Loeb z Harvard University: ’19-kilometrowy statek obcych 3I/ATLAS zmierza do Ziemi’. Szokujący raport

Wśród astrofizyków narasta niepokój. Nie z powodu samego faktu, że przez nasz układ słoneczny przelatuje nowy międzygwiezdny obiekt, ale z uwagi na to, jak bardzo ten obiekt wymyka się znanym schematom. Nazywa się 3I/ATLAS i według znanego profesora astrofizyki Avi Loeba z Harvardu może być czymś znacznie bardziej niezwykłym niż kolejna lodowa kula ze skraju galaktyki.

Formalnie klasyfikowany jest jako kometa, obiekt ochrzczony nazwą 3I/ATLAS nie ma komy, czyli gazowo-pyłowej otoczki typowej dla takich ciał niebieskich. Zamiast tego, porusza się z prędkością ponad 66 000 km/h i jest gigantyczny. Jego długość może wynosić nawet 19 kilometrów. To wielokrotnie więcej niż w przypadku pierwszego znanego obiektu międzygwiezdnego, Oumuamua.

Ten obiekt także Avi Loeb zaklasyfikował jako potencjalny statek pozaziemski. Krytykował środowisko, które odgórnie nie słuchało takich hipotez.

Jeszcze bardziej intrygujący jest jego tor lotu. 3I/ATLAS ma przelecieć niezwykle blisko aż trzech planet – Wenus, Marsa i Jowisza – co, według Loeba i jego zespołu, ma jedynie 0,005% szans na wystąpienie przy naturalnym pochodzeniu obiektu. W grudniu zbliży się do Ziemi na około 358 milionów kilometrów. To dużo, ale w kategoriach kosmicznych – niepokojąco blisko.

Hipoteza mrocznego lasu i stare gwiazdy

Loeb, znany z odważnych interpretacji, sugeruje, że 3I/ATLAS może być sondą wysłaną przez obcą cywilizację – być może jako zwiad, być może z mniej pokojowymi intencjami. Wspomina przy tym tzw. hipotezę mrocznego lasu, według której inteligentne cywilizacje nie ujawniają się, ponieważ każda z nich może stanowić zagrożenie dla pozostałych. Jeśli coś się wychyli, zostaje unieszkodliwione.

Co więcej, 3I/ATLAS – według analiz – pochodzi z gęstszej części dysku Drogi Mlecznej, zamieszkałej przez starsze gwiazdy. Oznacza to, że może mieć ponad 5 miliardów lat – więcej niż nasze Słońce. Czy to więc tylko bezpański kamień z odległych rubieży, czy może milczący gość z miejsca, które rozumie wszechświat o wiele lepiej niż my?

Naukowy sceptycyzm kontra otwarty umysł

W świecie nauki nie brakuje głosów ostrożnych, które przestrzegają przed zbyt śmiałymi wnioskami. Część środowiska uważa, że nietypowy tor lotu i brak komy mogą mieć bardziej przyziemne, choć jeszcze niezrozumiane, wyjaśnienia. Ale Loeb nie apeluje o panikę – apeluje o otwartość. „Nie wiemy, czym to jest – i właśnie dlatego powinniśmy się temu przyjrzeć poważnie” – powtarza od lat. Z jego perspektywy problemem nie jest wiara w UFO, lecz automatyczne wykluczanie tej opcji bez rzetelnego badania. Zresztą, historia nauki pełna jest przykładów, gdzie to, co „niemożliwe”, okazywało się prawdą dekady później.

Zwolennicy Loeba wskazują też, że brak analogicznych zjawisk w dotychczasowej astronomii nie jest argumentem przeciw, lecz dowodem, że nasze rozumienie kosmosu nadal raczkuje. Jeśli rzeczywiście mamy do czynienia z obiektem technologicznym, może to być przełom porównywalny z odkryciem mikroorganizmów – tylko na skalę międzygwiezdną.

Polityka kosmiczna: nowy rozdział w geopolityce?

W cieniu tej debaty pojawia się inny, niedoceniany wątek – wpływ takich wydarzeń na światową politykę i bezpieczeństwo. Jeśli 3I/ATLAS okaże się czymś więcej niż naturalnym obiektem, pytanie „kto pierwszy go zbada” może stać się równie strategiczne, jak kiedyś wyścig na Księżyc.

USA już zwiększają budżety na detekcję niezidentyfikowanych obiektów, a Chiny i Rosja nie chcą pozostać w tyle. Choć wizja budowy „kosmicznej tarczy” brzmi futurystycznie, w gabinetach mogą już dziś padać pytania o to… Czy Ziemia powinna przygotować się na coś więcej niż tylko obserwację.