsji nie będą wydawać wiz obywatelom USA. Niger, jeden z najbiedniejszych krajów Afryki, jest obecnie rządzony przez wojskową juntę politycznie orientującą się na Rosję i Chiny. Same jednak walczą z rebelią islamistów. Co zatem junta ta chciała w ten sposób konkretnie osiągnąć, pozostaje zagadką.