Bitcoin vs PLN – walka wieczoru

Coraz częściej pojawiają się głosy, że Bitcoin może stać się walutą narodową i wyprzeć klasyczne waluty fiat jak amerykański dolar czy polska złotówka. Część społeczności kryptowalut przewiduje zastosowania Bitcoina jako waluty rezerwowej. Inna możliwością jest to że zastąpi złoto, które choć w małym stopniu pokrywa wartość pieniędzy w obiegu. Dziś funkcję tę pełni złoto. Jednym z kluczowych argumentów w adopcji Bitcoina będzie zapewne koszt jego utrzymania. Czy Bitcoin jest tańszy w utrzymaniu niż polska złotówka?

Złotówki są drogie

Pomysł na powstanie tego artykułu powstał podczas czytania jednego z raportów opracowanego przez Ministerstwo Rozwoju oraz Ministerstwo Finansów pt.”Warto Bezgotówkowo”. Polska wersja magazynu Forbes streszcza główne ideę raportu oraz wnioski z niego pochodzące. W artykule z dnia 16 października br. pochodzącego z magazynu Forbes, możemy przeczytać, że roczny koszt utrzymania polskiego systemu gotówkowego to 18.5 miliarda złotych! Oznacza to, że każdy Polak „płaci” 482 złotych rocznie za możliwość używania banknotów i bilonów mennicy polskiej oraz utrzymania instytucji nadzorujących ten system (wg. danych GUS z lipca 2017 liczba ludności Polski wynosi 38 426 000 osób). W ustawie budżetowej na rok 2017, rząd przewiduje wydatki na poziomie 384.773 miliardów zł. Wynika z tego, że ok. 5 % corocznych wydatków publicznych przeznacza się na utrzymanie systemu gotówkowego. Kwota ta może zaskakiwać, biorąc pod uwagę fakt, że banknoty to tak naprawdę kawałki papieru z kolorowym nadrukiem oraz znakami wodnymi. A jak to się ma w sieci Bitcoin?

Gorączka taniego prądu

Bitcoin jest oparty na protokole konsensusu Proof of Work (dowód pracy). Do utrzymania sieci i jej funkcjonowania na co dzień potrzebne są koparki (nody). Urządzenia te potwierdzają transakcję, umieszczają je w blokach a następnie szyfrują bloki, dołączając je do istniejącego już łańcucha bloków. Za swoją pracę (potwierdzanie transakcji i szyfrowanie bloków) otrzymują wynagrodzenie w postaci Bitcoinów. Nody, które utrzymują sieć Bitcoina potrzebują dostępu do Internetu oraz podłączenia do sieci elektrycznej aby pracować. Logiczne więc jest, że najlepszym miejscem umiejscowienia nodów jest tam, gdzie koszty energii elektrycznej są najniższe. Myśląc o niskich opłatach za prąd większość ludzi podałaby Chiny. Średnie koszty energii elektrycznej za kWh są najniższe w Państwie Środka i wynoszą ok. 4 centy za kWh. Poniższa grafika przedstawia średnie opłaty za energie elektryczną na świecie. Jak widać, żaden z krajów nie ma tak taniego prądu.

Źródło: www.ec.europa.eu

Bitcoin nie jest ekologiczny

Jeżeli funkcjonowanie sieci Bitcoin jest zależne od koparek, które są podłączone 24 godzinny na dobę, 7 dni w tygodniu do prądu, oznacza to, że Bitcoin konsumuje potężne ilości energii elektrycznej. Ile w takim razie prądu zużywa rocznie cała sieć najpopularniejszej kryptowaluty?

Digiconomist jest platformą, która analizuje oraz opisuje Bitcoina z ekonomicznego punktu widzenia. Poniższa grafika przedstawia index ilości energii elektrycznej, konsumowanej przez Bitcoina.

Źródło: www.digiconomist.com

Na dzień dzisiejszy, sieć Bitcoina konsumuje 22.5 TWh (terawatogodziny) w ciągu roku. Jak można zauważyć, wciągu ostatniego miesiąca nastąpił wzrost o 20 %! Ze względu na tak ogromny pobór mocy, większość koparek do Bitcoina jest zlokalizowana na terenie Chin. Największe poole wydobywcze takie jak AntPool, BTC.TOP, BTC.com, F2Pool, BTCC Pool, ViaBTC – stanowią one ponad 70 % sieci – są zlokalizowane w Państwie Środka.

Odłączyć Bitcoina, podłączyć Ekwador

Bitcoin powstał w styczniu 2009 roku i jest niespełna 8 letnim projektem. Pomimo swojego młodego wieku zdążył wyprzedzić już wiele krajów na świecie pod względem konsumpcji energii elektrycznej. Według raportu z 2017 roku, opublikowanego przez Międzynarodową Agencję ds. Energii, Bitcoin zużywa więcej energii niż takie kraje jak Syria, Azerbejdżan czy Ekwador oraz depcze po piętach Nigerii, Omanowi i Bahrajnowi.

Źródło: www.digiconomist.com

Faktem jest, że kraje jak Syria, Ekwador czy Nigeria nie są krajami rozwiniętymi i wiele osób zamieszkujących je nie ma dostępu do energii elektrycznej. Spójrzmy w takim razie jak konsumpcja prądu przez Bitcoina ma się do najbardziej rozwiniętych gospodarek świata:

Źródło: www.digiconomist.com

Pobór prądu przez sieć Bitcoina stanowi 1/3 zapotrzebowania Czech, 10 % Australii czy 7,5% Francji. Liczby te robią wrażenie szczególnie, że porównujemy 8-letni, cyfrowy system przesyłania pieniędzy (w postaci tokenów) z największymi gospodarkami świata, które rozwijały się od setek lat.

Poniższa tabela przedstawia grupę ciekawych danych na temat kosztów pobory mocy Bitcoina, porównania do średniej wielkości domostw oraz całkowitego zużycia prądu na świecie.

Źródło: www.digiconomist.com

Roczne zyski z utrzymania sieci Bitcoina są szacowane na 4.675 miliarda dolarów, a koszty na 1.125 miliarda dolarów (ok. 4 miliardy złotych). Koszt utrzymania sieci Bitcoin jest więc 4.5 razy niższy niż utrzymanie tylko polskiego systemu gotówkowego, nie wspominając o światowym! Jak wynika z powyższej grafiki, odłączając Bitcoina od prądu, można było by zasilić ponad 2 miliony gospodarstw domowych w USA. Ilość energii elektrycznej potrzebnej do potwierdzenia jednej transakcji, wystarczyła by na zasilenie prawie 7 domostw na jeden dzień. Na końcu możemy zauważyć, że Bitcoin zużywa 0.1 % całej energii elektrycznej konsumowanej na świecie.

Płacenie kartą chroni środowisko

Spójrzmy teraz na drugiego największego rywala Bitcoina, czyli płatność kartą oraz firmę Visa, która jest najpotężniejszą korporacją na świecie pośredniczącą w płatnościach (jej kapitalizacja rynkowa wynosi 250 miliardów dolarów). Pomimo ograniczonych danych na temat konsumpcji energii elektrycznej przy płaceniu kartą Visa, szacuje się, że centrum danych Visy zużywa równowartość prądu konsumowanego przez 50 000 amerykańskich gospodarstw domowych. Wiadomo również, że w 2016 roku Visa pośredniczyła przy 82.3 miliardów transakcji. Oczywiście szacunki na temat energii konsumowanej przez korporację Visa nie obejmują prądu zużytego przez główną siedzibę oraz oddziały. Niemniej jednak, różnica pomiędzy Bitcoinem a Visą jest ogromna. Najpopularniejsza kryptowaluta potrzebuje 40 razy więcej energii elektrycznej przy dużo mniejszej ilości potwierdzonych transakcji.

Źródło: www.digiconomist.com

Ilość energii konsumowanej przez Bitcoina bierze się również z jego protokołu konsensusu – proof of work. W 2008 roku, gdy Satoshi Nakamoto projektował system elektronicznego przesyłu gotówki peer-to-peer, proof-of-work był pierwszym i prawdopodobnie najpopularniejszym algorytmem. W dniu dzisiejszym istnieją już alternatywy, które można by rozważyć, na przykład proof-of-stake. Charakteryzuje się on tym, że właściciele tokenów a nie górnicy (nody) tworzą bloki, dlatego nie potrzeba podłączać do prądu setek tysięcy koparek. Z tego powodu, proof-of-stake jest dużo bardziej ekologiczny niż proof-of-work. Deweloperzy Bitcoin Core mogliby rozważyć taką zmianę. Jedynym minusem jest to, że istnieje wiele różnych wersji proof-of-stake i żadna z nich nie okazała się być optymalna.

Bitcoin wygrywa przez nokaut

Podsumowując, polski system gotówkowy kosztuje nas 18.5 miliarda złotych rocznie a utrzymanie całej sieci Bitcoin „tylko” ok. 4 miliardy złotych. Wraz ze wzrostem ilości koparek, które będą utrzymywały coraz to szybciej rosnącą sieć Bitcoina, wzrosną też koszty jego utrzymania. Jednakże, nawet wzrost 4-krotny spowoduje, że koszt utrzymania Bitcoina będzie się równał jedynie polskiemu a nie światowemu systemowi gotówkowemu. Walkę wieczoru jednogłośnie wygrywa więc Bitcoin.

Maciej Kmita

BitcoinBlockchainChinyCyfrowy pieniądz
Komentarze (0)
Dodaj komentarz