W świecie astronomii są chwile, gdy nauka styka się z czymś, co pachnie science fiction. Tak było przy `Oumuamua w 2017 r., tak też jest dziś – z nowym gościem spoza Układu Słonecznego, tajemniczym 3I/ATLAS. Obiekt ten, zaobserwowany po raz pierwszy przez teleskop Hubble’a w lipcu, przypomina rozmytą plamkę światła. Tyle że ta plamka może zrewolucjonizować nasze myślenie o tym, co dryfuje między gwiazdami. Avi Loeb, profesor z Harvard University nie przestaje publikować w tym temacie.
Kosmiczny pył i dziwna trajektoria
3I/ATLAS porusza się niemal idealnie po płaszczyźnie ekliptyki – czyli wzdłuż orbity planet. To już samo w sobie jest zastanawiające: prawdopodobieństwo, że przypadkowy międzygwiezdny obiekt „ustawi się” w ten sposób, jest śladowe. Jeszcze bardziej intryguje fakt, że w swojej podróży przetnie trajektorie Marsa, Wenus i Jowisza – to, jak twierdzi Avi Loeb z Harvardu, szansa rzędu 0,005%.
Z Hubble’a wynika, że wokół 3I/ATLAS rozciąga się delikatna, świecąca mgiełka pyłu – do trzech tysięcy kilometrów od jądra. Jednak w przeciwieństwie do klasycznych komet, nie widać długiego, rozświetlonego warkocza. To zaskakuje. Masa pyłu i tempo jego utraty (około 10 kilogramów na sekundę) wydają się zbyt małe, by wytworzyć klasyczny „ogon”. Jeśli to rzeczywiście bryła o promieniu 10 km, to wystarczyłaby zaledwie milimetrowa warstwa powierzchni, aby podtrzymywać ten proces przez pół roku. Pytanie: czy tak zachowuje się typowy fragment kosmicznej skały, czy raczej coś o innej naturze?
Rachunek prawdopodobieństwa
Wielkość 3I/ATLAS to kolejny szkopuł. Poprzedni międzygwiezdni wędrowcy – Oumuamua i Borisov – mieli setki metrów średnicy. Tymczasem ATLAS może być dziesięciokilometrowym kolosem. Statystycznie, jeśli kosmos „wyrzuca” w przestrzeń między galaktykami mniejsze skały znacznie częściej, powinniśmy już dawno natknąć się na setki takich obiektów, zanim trafimy na giganta. Ale tak się nie stało.
Loeb stawia prowokacyjne pytanie. Co, jeśli to w ogóle nie jest skała? Scenariusze obejmują nawet lodowy blok z wodoru czy helu, choć oba warianty szybko rozpadłyby się pod wpływem promieniowania słonecznego. Najśmielsza z jego hipotez mówi o obiekcie technologicznym, być może sondzie, która nieprzypadkowo „wybrała” trasę blisko planet…. A nawet zaadoptowanej na statek asteroidzie.
Brzmi śmiało, ale czy historia nauki nie zna przypadków, gdy fantastyczne teorie z czasem stawały się faktami?
Problem z obrazem
Największa frustracja astronomów? Brak szczegółowych zdjęć. Dziesięciokilometrowe jądro, nawet w najlepszym ujęciu, to wciąż rozmazany punkt – nasze teleskopy mają zbyt słabą rozdzielczość. Nawet Hubble widzi tylko niewyraźną plamę. O rozdzielczości, pozwalającej odróżnić, czy mamy do czynienia ze skałą, czy czymś sztucznym, możemy na razie pomarzyć.
Rozwiązaniem mogłaby być interferometria optyczna na Księżycu – projekt marzeń, który mógłby stać się częścią programu Artemis. Gdyby udało się zbudować tam obserwatorium o odpowiedniej bazie, moglibyśmy wreszcie zobaczyć międzygwiezdne przybłędy w detalach. To nie mrzonka – Rubin Observatory w Chile będzie odkrywał kolejne obiekty co kilka miesięcy. Pytanie, czy ludzkość będzie miała odwagę i środki, by przygotować się do ich dokładnej obserwacji.
Ostatnia szansa
Są możliwości bardziej przyziemne. 3I/ATLAS minie Marsa w październiku tego roku. Kamera HiRISE, orbitująca wokół Czerwonej Planety, może spróbować uchwycić go z rozdzielczością rzędu kilkudziesięciu kilometrów na piksel. To wciąż daleko od ideału, ale być może wystarczy, by wiedzieć więcej o naturze tego obiektu.
W marcu 2026 r. ATLAS znajdzie się najbliżej Jowisza. Gdyby sonda Juno dysponowała większym zapasem paliwa, mogłaby dokonać bezprecedensowej próby „spotkania” z obiektem. Nawet teraz, przy ograniczonych możliwościach, jest szansa na zbliżenie się do 25 mln km… A to wystarczająco, by zyskać unikatowe dane.
Czy 3I/ATLAS to kolejna bryła lodu i pyłu, czy może fragment technologii obcej cywilizacji? Nauka domaga się ostrożności, ale na pewno mamy do czynienia z czymś niezwykłym. Zbyt wiele „zbiegów okoliczności” pojawia się w tej historii.