To miała być szybka akcja. Cel? Karaluch. Środki zapobiegawcze? Nie do końca ostrożne: zapalniczka, aerozol i zrobiony z nich prymitywny miotacz ognia. Zamiast tego skończyło się tragedią, pożarem i śmiercią jednej z mieszkanek, której nie udało się ewakuować przez okno. Policja z miasta Osan w Korei Południowej poinformowała, że wystąpi o nakaz aresztowania kobiety w wieku około 20 lat, która podpaliła własne mieszkanie (i nie tylko), próbując… zabić karalucha.
Pożar przez karalucha z tragicznym skutkiem
Później miała przyznać służbom, że robiła to już wcześniej. Tym razem jednak ogień błyskawicznie wymknął się spod kontroli. Płomienie szybko rozprzestrzeniły się na pobliskie łóżko i sterty śmieci. Strażacy ugasili pożar w ciągu około 40 minut. Ogień zajął jednak część budynku i jego działanie okazało się tragiczne w skutkach. Na miejscu zginęła kobieta narodowości chińskiej. Trzydziestolatka mieszkająca piętro wyżej z mężem i dwumiesięcznym dzieckiem.
Gdy pożar wybuchł, małżeństwo próbowało uciec przez okno. Dym był tak gęsty, że odciął im drogę przez klatkę schodową. Obawiali się o to, że noworodek mógłby ucierpieć. Najpierw przekazali dziecko sąsiadom z sąsiedniego bloku, a potem sami próbowali się ewakuować. Mężczyźnie udało się przedostać do bloku obok, ale jego żona spadła i zmarła kilka godzin później w szpitalu.
Miotacze ognia na karaluchy – śmiertelny trend z internetu
Budynek, w którym doszło do tragedii, miał sklepy na parterze i 32 mieszkania na wyższych kondygnacjach. Łącznie osiem osób trafiło do szpitala z objawami zatrucia dymem. Policja bada sprawę pod kątem nieumyślnego spowodowania pożaru ze skutkiem śmiertelnym.
Eksperci ostrzegają, że używanie zapalniczek i sprayów przeciw insektom jako „miotaczy ognia” stało się niebezpiecznym trendem w sieci. W 2018 roku podobny incydent miał miejsce w Australii, gdzie mężczyzna spalił kuchnię, próbując zabić karalucha dokładnie w ten sam sposób. Koreańska policja apeluje o rozsądek. „To nie film akcji. Te urządzenia tworzą wybuchową mieszankę. Jeden błąd wystarczy, by spłonęło mieszkanie” – podkreślają.