Ann Telnaes, laureatka nagrody Pulitzera i rysowniczka znana z ostrych satyr, nie spodziewała się, że po 15 latach współpracy z Washington Post jej praca wyląduje w koszu. Co takiego „strasznego” narysowała? Jeff Bezos, Mark Zuckerberg, Sam Altman i… Myszka Miki, klęczący przed posągiem przedstawiającym Donalda Trumpa i wręczający mu worki z pieniędzmi. W opinii mediowych decydentów cienka granica została przekroczona.
Miliarderzy, Trump i rysunkowy skandal. Dlaczego Washington Post zablokował satyrę?
Cel był prosty: pokazać, jak technologiczni giganci próbują wkupić się w łaski nowego prezydenta-elekta, żeby zgarnąć kontrakty i wpływy. Postać z kreskówki również jest nieprzypadkowa. ABC News – należące do Disneya – w zeszłym miesiącu zgodziło się zapłacić 15 milionów dolarów w celu ugody w pozwie o zniesławienie złożonym przez Trumpa.
Redakcja powiedziała jednak kategoryczne „nie” i zablokowała publikację. David Shipley, redaktor naczelny, tłumaczył, że rysunek odrzucono nie z powodu krytyki Trumpa czy Bezosa, ale dlatego, że gazeta już opublikowała tekst na ten temat, a kolejny – satyryczny – był w planach. „Szanuję Ann Telnaes i wszystko, co dała naszej gazecie. To nie cenzura, tylko decyzja czysto redakcyjna” – zapewniał. Telnaes jednak nie uwierzyła w jego zapewnienia. W swoim poście na Substacku wyraziła żal, że po raz pierwszy w karierze jej rysunek „skasowano” przez „naciski z góry”.
Autorka stwierdziła, że odmowa publikacji była „przełomowym momentem” i określiła ją jako „zagrożenie dla wolnej prasy”. Po czym złożyła rezygnację ze stanowiska. „Rysunek, który zablokowano, krytykuje miliarderów, dyrektorów firm technologicznych i medialnych. Robią oni wszystko, co w ich mocy, aby zaskarbić sobie przychylność nowo wybranego prezydenta Trumpa” – napisała.
Bezos nie był zadowolony ze swojej karykatury?
Trudno ukryć fakt, że rysunek dotyczył także Jeffa Bezosa, który jest… właścicielem Washington Post. Bezos, który niedawno zapowiedział przekazanie Trumpowi dwóch milionów dolarów (milion w gotówce, milion w innej formie), został również sfotografowany w Mar-a-Lago, gdzie wspólnie świętowali zwycięstwo nowego prezydenta.
Washington Post już wcześniej rozpętał burzę, kiedy odmówił poparcia Kamali Harris przed wyborami. W efekcie stracił ponad 250 000 subskrybentów, a wielu czytelników zarzuciło gazecie uległość wobec politycznych interesów właściciela.