Mr. Whale: „Nie ufajcie Saylorowi. To wilk w owczej skórze”

Czy szef MicroStrategy – firmy, która trzyma najwiecej BTC ze wszystkich spółek notowanych publicznie, jest przysłowiowym „wilkiem w owczej skórze”, któremu nie należy wierzyć? Jeśli tak, to dlaczego? Na te i garść innych pytań w sprawie Michaela Saylora odpowiada Mr. Whale.

Niniejszy artykuł jest tłumaczeniem opracowania autorstwa Mr. Whale zat. Here’s Why You Shouldn’t Trust Michael Saylor: Fraud, Drugs, Lies, Insider Selling + More, które zostało opublikowane 12 września 21 r. w serwisie Medium. Wszelkie opinie zawarte w artykule stanowią odzwierciedlenie poglądów Mr. Whale. Publikujemy je jako przyczynek do dyskusji nt. szefa MicroStrategy.

Mr. Whale: Here’s Why You Shouldn’t Trust Michael Saylor: Fraud, Drugs, Lies, Insider Selling + More

Odkąd dyrektor generalny MicroStrategy, Michael Saylor, ogłosił w 2020 r., że jego firma doda bitcoiny do swojego bilansu, świat kryptowalut szybko skierował wiele uwagi w stronę zarówno jego samego, jak i prowadzonej przez niego firmy.

W tym krótkim czasie Saylor zyskał miliony obserwujących i jest obecnie jednym z najbardziej wpływowych i największych bitcoinowych influencerów w mediach społecznościowych.

Podczas gdy wielu maksymalistów postrzega Saylora jako wizjonera i przedstawia maleńkie zakupy BTC przez MicroStrategy jako przykład „ogromnego popytu instytucjonalnego”, bardziej tajemniczy program staje się bardzo jasny, gdy zagłębiamy się w skorumpowaną, oszukańczą, okraszoną uzależnieniem od narkotyków i oszukańczą przeszłość Michaela Saylora.

Ciekawostka: Saylor zajmuje pierwsze miejsce w rankingu przegranych bańki Dotcom

Bańka internetowa była jedną z największych baniek spekulacyjnych w historii i trwała od 1995 do 2000 roku. Była spowodowana ekstremalnym poziomem spekulacji odnośnie firm internetowych […].

Kiedy Michael Saylor po raz pierwszy zainteresował się Bitcoinem, chciałem dokładniej zbadać jego pochodzenie i zobaczyć, jakie inne inwestycje poczynił. Głównie po to, aby zobaczyć, jak radził sobie do tej pory i przeanalizować historię jego inwestycji.

Zawsze ważne jest, aby „nie ufać i weryfikować”; przeprowadzać własny research dotyczący osób publicznych, kryptowalut, akcji i wszystkiego innego.

Po przeszukaniu Internetu w poszukiwaniu informacji, na podstawie których mógłbym zweryfikować jego osiągnięcia i lepiej nakreślić obraz tego, kim dokładnie jest ten facet, natknąłem się na 20-letni, zarchiwizowany artykuł zatytułowany „The Billion-Dollar Losers Club: Think your stock losses were huge? Imagine being one of these guys”, który został opublikowany przez magazyn Fortune.

Korzystając z danych Thompson Financial i Bloomberg, redakcja magazynu opracowała listę osób, które ucierpiały najmocniej podczas bańki technologicznej. Na pierwszym miejscu znalazł się nie kto inny jak Michael Saylor, który stracił 13,53 miliarda dolarów, co było największą i najszybszą stratą finansową w historii (w tamtym czasie).

Jego niepowodzenia inwestycyjne wynikały z lat zaniedbania praktyk księgowych, oszustw i ogólnie okropnego przywództwa.

Oczywiste jest, że wycena jego firm opiera się wyłącznie na jego zdolności do przyciągania szumu poprzez angażowanie się w popularne „trendy”, wtedy z chęcią znalezienia się w centrum bańki internetowej, a teraz z bańką bitcoinową.

SEC oskarża Michaela Saylora o oszustwo

Cała firma Michaela Saylora została zbudowana na oszustwie. Szum o dotcomach pomógł podnieść cenę jej akcji z 30 dolarów do ponad 3000 dolarów w ciągu zaledwie kilku lat. Wszystko się odwróciło (załamanie -99,9%), gdy firma została zmuszona do ponownego przedstawienia danych księgowych.

14 grudnia 2000 roku Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) wszczęła dochodzenie w sprawie Michaela Saylora i oskarżyła go o oszustwo.

Większość spraw SEC zwykle kończy ugodą, nie inaczej było w tym przypadku. Nie przyznając ani nie zaprzeczając zarzutom, Saylor zgodził się zapłacić akcjonariuszom 8,3 miliona dolarów i karę w wysokości 350 000 dolarów na rzecz SEC.

SEC ujawniła również, że zamiast osiągać zyski (jak twierdził Saylor), firma w rzeczywistości traciła pieniądze. MicroStrategy była w zasadzie napędzana przez nowych inwestorów, których pozyskali tylko dzięki nadmiernemu szumowi, złudzeniom i spekulacjom uczestników bańki internetowej.

Brzmi jak schemat Ponziego…

Michael Saylor tak naprawdę nie lubi Bitcoina

Michael Saylor gra na społeczności Bitcoin jak na skrzypcach.

Jego poprzednie tweety pokazują, że nieugięcie uderzał w Bitcoina, a nawet twierdził, że sympatyków kryptowaluty czeka taki sam los, jak online’owych hazardzistów.

Wielu twierdzi, że po prostu zmienił zdanie i otworzył się na nową technologię. Nie sądzę, by ktokolwiek przeszedł od nazwania bitcoina bezwartościowym i utrzymywania, że ​​jego dni są policzone, do twierdzeń, że cena BTC osiągnie milion dolarów a sama kryptowaluta stanie się narzędziem przejęcia władzy nad światem. Saylor nie zmienił zdania na temat wewnętrznej wartości Bitcoina, o której wie, że jest bardzo niska; po prostu zobaczył, jak skrajne były złudzenia i chciwość, i wiedział, że może z łatwością to wykorzystać.

Jeśli teraz wejdziesz na jego profil, znajdziesz setki tweetów porównujących losowe rzeczy, takie jak cyfrowa energia, cyfrowe nieruchomości i cyfrowe hot-dogi, lub w zasadzie wszystko, co brzmi tajemniczo i wokół czego możnaby budować coś w rodzaju kultu.

Jak wspomniałem wcześniej, Saylor wie, jak ważne jest trzymanie się czegoś modnego. Wiedział dokładnie, co spowodowało szalony wzrost, który jego firma odczuła podczas bańki internetowej, a Bitcoin podsunął mu tylko pomysł.

Jego celem zawsze było wykorzystanie szumu wokół Bitcoina, aby zachęcić inwestorów do kupowania BTC i akcji jego firmy, które następnie pozwolą jemu i wtajemniczonym w jego poczynania sprzedać po bardzo zawyżonych cenach i wzbogacić się. Niewielu to rozumie.

Strategia wyjścia MicroStrategy z BTC

W czerwcu MicroStrategy ogłosiło, że zamierza kupić bitcoiny o wartości 400 milionów dolarów. Miało to wyraźnie na celu podniesienie ceny i odwrócenie uwagi ludzi od tego, co naprawdę miało znaczenie […].

Saylor powiedział, że będzie płacił swoim dyrektorom w BTC, a także utworzy nową spółkę zależną o nazwie MacroStrategy LLC, która będzie przechowywać ich dotychczasowe 92 079 bitcoinów, które nabyli do tamtej pory.

Saylor jest bystry. Najpierw chciał udowodnić swoje zaufanie do Bitcoina […],, więc powiedział, że „nie planuje sprzedawać swoich BTC przez następne 100 lat”. Gdyby sprzedał, musiałby złożyć wniosek w SEC, a następnie spotkałby się z dużą krytyką. (Pamiętasz, co się stało, kiedy sprzedawał Musk?).

Zamiast podążać ścieżką przejrzystości, Saylor zakłada tajemniczą i pozornie bezsensowną spółkę LLC. Ale w rzeczywistości nie jest to tak bezcelowe – z LLC wiąże się jedna kluczowa korzyść, której Michael Saylor potrzebuje. Nie będzie prawnie zobowiązany do zgłaszania sprzedaży bitcoinów w SEC, ponieważ jest to prywatna spółka zależna.

Myślę, że bez wątpienia Michael Saylor potajemnie pozbywa się udziałów w bitcoinach swoich firm. To z zeszłego tygodnia:

To typowy ruch, który uwielbiają robić instytucje. Zachęcają drobnych detalistów, aby kupowali drogo, podczas gdy oni sprzedają. Potrzebują płynności wyjściowej, aby zrealizować swoje zlecenia. Zawsze powinieneś zachować ostrożność.

Insiderzy sprzedają akcje MicroStrategy

Pomimo tych wszystkich i tak już niepokojących rzeczy, które omówiliśmy powyżej, dotyczących Michaela Saylora i jego firmy, jest tego znacznie więcej.

Dokumenty SEC pokazują, że najwięksi menedżerowie MicroStrategy potajemnie dumpują akcje warte miliony dolarów. Dyrektorzy nie są najwyraźniej nastawieni do przyszłości firmy zbyt optymistycznie, dlatego dumpują w najwyższym tempie od ponad dekady.

Protos odkryli, że w ciągu ostatnich 10 lat, dyrektorzy MicroStrategy zrzucili akcje firmy o wartości prawie 270 milionów dolarów. Prawie 65% wszystkich zgłoszonych sprzedaży kadry kierowniczej miało miejsce w ubiegłym roku.

Podejrzaną rzeczą w ramach sprzedaży wewnętrznych jest to, że pojawiają się w tak kluczowym momencie. Wszystko dzieje się w chwili, gdy Michael Saylor w tajemniczy sposób otworzył spółkę LLC, a bitcoin ma wyjątkowo niski wolumen i popyt, straszne wskaźniki i prawdopodobnie, w nadchodzących miesiącach, czeka go znacznie większa korekta.

Ponieważ cena Microstrategy jest prawie bezpośrednio skorelowana z ceną bitcoina, podejrzewam, że Saylor i jego kierownictwo przewidują również bessę na dużą skalę, a tym samym wyprzedają swoje udziały. Nigdy nie przyznaliby się do tego publicznie, ponieważ BTC to jedyna rzecz, jaką mają.

Uzależnienie Michaela Saylora od kokainy i metamfetaminy

Po ekstremalnych stratach zaliczonych podczas błazeńskiego show w 2000 roku, Michael Saylor zniknął z oczu opinii publicznej i cieszył się imprezami na jachtach i zażywaniem twardych narkotyków, takich jak metamfetamina i kokaina.

W tym dokumencie sądowym ujawniono, że Saylor spotkał się z 5 poważnymi zarzutami o przestępstwo związane z narkotykami. Dla prezesa firmy to zdecydowanie nie jest dobry PR.

Nawet słuchając wystąpień Saylora, możesz szybko rozpoznać jego nieobliczalne i urojeniowe zachowanie. Chociaż z pewnością moim celem nie jest nękanie ludzi uzależnionych od narkotyków, myślę, że to jasne, że oszustwo Michaela Saylora, narcyzm, chciwość i narkomania są tym, co naprawdę go definiuje, a przydomek „ultrageniusz wizjoner-filantrop” – jaki wielu mu przypięło – to bzdury.

Michael Saylor to wilk w owczej skórze. Jego wieloletnie, podejrzane zachowanie i oszukańcze praktyki stworzyły zupełnie inną osobowość niż ta, którą próbuje nam przedstawić.

Ta historia ma na celu pokazanie, kim naprawdę jest Michael Saylor, dzięki czemu możesz samodzielnie zdecydować, czy pójdziesz ślepo jego śladem w bitcoinową pułapkę. Myślę, że w tej przestrzeni transparentność jest absolutnie niezbędna, a działania Saylor będą miały swoje konsekwencje.

***

źródło tłumaczenia: link

źródło grafiki tytułowej: link

Może Cię zainteresować:

BitcoinMichael Saylor
Komentarze (0)
Dodaj komentarz