Gigantyczny zakład biotechnologiczny (!) bez pytania „zaszczepi” 140 mln ludzi

Brazylia ochroni setki milionów swoich obywateli przez zagrożeniem biologicznym. Władze tego kraju nie będą przy tym kłopotać się drobnostkami natury prawno-praktycznej, takimi jak uzyskiwanie zgody zainteresowanych na podanie eksperymentalnego środka leczniczego czy walka z oporem, jaki wywołałyby próby zmuszenia sceptyków (których po doświadczeniach z hasłem „zaufaj rządowi i ekspertom” w toku pandemii Covid jest tak jakby więcej) w do przyjęcia tegoż siłą. Uczynią to inaczej.

W przypadku najnowszego mega-projektu z zakresu „zdrowia publicznego” (cudzysłów nieprzypadkowy, pojęcie to bowiem w ostatnim czasie zdaje się coraz bardziej różnić znaczeniowo od po prostu zdrowia, w rozumieniu zdrowia osobistego, tym konkretnie, że wola i potrzeby władz medycznych) chodzi, co prawda, nie o Covid, a o epidemię Dengi. Brazylia zmaga się z regularną obecnością tej tropikalnej choroby wirusowej, i cechuje się bardzo wysokim zasięgiem jej występowania oraz transmisji.

Jej zapobieganie, jak w przypadku większości podobnych chorób, wymaga indywidualnej zapobiegliwości, chronienia się przed ukąszeniami owadów (za pomocą moskitier, środków chemicznych etc.) czy niepozostawiania otwartych, stojących naczyń z płynami, w których rzeczone składają jaja. Co jednak, gdyby zamiast pozostawiać troskę o swoje zdrowie mieszkańcom, można byłoby wyjąć decyzję z ich rąk – i zastąpić to wszystko szczepionką? I to w dodatku taką, której nikt nie mógłby nie przyjąć?

Właśnie z takiego założenia zdaje się wychodzić brazylijskie federalne Ministerstwo Zdrowia. W tym celu zaangażowało ogromną fabrykę biotechnologiczną Wolbito do Brasil w mieście Curitiba, którą właśnie otworzono. Zakład ten stanowi wspólne przedsięwzięcie Instytutu Biologii Molekularnej z Parany, Fundacji Oswaldo Cruza oraz Światowego Programu Komarów (World Mosquito Program – takowy naprawdę istnieje). Pracować zaś będzie, jak podkreślono, wyłącznie na potrzeby ministerstwa.

Brazylia nie spyta mieszkańców – „naukowcy” wiedzą lepiej

Zakład ten ma bowiem produkować jaja komarów, w ilości 100 milionów tygodniowo. Komary te zaś oczywiście mają następnie kąsać Brazylijczyków. Clou? Przy tej okazji będą ich bowiem także zarażać biomodyfikowaną bakterią Wolbachia, którą naukowcy wykorzystywali w eksperymentach do zwalczania wirusa dengi. Jak egzaltuje się szef firmy, Luciano Moreira, „ochronią” oni w ten sposób 7 milionów mieszkańców co pół roku. Docelowo liczba zarażonych tą bakterią ma zaś wynieść 140 mln.

Nie miejsce tu, oczywiście, rozważać, czy rozwiązania reklamowane jako „bezpieczne” i „skuteczne” faktycznie takie są (szczególnie, jeśli Brazylia usiłuje wymusić na ludziach ich przyjęcie). Nie sposób także kwestionować, że denga to niewątpliwa plaga. A jednak ciężko uciec od myśli – jakim prawem establishment medyczny pozwala sobie infekować modyfikowanymi bakteriami miliony ludzi, bez choćby próby zapytania ich o zgodę? W dodatku metodą dotąd stosowaną raczej w rolnictwie?

I kto za to będzie odpowiadał, jeśli coś pójdzie nie tak? Bo przecież, patrząc na losy i kariery medycznego zamordyzmu w epoce Covid, bynajmniej nie biurokraci i naukowcy, który za ten ostatni byli odpowiedzialni.