W portalu społecznościowym X pojawiły się anonimowe informacje, sugerujące, że część 'fundacji dobroczynnych’ specjalizujących się w rzekomej pomocy… Zbierało środki na nieistniejące zwierzęta. Nim przejdziemy do sedna, zaznaczamy, że nie mamy pewności co do zasadności tych twierdzeń. Z przykrością jednak możemy domyślać się, że przepisy regulujące zrzutki, jak i kontrolujące dalsze przepływ środków są 'dziurawe’. To może zachęcać do różnego rodzaju oszustw.
Pytanie brzmi, ile fikcyjnych zwierząt otrzymało dotychczas pomoc? Najbardziej poszkodowane w tej sprawie wydają się uczciwe fundacje jak i zwierzęta, które naprawdę potrzebują pomocy. Po pierwsze, nieuczciwe zbiórki zniechęcają ludzi do niesienia pomocy. Po drugie, pieniądze trafiają nie tam, gdzie są naprawdę potrzebne. Anonimowy profil na X 'Czarna Lista Pro’ jako pierwszy podniósł 'alarm’ i regularnie informuje o 'uchybieniach’ w prowadzonych zbiórkach, także na dobrze znanych portalach 'zbiórkowych’.
Niektóre ze zdjęć publikowanych miały nie być autentyczne i nie przedstawiać opisywanych zwierząt. W tym przypadku koni. Dowód? Miały pochodzić z internetu. Poniżej przykład. Zebrane pieniądze idą niejednokrotnie w setki tysięcy złotych. Gdzie są granice przyzwoitości? Przypominamy, że najbezpieczniejszą formą pomocy są zweryfikowane fundacje takie jak Caritas Polska, czy PAH. Wybierając je, noszący pomoc nie ryzykuje sprzeniewierzenia środków na cele niezwiązane bezpośrednio z celem zbiórki.
Ludzie wolą wygodę, czyli pomoc przez internet
Jak się okazuje, temat fundacji rozporządzających zebranymi środkami 'wedle swojego uznania’ może być wierzchołkiem góry lodowej. W temacie internetowych zbiórek nie dokonano właściwie szerokiego audytu i właściwie… Właściwie nie wiadomo, kto miałby taki wykonać. Sprawa odbiła się szerokim echem i wywołała lawinę komentarzy. Część komentujących wyśmiewa 'dobrą wolę’ noszących pomoc, którzy 'nabierali się’ na stare sztuczki takie jak 'oferta ograniczona czasowo’ pt. 'Jeśli nie pomożecie do piątku, to zwierze umrze’, czy płaczące emotikony.
Pomoc najłatwiej nieść przez internet, za pośrednictwem szybkiego przelewu. Tą właśnie sytuację mogą wykorzystywać oszuści. Pomagający przez internet ma ograniczone możliwości weryfikacji, także autentyczności i powagi sytuacji. Jak się okazuje, nie może nawet być pewny 'autentyczności’ zbiórki. Pomóc może funkcja 'wyszukiwanie obrazem’ w przeglądarce Google. Zatem tysiące ludzi zapomina jednak, że prawdopodobnie ma znajomych i lokalne schroniska, którym bezpośrednio można przekazać pomoc.