Aktorka Anna Dereszowska dla BitHub.pl „Nie byłam świadoma”. Straciła dużo pieniędzy [WYWIAD]

Przybywa osób, które nie mogą odzyskać pieniędzy wpłaconych na platformie Cinkciarz.pl. Jedną z nich jest Anna Dereszowska. Aktorka na początku listopada chciała wymienić w kantorze internetowym dużą kwotę, ale pieniądze do niej nie wróciły. Jakie działania podjęła wobec spółki?

Cinkciarz.pl ma spore problemy. Nie tylko w mediach

Od kilku miesięcy w mediach przewija się temat kantoru internetowego Cinkciarz.pl, który wpadł w tarapaty. Doszło nawet do tego, że Komisja Nadzoru Finansowego podjęła decyzję o cofnięciu firmie zezwolenia na świadczenie usług płatniczych w charakterze krajowej instytucji płatniczej. W siedzibie spółki na zlecenie Prokuratury Regionalnej w Poznaniu pojawili się funkcjonariusze policji, o czym więcej przeczytacie w tym tekście.

Sprawa jest dość złożona, więcej na ten temat dowiecie się z tych wpisów, ale w skrócie sprowadza się do prostego problemu: klienci kantoru nie mogą odzyskać pieniędzy wpłaconych na tej platformie. Początkowo mogło się wydawać, że dotyczy to kilkudziesięciu osób, ale poszkodowanych przybywa, co widać np. w mediach społecznościowych. Grupa „Oszukani przez Cinkciarz.pl” liczy już niemal 8 tys. członków. A nie jest jedyną, w której gromadzą się klienci z roszczeniami wobec tego podmiotu.

Anna Dereszowska ostrzega przed Cinkciarz.pl

O sprawie ponownie zrobiło się wczoraj głośno z powodu wpisu w mediach społecznościowych. Aktorka Anna Dereszowska poinformowała w nim, że przez kilka lat korzystała z usług kantoru internetowego Cinkciarz.pl i firma wydawała się wiarygodna. Przynajmniej do początku listopada br., kiedy wpłaciła na konto kantoru „bardzo znaczącą dla nas kwotę polskich złotych celem wymiany na euro”. Te pieniądze nie wróciły już do autorki wpisu. Dodatkowo kontakt z podmiotem jest utrudniony i nie odpowiada on na wezwania zwrotu wpłaconych środków.

W dalszej części posta aktorka pisze, iż zdała sobie sprawę z tego, że jest jedną z wielu poszkodowanych. Wyraża też zdziwienie, że strona Cinkciarz.pl wciąż funkcjonuje i umożliwia wpłatę pieniędzy, chociaż transakcje nie są realizowane lub odbywa się to w sposób wybiórczy. Anna Dereszowska wspomina w swoim wpisie, że weszła na drogę sądową z kantorem internetowym, a post kończy informacją o propozycji zawarcia ugody, jaką przesłała firma. Pełną treść wpisu znajdziecie pod tym adresem.

Wątki te udało mi się rozwinąć w krótkiej rozmowie z samą poszkodowaną.

Maciej Sikorski: W swoim poście napisała Pani, że korzystała z usług firmy Cinkciarz.pl przez kilka lat – czy oprócz opisanej sytuacji zdarzyły się wcześniej problemy w funkcjonowaniu usługi?

Anna Dereszowska: Z usług Cinkciarz.pl korzystałam od stycznia 2018 do września 2023 i w tym czasie absolutnie nic nie wzbudzało moich podejrzeń. Transakcje były realizowane terminowo a kursy wymiany walut były zdecydowanie korzystniejsze niż te proponowane przez instytucje bankowe.

Spółka z roku na rok rosła w siłę, jej ekspozycja w mediach oraz na rynku finansowym była coraz większa. Klientów przybywało i znikąd nie było słychać głosów zaniepokojenia czy niezadowolenia. Spółka weszła w sponsoring znaczących podmiotów jak:

Reprezentacja Polski w piłce nożnej 2014 – 2018

UEFA EURO Under-21 2017

FIFA U-20 World Cup 2019

Reprezentacja Polski w koszykówce 2016 – 2019

Reprezentacja Walii w piłce nożnej 2018 – 2022

Chicago Bulls 2015 – 2023

W moim przekonaniu, cinkciarz.pl dobrze i uczciwie wywiązywał się z deklarowanych przez siebie zobowiązań i celów.

Zazwyczaj wymieniała Pani duże kwoty czy to był pierwszy raz?

Wysokość kwoty, jej wartość dla danej osoby czy w moim przypadku rodziny to kwestia subiektywna. Zwykle to były spore kwoty związane ze spłatą kredytu hipotecznego ale wciąż kwoty, których ewentualna strata (czego nigdy nie zakładałam) nie oznaczałaby zachwiana rodzinnego budżetu. Tym razem niestety tak właśnie jest.

W poście mowa jest o wpłacie środków 5 listopada. Tymczasem już kilka tygodni wcześniej pojawiały się doniesienia o nieprawidłowościach, na które uwagę zwrócił m.in. KNF. Nie była Pani świadoma, że dzieje się coś niepokojącego czy mimo wszystko postanowiła zaufać spółce?

Absolutnie nie byłam świadoma, że w spółce dzieje się cokolwiek niepokojącego. Doniesienia o nieprawidłowościach, na które zwrócił uwagę m.in. KNF, nie przedostały się do mainstreamowych mediów, a już z całą pewnością nie zagościły na dłużej w nagłówkach. Jeśli cokolwiek się pojawiło, to przez „zwykłego, szarego” klienta, jak ja, który na co dzień nie śledzi doniesień ze świata polskich finansów, taka informacja mogła zostać niezauważona.

Kiedy po raz ostatni udało się Pani bez problemów skorzystać z usług Cinkciarz.pl?

7-go września 2023 roku

Co skłoniło Panią do opublikowania w mediach społecznościowych informacji? To raczej chęć wywarcia dodatkowej presji na firmie czy troska o nieświadomych klientów?

Moim działaniom nie przyświeca chęć zaszkodzenia spółce, chcę jedynie, aby jej klienci byli świadomi ryzyka, jakie podejmują, korzystając z jej usług.

Proszę mi wierzyć, że nikt z poszkodowanych klientów nie chce, żeby Cinkciarz.pl ogłosił upadłość. Wręcz przeciwnie. Mam szczerą nadzieję, że spółka stanie na nogi i odzyska pełną płynność finansową oraz zaufanie zarówno KNF jak i klientów. Chciałabym bardzo, żeby wszystko, co w odpowiedzi na moją publikację, zadeklarowała w wystosowanym komunikacie spółka, było zgodne z prawdą. I wszyscy, myślę, że mogę to śmiało powiedzieć w imieniu pokrzywdzonych klientów, mamy nadzieję, że zgodnie z deklaracją do końca roku odzyskamy nasze pieniądze, choć czasu nie zostało wiele.

Czy sprawa została gdzieś zgłoszona? W poście mowa jest o sądzie, ale pytam o inne instytucje, np. policję albo Rzecznika Finansowego?

Sprawą zajmuje się kancelaria prawna i to pani mecenas, oczywiście po konsultacji ze mną, decyduje o kolejnych krokach prawnych.

Czy firma skontaktowała się z Panią po publikacji posta?

Jeszcze przed opublikowaniem swojej historii uprzedziłam o tym zamiarze firmę Cinkciarz.pl. Odpisał mi prezes firmy Pan Marcin Pióro. To był pierwszy raz, od  dnia wpłaty środków, tj. od 5 listopada kiedy dostałam personalną wiadomość od firmy. Wcześniej przyszedł jedynie komunikat wysłany  automatycznie przez system, informujący o opóźnieniach w dokonywaniu przelewów oraz również wysłana z automatu wiadomość o propozycji ugody, która miała pojawić się na moim koncie w portalu Cinkciarz pl. Sama ugoda jednak wówczas się nie pojawiła.

Pan Prezes napisał jedynie, że liczy na moją rzetelność w opisaniu tej sprawy. W dniu kiedy upubliczniłam swoją historię, na moim koncie Cinkciarz.pl pojawiła się propozycja ugody, w której firma proponuje zwrot środków z odroczonym terminem spłaty. Taką samą ugodę dostało zresztą mnóstwo innych klientów poszkodowanych przez spółkę.

Od czasu publikacji nikt z firmy nie kontaktował się ze mną osobiście. Cinkciarz.pl opublikował jedynie komunikat o znanej Państwu treści.

Czy słyszała Pani o innych przypadkach osób ze swojego środowiska zawodowego, które mają podobny problem?

Nie. Dopiero po publikacji posta okazało się, że jednym z poszkodowanych klientów Cinkciarz.pl jest Maciej Zakościelny, którego komentarz znajdą Państwo pod moim postem. Wiedziałam natomiast, że poszkodowanych klientów jest sporo, ponieważ odkąd pieniądze nie wróciły na moje konto czytałam artykuły, pod którymi wypowiadały się osoby, które znajdują się w podobnej do mnie sytuacji. Znalazłam również grupy poszkodowanych klientów Cinkciarz.pl na mediach społecznościowych. Nie udzielałam się w nich jednak aktywnie. Byłam raczej obserwatorem, którego przeczytane historie raczej nie napawały optymizmem.

Osobom, które obecnie mają problem z odzyskaniem pieniędzy od wspomnianej firmy, niektórzy zarzucają dzisiaj pazerność. Można się spotkać z opinią, że lepiej korzystać z usług bankowych – nawet jeśli są nieco droższe. Jak Pani odnosi się do tych słów?

W czasach kiedy coraz więcej krajów zastanawia się nad umieszczeniem kryptowalut w swoich rezerwach finansowych, zarzucanie komukolwiek pazerności w związku z korzystaniem z usług jednego z największych w tej części Europy kantorów internetowych uważam za absurdalne.

Czy korzysta Pani z rozwiązań innych fintechów i zamierza z nich zrezygnować w obliczu nieprzyjemnych doświadczeń?

Staram się myśleć i żyć racjonalnie. Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Podobnie jak kłopoty jednej spółki z kategorii fintech nie oznaczają, że druga będzie się borykała z podobnymi problemami. Faktem jest natomiast, że jest we mnie obecnie zdecydowanie więcej lęku i przed każdym kliknięciem „zapłać” zastanawiam się pięć razy, a każdą wydaną złotówkę obracam w palcach kilka razy. Co wcale nie jest złym nawykiem.

Jak Pani odnosi się do propozycji zawarcia ugody?

Nie podpiszę jej.  Taką decyzję podjęłam wspólnie z moją Panią mecenas.

Na koniec: czy liczy Pani na odzyskanie swoich pieniędzy? Zapewne zdaje sobie Pani sprawę z tego, że sytuacja jest nieciekawa…

Oczywiście że liczę na odzyskanie swoich pieniędzy, podobnie jak mam nadzieję, że Cinkciarz.pl stanie na nogi i spłaci wszystkich swoich wierzycieli. Staram się już jednak nie skupiać całej swojej uwagi na tej sprawie, oddając ją w ręce Pani mecenas. Przez ostatnie tygodnie prawie nie spałam i funkcjonowałam niemal jak robot przygnieciona troskami związanymi z utratą tych środków. Jestem jednak przede wszystkim mamą i dla moich dzieci muszę być obecna tu i teraz. Szczególnie w okresie Świąt.

Spółka nadal obwinia banki

Co na to Cinkciarz? W odpowiedzi cytowanej przez różne media znaleźć można m.in. zapewnienie, że „wszystkie transakcje wymiany walut zostaną zrealizowane”. Spółka przeprasza klientów, w tym Panią Annę, za opóźnienia i dodaje, że nieustannie pracuje nad tym, by przywrócić pełną funkcjonalność serwisu. To akurat nie może dziwić, od dłuższego czasu na stronie kantoru każdego dnia pojawia się komunikat następującej treści:

z przyczyn technicznych realizacja transakcji wymiany walut może trwać dłużej niż zwykle. Przepraszamy za utrudnienia i prosimy o cierpliwość.

Karty wielowalutowe, przekazy pieniężne oraz płatności obecnie nie są dostępne. Pracujemy nad przywróceniem pełnej funkcjonalności.

Dostępne usługi to: wymiana walut, portfel walutowy, transakcje społecznościowe, stałe zlecenia, polecenia zapłaty, alerty walutowe, pożyczki oraz Invest & Forex.

Spółka powtarza też, że zaistniała sytuacja to w zasadzie wina banków, o czym więcej przeczytacie tutaj.

Od początku działalności Cinkciarz.pl (2010 r.) niektóre banki systematycznie i celowo blokowały środki finansowe naszej spółki, przetrzymując ponad 1,3 miliarda złotych w różnych walutach, takich jak euro, dolary i funty brytyjskie. Tego typu działania miały bezpośredni, negatywny wpływ na funkcjonowanie naszej firmy, zakłócając świadczenie usług i godząc w jakość obsługi klienta. Odmowy i opóźnienia banków w realizacji transakcji uderzały w płynność finansową Cinkciarz.pl i podważały zasady uczciwej konkurencji na polskim rynku finansowym – przekonuje zespół Cinkciarz.pl

Anna Dereszowska, Maciej Zakościelny, Karol Strasburger…

Na koniec warto dodać, że w gronie znanych osób, które mogły zostać poszkodowane przez kantor internetowy, znaleźli się nie tylko Anna Dereszowska i Maciej Zakościelny, ale też Karol Strasburger. Aktor i prezenter miał stracić 30 tys. zł.

Komentarze (0)
Dodaj komentarz