Huragan Melissa demoluje Karaiby. Jamajka zalana, Kuba drży. „To potwór, jakiego jeszcze nie widzieliśmy”

Kiedy Jamajczycy budzili się we wtorek rano, nikt nie przypuszczał, że ten dzień zapisze się w historii jako najczarniejszy od czasów huraganu Gilbert z 1988 roku. Melissa weszła na ląd jak taran. Kategoria 5 i wiatr jak z odrzutowca. Oberwały szpitale, część pacjentów trzeba było natychmiastowo przenieść. Kilkaset tysięcy ludzi zostało bez prądu, niektóre drogi są nieprzejezdne, a służby mówią wprost: to jedna z najgorszych nocy w najnowszej historii wyspy. I to jeszcze nie koniec.

Melissa nie odpuszcza. Jamajka zdmuchnięta, Kuba na celowniku

Meteorolodzy ostrzegali: „Nie wychodźcie z domów. To nie jest film, to prawdziwe piekło”. Efekt? Parafia St. Elizabeth – tzw. „breadbasket” Jamajki – znalazła się pod wodą. Szpitale pozbawione prądu, dachy pozrywane, drogi podmyte, a połowa wyspy bez energii elektrycznej. Premier Andrew Holness mówił wprost: „To jedno z najgorszych doświadczeń w historii Jamajki”. Na szczęście, jak na razie nie ma potwierdzonych ofiar śmiertelnych, ale władze przyznają, że pełną skalę tragedii poznamy dopiero, gdy opadnie woda.

https://twitter.com/djstevenking1/status/1983237367692722243

Tymczasem Melissa ruszyła dalej, prosto na Kubę. Tamtejsze władze przygotowały ewakuację nawet pół miliona ludzi, głównie ze wschodnich regionów. Prezydent Miguel Diaz-Canel ostrzegł, że może to być najsilniejszy huragan w historii kraju. W niektórych prowincjach już teraz brakuje prądu i żywności, a drogi są nieprzejezdne.

Wszystko wskazuje na to, że Kuba przyjmie cios jako huragan kategorii 3-4, z ulewami do 500 mm deszczu i przypływem sięgającym 4 metrów. Potem Melissa skieruje się na Bahamy, a dalej w stronę otwartego Atlantyku, gdzie powinna stopniowo słabnąć. Ale zanim to nastąpi z pewnością zdąży jeszcze wyrządzić sporo szkód.

Świat rusza na pomoc

Pomoc już ruszyła. USA właśnie rozważają wysłanie zespołów ratunkowych. Chiny dostarczyły pierwsze transporty sprzętu i żywności. Organizacje takie jak World Central Kitchen czy Direct Relief przygotowują posiłki i pomoc medyczną. Nawet Starlink udostępnił darmowy internet na Jamajce i Bahamach, by ułatwić komunikację w czasie chaosu.

To nie jest zwykły sztorm. To przestroga przed nową erą klimatycznych monstrów, które rodzą się nad coraz cieplejszymi wodami oceanu. I choć Melissa z czasem zniknie z map, ślady, jakie zostawi po sobie na Karaibach, zostaną na długo.