Czy to jeszcze sztuka, czy produkt sztukopodobny? Ocenę pozostawiamy Wam. W Hollywood zawrzało po tym, jak holenderska komiczka Eline Van der Velden zaprezentowała światu Tilly Norwood. Wirtualną aktorkę stworzoną w całości przez sztuczną inteligencję. Tilly wygląda jak prawdziwa dziewczyna z sąsiedztwa, ma własny profil na Instagramie, „uczestniczy” w castingach i żartuje w generowanych przez sztuczną inteligencję występach. Brzmi jak science fiction? Nie, witamy w 2025 roku.
Aktorka wygenerowana przez AI podbije Hollywood? Gwiazdy mają dość: „To kradzież naszej pracy!”
Twórcy Tilly twierdzą, że ich projekt to „czysta sztuka, nie zamiennik człowieka”. Problem w tym, że wściekli aktorzy widzą to inaczej. Związek SAG-AFTRA (Screen Actors Guild) wydał ostre oświadczenie, w którym nazwał Norwood „produktem stworzonego z cudzej pracy programu komputerowego”.
„To nie aktorka. To algorytm żerujący na tysiącach ludzkich występów. Nie ma emocji, nie ma doświadczenia, nie ma duszy. A publiczność to czuje” – czytamy w komunikacie.
W branży zawrzało. Głos w temacie zajęła nawet Emily Blunt. „To AI? Boże, jesteśmy skończeni! Proszę, przestańcie odbierać nam ludzkie emocje!”. Z kolei Natasha Lyonne zaapelowała o bojkot każdej agencji współpracującej z Tilly. Nawet Whoopi Goldberg w „The View” stwierdziła, że widzowie zawsze rozpoznają syntetyczne twarze: „One się poruszają inaczej. I zawsze będą wyglądały… obco”.
Wystartowała agencja obsłgująca… aktorów AI
Van der Velden, autorka projektu, nie zamierza się jednak cofać. Podczas konferencji w Zurychu ogłosiła start agencji talentów stworzonych przez AI. Xicoia, bo tak ją nazwano, ma „reprezentować” wirtualnych aktorów. Zapowiedziała też, że duże studia już testują projekty z udziałem wygenerowanych postaci, tylko nie chcą jeszcze o tym mówić.
Temat jest gorący. Wystarczy przypomnieć, że to właśnie AI była głównym powodem paraliżu Hollywood w 2023 roku, kiedy aktorzy i scenarzyści walczyli o zabezpieczenia przed technologicznym przejęciem branży. Dziś ich najczarniejszy scenariusz, krok po kroku, właśnie się urzeczywistnia. I raczej niewiele mogą z tym zrobić.
Wygląda na to, że to widzowie będą musieli dokonać wyboru. Nie masz nic przeciwko aktorom generowanym przez AI? Idziesz do kina na film z Tilly Norwood w roli głównej. Przeszkadza Ci wykorzystanie takiej technologii? Zostajesz w domu. To tak naprawdę rynek i box office’y ocenią, gdzie jest granica i czy jej przekroczenie cokolwiek zmieni w oczach tych, którzy płacą za bilety.