Czy jesteśmy gotowi na takie wzrosty?

Ostatnie miesiące bieżącego roku to niemal paraboliczny wzrost kapitalizacji całego rynku kryptowalut. Wiele z nich urosło kilka, kilkanaście a nawet kilkadziesiąt lub kilkaset razy. Na rynek wciąż napływają nowi inwestorzy a wiele giełd nie jest w stanie przetworzyć dziesiątek tysięcy nowo zakładanych kont dziennie. Sam Bitcoin ma już swoje cykliczne programy w amerykańskiej telewizji. Również w Polsce wiele stacji telewizyjnych wspominało nie raz o Bitcoinie i innych kryptowalutach. Pomimo licznych spadków w ostatnim czasie, rynek kryptowalut zdaje się ciągle rosnąć i zwiększać swoją kapitalizację. Czy jako inwestorzy jesteśmy jednak gotowi na tak mocne wzrosty w tak krótkim czasie?

Kiedy zwykły człowiek mógł kupić jednego Bitcoina

Cofnijmy się w czasie o kilka miesięcy i przypomnijmy sobie okres, w którym większość z nas było stać choć na jednego Bitcoina. Ci, którzy dołączyli do świata kryptowalut niedawno, mogą tego nie pamiętać, że zaledwie 6 miesięcy temu na przełomie lipca i sierpnia, jeden Bitcoin kosztował ok. 2 700 dolarów czyli niecałe 10 000 złotych. I o ile już wtedy cena ta wydawała się zapewne wielu inwestorom dość wysoka, o tyle niedawne All Time High powyżej 60 000 złotych wydawało się ceną niemożliwą. Jednakże, to nie Bitcoin zaliczył największe wzrosty. Jest wiele innych kryptowalut, które przez ostatnie pół roku dały znacznie większy potencjalny zysk z inwestycji niż najpopularniejsza kryptowaluta. Spójrzmy zatem na ceny kryptowalut z końcówki lipca br.:

Jak zapewne wielu z was zauważyło ceny kryptowalut z przed pół roku wydają się niesamowicie niskie w porównaniu do dzisiejszych cen. Jako przykład można podać trzecią kryptowalutę pod względem kapitalizacji – Ripple, które z poziomu 16 centów urosła do ok. 1.2 dolara. Litecoin urósł z 40 dolarów do ponad 360 dolarów na niektórych giełdach. Nem wzrósł 8-krotnie, Dash 7-krotnie, Iota ponad 20-krotnie!

Kapitalizacja całego rynku kryptowalut wynosiła mniej niż 90 miliardów dolarów:

W swoim All Time High, kapitalizacja rynku osiągnęła poziom prawie 650 miliardów dolarów, co oznacza, że średnio każda kryptowaluta wzrosła 7.5-krotnie! Mowa tu o zaledwie 6 miesiącach i średnich wzrostach na poziomie 750 %! Aby taki wynik osiągnąc na tradycyjnej giełdzie trzeba poświęcić na to kilkanaście lub kilkadziesiąt lat.

Oblężenie nowych inwestorów

Od kiedy cena Bitcoina i innych kryptowalut zaczęła gwałtownie rosnąć, coraz więcej ludzi zaczęło interesować się tym rynkiem. Po przekroczeniu 10 000 dolarów i sprincie (który trwał ledwie kilka tygodni) do poziomu powyżej 19 000 dolarów, setki tysięcy nowych inwestorów rzuciło się na Bitcoina. Jego wzrosty były omawiane w programach telewizyjnych stacji BBC, CNN, CNBC a na jego temat rozpisywał się New York Times, Forbes, The Economist czy The Financial Times.

Kantor oraz giełda na której można kupić Bitcoina, Litecoina oraz Ethereum – Coinbase, przeżywał prawdziwe oblężenie. W niektóre dni na stronie kantoru rejestrowało się ponad 100 000 nowych użytkowników (tyle samo ile mieszka w Legnicy czy Kaliszu). Poniższa grafika przedstawia ilość zarejestrowanych użytkowników na Coinbase. Jak widać od początku 2017 roku liczba ta wzrosła o 7.5 miliona osób (tyle ile liczy sobie populacja Hong Kongu czy Rio de Janeiro). Nic nie wskazuje na to aby ilość nowych użytkowników miałaby maleć w następnym roku.

Warto również wspomnieć, że już w listopadzie Coinbase miał więcej użytkowników niż jeden z najpopularniejszych domów brokerskich w USA – Schwab. Dom brokerski posiadał 10.6 miliona użytkowników przy prawie 12.5 milionach na Coinbase.

Geniusz ostrzega przed upadkiem

Na konferencji o nazwie ETHWaterloo, która odbyła się w październiku br. w Kanadzie, Vitalik Buterin (twórca Ethereum) ostrzegł inwestorów przed tym, że większość ICO i tokenów zbudowanych na blockchainie Ethereum upadnie:

To jest stwierdzony fakt, że 90 % start upów w branży kryptowalut upadnie. Trzeba również powiedzieć, że 90 % z tokenów zbudowanych na ERC20 (na Ethereum) z CoinMarketCap przestanie istnieć.

Vitalik wspomniał również, że większość aktualnie tworzonych tokenów na Ethereum jest tokenami generacji 1.0. Niewiele z nich jest w stanie zaoferować coś rewolucyjnego bez ingerencji programistów. Jako przykład podał giełdę opartą o smart kontrakt – EtherDelta, na której nie pracują żadni programiści i jest to całkowicie zdecentralizowana giełda:

To są tokeny generacji 1.0. Jest kilka dobrych pomysłów ale sporo z nich nie wnosi nic nowego. Większość jednak to słabe pomysły, które nie mają odpowiednich ludzi. Przewiduje, że tokeny 2.0, które będą tworzone w 2018 i 2019 r., przyniosą nam nową jakość. Szczególnie kiedy zaczniemy dostrzegać błędy w tokenach pierwszej generacji. Warto zadać sobie pytanie jaka jest dobra rola tokenów oraz jakich funkcji one nie potrzebują.

Twórca Litecoina sprzedaje swoje Litecoiny

Twórca Litecoina – Charlie Lee, sprzedał wszystkie swoje Litecoiny, powołując się na zauważony konflikt interesów. Pisząc na Reddicie, programista Charlie Lee wyjaśnił, że nie chce dłużej odpierać zarzutów, że jego uwagi na temat ceny Litecoin są robione dla jego osobistego wzbogacenia i że widział sprzedaż jako najlepszy sposób na zapewnienie przejrzystości swoich działań:

Niektórzy ludzie nawet myślą, że mam krótką pozycję LTC! Więc w pewnym sensie konflikt interesów polega na tym, żebym utrzymywał LTC i tweetował o tym, ponieważ mam tak duży wpływ na jego cenę.

Lee ostrzegł również inwestorów, że inwestycja w Litecoina jak i inne kryptowaluty jest niezwykle ryzykowna. Jeżeli ktoś nie posiada takich nerwów, które wytrzymają spadek Litecoina o 90 %, to nie powinien interesować się tą kryptowalutą.

Warto zauważyć, że Buterin jak i Lee, niekoniecznie skupiają się na potencjalnych zyskach z przetrzymywanych przez siebie Ethereum czy Litecoin. Bardziej zależy im na rozwoju technologicznym ich projektów a także zrozumieniu tego jak działają kryptowaluty oraz blockchain przez większą ilość inwestorów.

Bańka czy globalna adopcja?

Każdy z nas nie raz zastanawiał się czy tak gwałtowny wzrost ceny Bitcoina i innych kryptowalut to zwykła bańka spekulacyjna lub może normalny wzrost wartości technologii, która może zrewolucjonizować świat finansów. Faktem jest, że Bitcoin odbił się od poziomu 20 000 dolarów i zanurkował do 11 000 dolarów. Wielu „ekspertów” pisało wtedy, że to dopiero początek krwawej korekty. Jednakże, czas pokazał, że cena 11 000 dolarów była tak atrakcyjna dla inwestorów a popyt tak duży, że  kilka dni później jeden Bitcoin kosztował już 15 000 dolarów.

Patrząc dzisiaj na wykresy kryptowalut można odnieść wrażenie jakby korekta już minęła i swoje największe żniwo zebrała właśnie na Bitcoinie (ok. 45 %). Kapitalizacja rynku dalej wzrasta a optymizm ponownie zagościł wśród inwestorów. Może jednak to tylko cisza przed burzą, która nastąpi w 2018 roku i przyniesie nam spadki cen kryptowalut do poziomu z przed pół roku? A może to moment, który będziemy z tęsknotom wspominać za rok kiedy ceny kryptowalut będą dwu, trzy, pięcio lub dziesięcio-krotnie wyższe?

Jednego możemy być pewni, rok 2018 będzie niezwykle ciekawy.

Maciej Kmita

 

AltcoinBitcoinBlockchainEthereumKryptowalutyLitecoin
Komentarze (0)
Dodaj komentarz