Wróżka oszukała swoją klientkę na ponad 5 mln zł. To już wygląda jak gruby news. Jednak im dalej, tym bardziej pokręcona staje się ta historia. Bo naciągaczka zmuszała pokrzywdzoną do prostytucji. I trwało to dekadę. Przy tym wysiadają doniesienia o złotej biżuterii wyrzucanej przez okno w worku na śmieci czy fałszywych inwestycjach w krypto albo złoto.
Magiczne rytuały pomogą odzyskać partnera
Zdarzają się informacje, obok których trudno przejść obojętnie. Jedną z nich podzieliła się Prokuratura Okręgowa w Legnicy. Dotyczy Polki, która od wielu lat mieszka za granicą. Historia zaczyna się w 2009 roku. Wspomniana kobieta znajduje w sieci ogłoszenie rzekomej wróżki. Nawiązuje kontakt i dowiaduje się od „wróżki”, że ta pomoże jej m.in. odzyskać partnera. Oczywiście stanie się to za sprawą magicznych rytuałów. Koszt jednego? Początkowo od 300 do 600 zł.
Pokrzywdzona nie miała pieniędzy, ale „wróżka” zapewniała, że to nie jest problem, że może ją spłacić w późniejszym terminie. Po kilku miesiącach klientka straciła pracę i dach nad głową. Tym razem oszustka wmówiła jej, że sytuacja wymaga mocniejszych obrzędów. Zdesperowana kobieta brnęła w to i zadłużała się u wróżki na coraz większe kwoty. Stale korzystała z owych usług do… 2021 roku.
Płacisz albo rzucę na ciebie zły urok
Dlaczego trwało to tak długo? Pokrzywdzona uwierzyła oszustce, że ta rzuci na nią zły urok. Jak podaje prokuratura, miał on skutkować:
brakiem powodzenia w życiu prywatnym i zawodowym, utratą zdrowia, urodzeniem chorego dziecka oraz obywatelami obcych państw, którzy mieliby zrobić jej krzywdę.
Wróżka zmusza do prostytucji. Przez dekadę
Koniec historii? Nic z tych rzeczy. Wystraszona kobieta została zmuszona do spłaty długu, który urósł do sporych rozmiarów. I tu ma miejsce magiczna sztuczka: rzekoma wróżka staje się sutenerką. Oszustka organizuje cały proceder, a pokrzywdzona świadczy usługi seksualne. Co więcej, wróżka zapewnia swoją ofiarę, że będzie regularnie odprawiać rytuały, które zapewnią jej wielu klientów. Dzięki temu szybciej spłaci dług. Kobieta prostytuuje się, a zarobione pieniądze przekazuje oszustce przekazami, wpłacając je na konto lub kartę. Wróżka nie zgadza się na podejmowanie innego zatrudnienia przez swoją ofiarę. I męczy ją w ten sposób przez 10 lat. W końcu prześladowana kobieta pęka i na początku 2021 roku zrywa kontakt, ukrywa się i składa zawiadomienie o przestępstwie.
Sąd był dość łaskawy. Możliwa apelacja
Zdaniem prokuratury straty finansowe pokrzywdzonej kobiety wyniosły ponad 5,1 mln zł oraz niemal 75 tys. funtów. Za oszustwo w stosunku do mienia znacznej wartości grozi kara od 1 roku do 10 lat pozbawienia wolności. Sąd skazał „wróżkę” na trzy i pół roku pozbawienia wolności, grzywnę w wysokości 50 tys. zł oraz zobowiązał ją do naprawienia szkody poprzez spłatę na rzecz pokrzywdzonej wyłudzonych od niej pieniędzy.
A co ze zmuszaniem do prostytucji? Tu sąd nie podzielił opinii prokuratury i uznał, że brak jest podstaw do stwierdzenia, że „wróżka” doprowadziła swoją ofiarę do uprawiania nierządu (przypominam – to wydarzyło się naprawdę). Wyrok nie jest jednak prawomocny, a prokurator nie zgodził się ze wspomnianym rozstrzygnięciem – uznał, że orzeczona kara jest zbyt łagodna. Należy się spodziewać apelacji.
Warto zaznaczyć, że w trakcie śledztwa pokrzywdzona była badana przez biegłą psycholog. Ta stwierdziła, że kobieta nie wykazuje zaburzeń w sferze poznawczej i psychicznej. Jednocześnie jest jednak osobą słabo przystosowaną społecznie, o dużym poczuciu wyalienowania i wyobcowania.
Podsumowując: w internetach uważajcie nie tylko na magików obiecujących wielkie zarobki na złocie, surowcach, krypto czy akcjach. Trzeba też zachować czujność, gdy w pobliżu pojawia się „wróżka”.