Co przyniesie nam halving Bitcoina?

Aktualna sytuacja na rynku kryptowalut wydaje się być dość stabilna przez ostatnie kilka miesięcy. Pomimo powszechnego pesymizmu wśród inwestorów, którzy dalej z tyłu głowy mają obrazek wyceny Bitcoina na poziomie 20 000 USD a całego rynku na poziomie powyżej 800 miliardów USD, kryptowaluty wydają się ustabilizować na swoich dotychczasowych wycenach. Od czasu do czasu możemy zaobserwować niewielkie odchylenia w dół i w górę. Jednakże ani byki ani niedźwiedzie nie są w stanie zdominować rynku. Coraz więcej osób zaczyna sądzić, że nadchodzą ciekawe czasy, które mogą być początkiem potencjalnych, nowych wzrostów. Jednym z nich może być halving, który odbędzie się już za półtora roku. Czy zatem halving Bitcoina może przynieść przełamanie aktualnej sytuacji na rynku kryptowalut?

Dlaczego dzielić na dwa?

Halving, czyli tzw. przepołowienie lub podział na dwa to niezwykle interesujące zjawisko, które zachodzi w najpopularniejszej kryptowalucie. W prostych słowach można opisać je jako zmniejszenie nagrody w bloku o połowę. Pierwsze bloki w historii Bitcoina zawierały po 50 sztuk monet. Satoshi Nakamoto zawarł jednak komendę w kodzie, która co 210 000 bloków, więc co około 4 lata, zmniejsza nagrodę w bloku o połowę.

28 listopada 2012 roku, czyli nieco mniej niż cztery lata po pierwszym bloku (miał on miejsce 3 stycznia 2009), nastąpiło pierwsze przepołowienie nagrody bloku. Od tego momentu górnicy otrzymywali już nie 50 BTC do podziału co 10 minut, a jedynie 25 sztuk. Oznacza to, że zyskowność z kopania spadła dwukrotnie w ujęciu nominalnym. Jeżeli cena Bitcoina pozostałaby na takim samym poziomie to niektórzy górnicy mogliby z dnia na dzień splajtować. Wyobraźcie sobie, że z dnia na dzień inflacja osiąga 100 % w ujęciu dziennym a wasza pensja pozostaje na tym samym poziomie.

Z tego powodu, że górnicy otrzymują mniej monet to naturalnym zjawiskiem jest wzrost ceny Bitcoina. Warto wspomnieć, że górnicy są jedynym dostawcą podaży najpopularniejszej kryptowaluty. To właściciele koparek, sprzedają setki nowych Bitcoinów na giełdach każdego dnia. Jeżeli w jednej chwili dostają oni dwa razy mniej monet niż dotychczas to oczywiste jest, że będą chcieli oni sprzedać je po znacznie wyższej cenie, aby opłacić koszty prądu, serwisowania i zarobić na dalsze inwestycje.

Aby nie rzucać słów na wiatr, spójrzmy na wykres ceny Bitcoina po listopadzie 2012 roku. Jak możemy zobaczyć, w dniu pierwszego halvingu, cena najpopularniejszej kryptowaluty wynosiła 12.25 USD. W ciągu kolejnych miesięcy systematycznie rosła i osiągnęła ponad 200 USD w kwietniu 2013 roku.

Źródło: 99 Bitcoins

Do dwóch razy sztuka

Również podobna sytuacja jak na przełomie lat 2012 i 2013, miała miejsce podczas drugiego przepołowienia bloku, kiedy to nagroda w nim spadła z 25 BTC co 10 minut do 12.5 BTC. Było to 9 lipca 2016 roku. Rzućmy raz jeszcze okiem na wykres ceny Bitcoina, tym razem 4 lata później.

Źródło: 99 Bitcoins

Tym razem wzrost ceny nie był aż tak gwałtowny (w krótkimi czasie po halvingu cena Bitcoina spadła nawet o kilkanaście procent), jednakże w dłuższej perspektywie możemy mówić o kilkudziesięciu procentowym wzroście.

Impuls do wzrostów?

Omówiliśmy już jakie są skutki oraz jak zachowuje się rynek po halvingu. Sytuacja rysuje się jednak dużo ciekawiej przed samym przepołowieniem nagrody w bloku. Już dwukrotnie rynek niezwykle pozytywnie reagował na zbliżający się nieubłaganie dzień zmniejszenia ilości otrzymywanych Bitcoinów przez górników.

Na poniższym wykresie możemy zauważyć, że cena najpopularniejszej kryptowaluty na mniej więcej pół roku przed halvingiem oscylowała w okolicach 5 USD. 28 listopada było to już 12.25 USD. Wzrost o minimum 140%.

Źródło: 99 Bitcoins

Na pół roku przed drugim w historii Bitcoina halvingiem, w okolicach stycznia 2016, cena kryptowaluty była mniej więcej na poziomie 370 USD. W dniu 9 lipca wynosiła ona 652 USD. Wzrost o 76 % w pół roku.

Źródło: 99 Bitcoins

Im mniej tym lepiej

Niektórzy z was mogą się zastanawiać, dlaczego Satoshi Nakamoto zawarł w kodzie Bitcoina komendę, która co mniej więcej 4 lata zmniejsza nagrodę w bloku o połowę. Odpowiedź jest dość prosta: im mniej tym lepiej. Zastanawiając się nad tym chwile, można by powiedzieć, że nie tyle lepiej co po prostu drożej. Nasz świat jest już tak zbudowany, że jak czegoś jest ograniczona ilość to staje się to automatycznie cenniejsze. Osobnym tematem jest czy ma to logiczny sens, aczkolwiek ludzie mają podświadomą chęć posiadania czegoś co ma ograniczoną podaż. Najprostszym przykładem jest złoto, które mimo swoich wielu ciekawych funkcji i zastosowań jest cenne, bo jest go po prostu mało i ciężko je wydobyć czy stworzyć.

Wielu entuzjastów Bitcoina często używa argumentu, że jego podaż jest ściśle ograniczona na 21 milionów sztuk. Z jednej strony to dosyć sporo, z drugiej strony patrząc na liczbę ludności na świecie – ok. 7.5 miliarda, na jednego człowieka przypada zaledwie 0.003 BTC! Spoglądając na aktualną sytuację ekonomiczną i politykę monetarną wielu krajów, w czasie czytania tego artykułu możesz być pewien, że jakiś bank wygenerował bądź wydrukował miliony banknotów swojej waluty.

Halving jest mechanizmem, który zapewnia, że na świecie nigdy nie będzie więcej niż 21 milionów sztuk Bitcoina. Dzięki systemowi przepoławiania nagrody w bloku, w 2140 roku dojdziemy do momentu, kiedy górnicy będą otrzymywać za swoją pracę w zasadzie zero moment (będzie to bardzo, ale to bardzo niewielka ilość, bliska zeru). Spokojnie nie pozostaną oni na lodzie dzięki opłatom za przetwarzanie transakcji.

Halving to także sposób na kontrolę i konsekwentne zmniejszanie inflacji w najpopularniejszej kryptowalucie. Im mniejsza podaż tym naturalnie mniejsza inflacja. Coś o czym banki na całym świecie już zapomniały. Poniższa grafika obrazuje proces przepoławiania nagrody w bloku, rosnącej ilości monet w obiegu i malejącej inflacji.

Źródło: Rados

Jak możemy zobaczyć, inflacja Bitcoina w sposób logarytmiczny zmniejsza się i aktualnie wynosi 3.76 %. Dla porównania Polska inflacja w 2017 roku wynosiła 2%. Warto również zauważyć, że pierwszy blok Bitcoina pojawił się nawet nie 10 lat temu, a już dzisiaj wydobyto 17 359 462 z 21 000 000 BTC, czyli 82% wszystkich monet!

Zegar tyka…

Do następnego halvingu zostało już 534 dni. To tak naprawdę niewiele czasu. Odbędzie się on mniej więcej 21 maja 2020. Jeżeli zdarzy się tak jak w poprzednich dwóch razach, to cena Bitcoina będzie rosła nie tylko z powodu pewnej redukcji podaży o połowę, ale również ze względów spekulacyjnych. Wielu inwestorów może poczuć psychiczną presję ze strony rynku. Również górnicy zaczną wywierać presję cenową. Warto pamiętać, że w momencie drugiego halvingu Bitcoina, moc obliczeniowa sieci wynosiła zaledwie 1.5 miliona TH/s. Dziś jest to 51 milionów TH/s, czyli 34 razy więcej. Za kilkanaście miesięcy ta wartość zapewne jeszcze wzrośnie. Pamiętajmy, że wyścig zbrojeń trwa w najlepsze, codziennie do sieci podłącza się nowe maszyny, a konkurencja nie śpi. Jeżeli niektórym wydaje się, że rynkowi kryptowalut brakuje katalizatora, który mógłby go ponownie rozpędzi, to właśnie halving może być iskrą wzniecającą zapłon do kolejnego wystrzału.

Maciej Kmita

BitcoinHalvingkopanieKryptowaluty
Komentarze (0)
Dodaj komentarz