Błonica wraca do Polski. Jest to informacja o tyle szokująca, że za sprawą obowiązkowych szczepień chorobę tę udało się wyeliminować z naszego kraju. Niestety, przybywa osób, które „wyłączyły telewizor i włączyły myślenie”. Coraz częściej dają o sobie znać choroby zakaźne, o których jeszcze niedawno mogliśmy czytać głównie w podręcznikach historii. Albo w doniesieniach z krajów słabo rozwiniętych.
Szczepień nie robimy. A potem do Afryki!
Kilka dni temu okazało się, że we Wrocławiu hospitalizowane jest 6-letnie dziecko chore na błonicę. Choroba jest też znana jako dyfteryt czy krup. Jeśli ktoś o niej nie słyszał, można to zrozumieć – w Polsce dekady temu poradzono sobie z zagrożeniem. Jak? Z pomocą obowiązkowych szczepień, które obejmowały całą populację. Tak przynajmniej było kiedyś. Dzisiaj rośnie odsetek osób niezaszczepionych.
Jedną z nich jest wspomniane dziecko. O małym pacjencie wiadomo tyle, że wrócił z wakacji w Afryce. A teraz leży na oddziale intensywnej terapii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Gromkowskiego we Wrocławiu. Jego stan jest ciężki, ale na szczęście stabilny. Pojawiła się też informacja, że hospitalizowany jest także dorosły pacjent z podejrzeniem tej samej choroby. Miał on kontakt z chorym dzieckiem.
Błonica to jedna z wielu chorób, które wyeliminowaliśmy
Czy sprawę można lekceważyć? W ramach odpowiedzi najlepiej przytoczyć słowa ekspertów, którzy wskazują, że jeszcze kilka dekad temu błonica prowadziła do śmierci tysięcy osób. Rocznie. Potem notowano raczej pojedyncze przypadki. W 2022 roku żadnego. Ale już w kolejnym roku jeden, a w 2024 roku dwa. Ktoś powie, że to wciąż mało. Wystarczy jednak, że ta jedna osoba pojawi się w gronie innych niezaszczepionych ludzi. Albo tych szczepionych dawno. I robi się problem. Mały pacjent też przez kilka lat nie zachorował, bo przebywał w gronie osób zaszczepionych. Aż pojechał na wakacje.
Problemem nie jest tylko błonica. Wystarczy zajrzeć do raportu, który pod koniec ubiegłego roku opublikował Główny Urząd Statystyczny. W dokumencie „Zdrowie i ochrona zdrowia w 2023 roku” można przeczytać m.in., że w omawianym okresie zarejestrowano 44,8 tys. przypadków szkarlatyny. To 3,5-krotnie więcej niż w roku poprzednim. W 2023 roku odnotowano 922 przypadki krztuścu – o 551 przypadków więcej niż przed rokiem. Wzrosty zanotowano też w przypadku np. różyczki, świnki czy odry.
Szczepienia to nie spisek. To ochrona i niższe koszty
Co łączy te choroby? Szczepienia na nie są w naszym kraju obowiązkowe. Rodziców nie było stać na zapewnienie dzieciom odpowiedniej ochrony? Nie – te szczepienia są bezpłatne, finansuje się je z budżetu. Rodzice muszą po prostu pamiętać o kalendarzu szczepień. I nie mogą ulegać nieprawdziwym doniesieniom o ich szkodliwości. To stwarza realne zagrożenie dla innych, głównie dzieci (przykładem mały pacjent z Wrocławia), ale też generuje koszty. Już teraz pojawiają się pytania o to, kto powinien zapłacić za obecne zamieszanie wynikające z niezaszczepienia dziecka…