Niebawem zapadną istotne decyzje w sprawie spółki Cinkciarz.pl. Za niewiele ponad tydzień, bo 9 lipca br., Sąd ma zdecydować w sprawie aresztu dla prezesa tego podmiotu. Nie oznacza to jednak, że Marcin P. zostanie natychmiast zatrzymany – mężczyzna prawdopodobnie przebywa poza granicami Polski. I nie jest jasne kiedy (o ile w ogóle) uda się go sprowadzić do kraju.
Cinkciarz: tysiące pokrzywdzonych i ponad 100 mln zł strat
Sprawa kantoru internetowego Cinkciarz od kilku kwartałów elektryzuje nie tylko byłych klientów firmy, którzy domagają się zwrotu swoich środków. Zrobiła się z tego naprawdę duża afera, o czym więcej przeczytacie w tym tekście. W wielkim skrócie można napisać, że pokrzywdzeni wpłacali pieniądze na konta Cinkciarza, ale nie otrzymali przewalutowanych kwot. O jakiej skali problemu mowa?
Z tym pytaniem zwróciłem się do prowadzącej śledztwo Prokuratury Regionalnej w Poznaniu. Z odpowiedzi wynika, że do tej pory ustalono 7 tys. pokrzywdzonych, ale nadal wpływają zawiadomienia, więc ostateczna liczba może być wyższa. Wedle ostatnich szacunków, straty klientów internetowego kantoru przekraczają już 112 mln zł.
Ile pieniędzy jest na zablokowanych rachunkach?
Jeszcze pod koniec ubiegłego roku prokuratura podjęła decyzję o zablokowaniu 328 rachunków spółki Cinkciarz.pl i zabezpieczeniu na nich środków. Wówczas nie było do końca wiadomo, ile pieniędzy zgromadzono na tych kontach. Czy jest to wspomniane przeszło 100 mln? Niestety, we wspomnianej prokuraturze dowiedziałem się, że łączna wartość środków zabezpieczonych na rachunkach to około 16 mln zł. W najbliższym czasie pieniądze te z pewnością nie trafią do klientów.
Dwie osoby w areszcie. Księgowa współpracuje ze śledczymi
Jednym z głośniejszych wydarzeń w tej sprawie w ostatnich tygodniach było aresztowanie Moniki J., czyli byłej głównej księgowej i prokurentki spółki Cinkciarz.pl. Sąd zdecydował o aresztowaniu kobiety na trzy miesiące. Usłyszała ona zarzuty dot. oszustwa, miało ono polegać na doprowadzeniu szeregu osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Co ciekawe, Monika J. przyznała się do popełnienia zarzuconego jej czynu i złożyła w sprawie obszerne wyjaśnienia.
Wcześniej, bo jeszcze w marcu, w tej samej sprawie został aresztowany Robert G., członek zarządu Cinkciarz.pl i jednocześnie prezes powiązanej z nią spółki Conotoxia. Na wolności pozostaje wciąż Marcin P., prezes Cinkciarza. Z informacji przekazanych mi przez prokuraturę wynika, że jeszcze w kwietniu 2025 roku prokurator sporządził i skierował do Sądu wniosek o zastosowanie wobec Marcina P. tymczasowego aresztu. Niestety, Sąd nie rozpoznał jeszcze tego wniosku. Ma to nastąpić właśnie 9 lipca.
Dlaczego termin posiedzenia w tej sprawie wyznaczono tak późno? Na to pytanie nie udało mi się zdobyć jednoznacznej odpowiedzi. Możliwe, że zwłoka w procedowaniu wynika z szeregu czynników, w tym obszernego materiału dowodowego, z którym musi się zapoznać Sąd. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że zespół prowadzący to śledztwo w Prokuraturze Regionalnej w Poznaniu liczy kilkanaście osób, nie tylko prokuratorów, ale też funkcjonariuszy policji. Ich praca rzeczywiście mogła już dostarczyć sporo materiału do przenalizowania.
Gdzie jest prezes spółki Cinkciarz?
Problem polega na tym, że jeśli nawet Sąd przychyli się do wniosku prokuratora, to Marcina P. trudno będzie aresztować – mężczyzna prawdopodobnie przebywa poza granicami Polski. Doniesienia z ostatnich miesięcy wskazują, iż znajduje się on w Stanach Zjednoczonych. Nie oznacza to, że zapadł się pod ziemię i unika komentowania sprawy. Prezes Cinckiarza za pośrednictwem mediów społecznościowych przekonuje m.in., że walczy z korupcją i niesprawiedliwością w polskim nadzorze finansowym.
Minister sprawiedliwości, Adam Bodnar, niedawno za pośrednictwem platformy X przekonywał, że prokuratura i policja intensywnie pracują, by winni oszustwa w tej sprawie ponieśli odpowiedzialność.
Na post ten zareagował Marcin P., pisząc m.in., że „medialne działania prokuratury mają niewiele wspólnego z prawdziwym dążeniem do sprawiedliwości”. Przekonywał też, że tzw. „przyznania” są wymuszane, a „prawda w tej sprawie zostanie wykazana dopiero przez rzetelny proces przed prawdziwym, niezależnym sądem międzynarodowym”.
Prokuratura Regionalna w Poznaniu nie chciała się odnieść do tych słów.
Na koniec warto dodać, że Marcinowi P. oraz Robertowi G. grozi do 25 lat pozbawienia wolności.