Najbardziej spektakularne skrytobójstwo od lat wyjaśnione. Izrael oszukał wrogów – i świadków

Ujawniono szczegóły, w jaki sposób Izrael zdołał zdekapitować Hezbollah w toku niedawnej operacji. Jak wiadomo, użyto do tego pagerów, których członkowie tego ostatniego używali do komunikacji. To jednak, jak tego dokonano, zakrawa na scenariusz godzien filmu akcji.

Symultaniczna eksplozja tysięcy pagerów, która w sensie dosłownym wysadziła struktury dowodzenia i „zasoby ludzkie” libańskiej Partii Boga, alias Hezbollah, stanowiła bez wątpienia największy majstersztyk supertajnych, a zarazem krańcowo zuchwałych i wręcz bezczelnych operacji wywiadu ostatnich lat.

Otóż jak się okazuje, pagery te były – tak jak spekulowano już niedługo po ataku – produktem izraelskim. Który izraelskie służby celowo sprokurowały, właśnie pod kątem tego jedynego „klienta”, na którym im zależało, a którym był oczywiście Hezbollah.

Jak to jednak możliwe, skoro pagery te formalnie produkowała tajwańska firma Gold Apollo? Firma ta nie była bynajmniej stworzonym jedynie na tę okazję słupem, lecz jest uznanym, renomowanym producentem. Okazało się jednak, że izraelskim służbom udało się oszukać także i ją.

Osoby podsunięte przez Mossad i/lub Aman (czyli, odpowiednio, izraelski wywiad cywilny i wojskowy) skontaktowały się w tej sprawie z prezesem Gold Apollo, Hsu Ching-Kuangiem. Przedstawiły mu następnie projekt „nowego”, customowego pagera, AR-924, który chciały wdrożyć do produkcji.

Hezbollah z korzystną „ofertą”

Pager ten – w rzeczywistości naturalnie konstrukcji izraelskiej i z „wkładką specjalną” (o czym za chwilę) – nie wzbudził entuzjazmu Tajwańczyków. Zgodzili się oni jednak udzielić licencji na produkcję. Co z punktu widzenia Izraelczyków najważniejsze, pager trafił przez to do oficjalnego katalogu firmy.

Uwiarygodniwszy w ten sposób swój produkt, izraelskie służby jęły pleść całą fikcyjną sieć sprzedaży i dystrybucji. Zakładano witryny i sklepy internetowe, a także firmy realizujące dostawy. Skądinąd sprzedane na rynku pagery miewały dobre opinie. Ceniono zwłaszcza ich wytrzymałość i niezawodność.

To też zwróciło uwagę komórek logistycznych libańskiej organizacji… Hezbollah aktywnie szukał medium bezpiecznej komunikacji, mając na względzie izraelską supremację w dziedzinie wojny radioelektronicznej i cybernetycznej oraz ogromną podatność smartfonów (nawet tych zabezpieczonych) na takie działania.

Przedstawiciele handlowi, którzy proponowali pagery AR-924, zaoferowali organizacji nader przystępną cenowo ofertę. Poszli też jej na rękę w negocjacjach i w kwestii warunków dostawy. Nic, tylko korzystać – no i skorzystano…

Sztuka wojny – sztuką pomysłowości

Jak jednak możliwe, że Hezbollah nie zorientował się, że sprzęt, który kupił, „wzbogacono” o wybuchowe funkcje? Członkowie organizacji dokładnie sprawdzili sprzęt przy dostawie – w tym i za pośrednictwem skanerów bezpieczeństwa (podobnych do tych, które spotyka się na lotniskach).

Kontrole te wykazały jednak, że wszystko było w porządku. Było tak dlatego, ponieważ faktycznie nie zawierały one typowych dla ładunków wybuchowych elementów metalowych. Izraelscy technicy, którzy faktycznie konstruowali te urządzenia, podeszli bowiem do sprawy kreatywnie.

Umieścili oni otóż cienką warstwę pentrytu, czyli tetraazotanu pentaerytrytu – jednego z najsilniejszych materiałów wybuchowych – pomiędzy dwiema komorami specjalnie skonstruowanej baterii LI-BT783. Obeszli się bez zapalnika, zastępując go materiałem zapalającym, którego zapłon zadziałał jak detonator.

Wszystko to umieszczono w typowej dla baterii metalowej osłonie. Całość z zewnątrz – a nawet przy bliższym badaniu – okazała się nierozróżnialna od normalnego, rzetelnie wyprodukowanego urządzenia. Specyficznej zawartości wewnętrznej nie były także wykryć wspomniane urządzenia skanujące.

Obecność materiału wybuchowego pochłonęła notabene sporą część przestrzeni wewnątrz baterii, skutkiem czego miały one znacznie mniejszą niż powinny pojemność. Hezbollah to zauważył, nie uznano jednak tego za wielki problem. Oczywiście – dopóki urządzenia nie wybuchły.

Komentarze (0)
Dodaj komentarz