Budżet państwa się nie spina, a dług publiczny rośnie coraz szybciej. Do tego kryzys gospodarczy wykańcza kolejne firmy w Polsce. Upadają nawet duże firmy z wieloletnią tradycją, które były liderami w swoich branżach. Obywatele mają coraz mniej w portfelach, a liczba dłużników stale rośnie. Tymczasem opozycja proponuje dotacje na wesela w wysokości 40 tys. złotych i 100 tys. złotych za urodzenie dziecka. A to nie wszystko, jest jeszcze pomysł na nowy bon mieszkaniowy.
Dotacje na wesele w wysokości 40 tys. złotych. Diagnoza trafna, ale rozwiązanie fatalne?
Chociaż politycy przekonują, że sytuacja gospodarcza Polski jest stabilna i stale się poprawia, to jednak twarde dane z różnych obszarów mówią coś zupełnie innego. W ostatnich miesiącach upadło wiele znanych firm, a sytuacja gospodarstw domowych jest coraz trudniejsza. To nie jest sytuacja, która pomoże zaradzić kryzysowi demograficznemu, który z roku na rok staje się coraz poważniejszy. W zeszłym roku urodziło się tylko 252 tys. dzieci w Polsce. Wskaźnik dzietności w 2024 roku wyniósł 1,099 dziecka na kobietę. Tymczasem poziom niezbędny do utrzymania zastępowalności pokoleń to 2,10-2,15.
Trzeba przyznać, że, choć nieskuteczne, to w ostatnich latach politycy podejmowali próby walki z tym problemem. Jednak szybko okazało się, że programy takie jak 800 plus, „babciowe”, czy Rodzinny Kapitał Opiekuńczy są niewystarczające. Wygląda na to, że zwykłe rozdawnictwo pieniędzy nie spowoduje, że liczba urodzeń wyraźnie wzrośnie.
Tymczasem Bartosz Marczuk z PiS proponuje kolejne kontrowersyjne rozwiązanie, które opiera się na rozdawaniu pieniędzy. Były minister rodziny i jeden z twórców programu 500 plus zaproponował dotacje dla młodych par w wysokości 40 tys. złotych za samo zawarcie związku małżeńskiego lub za urodzenie pierwszego dziecka. Dalej byłaby możliwość otrzymania kolejnych 60 tys. za urodzenie drugiego dziecka oraz 100 tys. za urodzenie trzeciego i kolejnego dziecka.
Pomysł ujrzał światło dzienne pod konie października na konwencji Prawa i Sprawiedliwości w Katowicach. Jednak w dopiero w ostatnich dniach za sprawą filmików w mediach społecznościowych zyskuje rozgłos.
Rozdawanie pieniędzy niczego nie rozwiązuje?
Rządy Zjednoczonej Prawicy wielu osobom zapadły w pamięci przede wszystkim jak czas wielkiego rozdawnictwa publicznych pieniędzy. Rzeczywiście programów socjalnych w trakcie ośmiu lat rządów prawicy pojawiło się całkiem sporo. Najbardziej rozpoznawalny to 500 plus, który przekształcił się później w 800 plus. Ale było też słynne „oczko plus”, czyli dotacje na budowę systemów retencji wód opadowych przy domach jednorodzinnych.
Był też Rodzinny Kapitał Opiekuńczy, czyli wsparcie na drugie i każde kolejne dziecko w wysokości do 12 tys. zł na dziecko, wypłacane przez 12 miesięcy po 1000 zł lub przez 24 miesiące po 500 zł. Za rządów PiS działał nawet program, w ramach którego przyznawano dofinansowanie na zakup dekodera lub telewizora.
Aktywności w tworzeniu różnego rodzaju programów trudno odmówić. Tylko czy dały one jakikolwiek pozytywny efekt? Najgłośniejszy program, czyli 800 plus, nie przyniósł znaczącej poprawy dzietności w Polsce. Pozytywny efekt widoczny był jedynie chwilę po wprowadzeniu programu. Eksperci przypuszczają, że program mógł spowodować, że kobiety, które już miały jedno dziecko, decydowały się na urodzenie kolejnego.
Eksperci wskazali też na zmiany w strukturze społecznej rodzących. Ekonomista Jan Gromadzki informował na X, że program 500 plus spowodował, że „więcej dzieci rodzą rodzice z niskim poziomem wykształcenia i rodzice palący papierosy”.