Chiński serwis informacyjny Jinse.com podaje, że wraz z początkiem października wejdą w życie nowe regulacje dotyczące szeroko pojmowanego prawa cywilnego w Chinach. Nowe przepisy mają traktować Bitcoina i inne kryptowaluty jako „wirtualną własność”.
Raport Jinse.com jest dość zaskakujący. Nie potrzeba bowiem wnikliwej analizy, aby dojść do wniosku, że sytuacja w Chinach jest co najmniej dziwna, a być może nawet zakrawa o manipulacje kursem najpopularniejszej waluty. Jeżeli doniesienia są prawdziwe to cyfrowaluty wejdą pod jurysdykcję tamtejszego kodeksu cywilnego. 15 marca bowiem została przegłosowana ustawa, którą można tłumaczyć jako: „Generalne zasady prawa cywilnego Chińskiej Republiki Ludowej”. Mają one wejść w życie z początkiem października, w więc dzisiaj. Do uchwalenia doszło ponad pól roku temu, jednak to właśnie teraz pojawiły się nowe informacje w tej sprawie.
Decyzja o zakazie ICO oraz zamykaniu giełd wymiany kryptowalut w Chinach wywołały panikę na rynku, która skutkowała spadkiem ceny sięgającym nawet 40%. Nastąpiło to w chwili, gdy kurs ustanawiał nowy rekord cenowy bliski $5000. Tymczasem kryptowaluty miałyby jednak zostać oficjalnie uregulowane jako „wirtualna własność”. Jest to więc na marginesie przykład jeszcze innego pojmowania kryptowalut, o którym szerzej wspominaliśmy w tym artykule. Profesor Deng Jianpeng, ktory wypowiedział się na temat kryptowalut dla Jinse.com stwierdza:
Bitcoin może zostać sklasyfikowany jako wirtualne dobro. Regulatorzy nigdy nie podnosili kwestii zakazania Bitcoina od samego początku do końca. To znaczy, rząd nie uważa, że problem leży w samym Bitcoinie.
Z wypowiedzi Jianpenga można zatem wnioskować, że Chiny chcą jedynie zapanować nad „chaosem” ICO, a raczej oszustwami jakie otwierał brak regulacji. Co do samego użytku kryptowalut zaś, stworzyć odpowiednie ramy prawne. Przykład Chin pokazuje zatem po raz kolejny jak bardzo emocjonalny potrafi być rynek. W krótkim czasie bowiem nakręciła się spirala strachu, że Chiny całkowicie zakażą kryptowalut. Na fali pesymizmu zaczęły się nawet pojawiać głosy, że podobny krok wykonają też inne kraje. Sytuacja jednak w dalszym ciągu pozostaje niejasna i zapewne w najbliższych dniach przekonamy się, w którą stronę zmierzają Chiny.
MW