Z docierających, choć w dużej mierze chaotycznych informacji wynika, że niemal udany zamach, którego ofiarą w założeniu miał być Donald Trump, jednak pociągnął za sobą ofiary śmiertelne.
W kierunku Trumpa paść miało co najmniej dziewięć strzałów. Biorąc pod uwagę tłum otaczający podium, na którym przemawiał b. prezydent i kandydat, niestety jako niemal nieuchronne wydaje się, by pociski trafiły też inne osoby. Co najmniej jedna osoba miała stracić życie w wyniku trafienia. Bardzo możliwe, że liczba zabitych i rannych jeszcze wzrośnie w miarę publikacji komunikatów służb ratunkowych.
Sam Donald Trump odniósł rany głowy bądź ucha. Moment ten uchwycono na żywo w transmisji z jego przemówienia.
Jak jednak wynika z oświadczenia dyrektora Secret Service ds. komunikacji, jego życiu nie zagraża obecnie niebezpieczeństwo.
Jednocześnie pierwsze reakcje obserwatorów podnoszą w kierunku służby ochrony pytania, jak to się w ogóle stało, że ktoś – zamachowiec lub zamachowcy – zdołał przedostać się uzbrojony w pobliże trybuny, z której przemawiał Trump.