Czy Bitcoin ma szansę stać się walutą rezerwową świata?

Od 70 lat amerykański dolar jest globalną walutą rezerwową. Dzięki temu Stany Zjednoczone oraz ich obywatele mają znaczną przewagę konkurencyjną nad innymi nacjami. Fakt posługiwania się walutą, która jest pożądana przez inne kraje pozwala kontrolować światowy system pieniężny oraz w pewnym stopniu eksportować inflację. Hegemonia amerykańskiego dolara zaczyna jednak irytować coraz to więcej krajów, które sprzeciwiają się temu, aby za wszystkie dobra i usługi w handlu międzynarodowym płacić papierkiem z portretem Benjamina Franklina. Chiny, Turcja, Iran czy Rosja to tylko kilka przykładów krajów, które od lat próbują wyeliminować dolara ze swoich rozliczeń i namówić do tego innych. Co mogłoby zastąpić wypartą amerykańską walutę? Czy Bitcoin ma szasnę stać się walutą rezerwową świata?

Cofnijmy się w czasie…

Dolar jakiego znamy dzisiaj został po raz pierwszy wydrukowany w 1913 roku na zlecenie pierwszej emisji Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych. Mniej więcej w tym czasie gospodarka USA prześcignęła Wielką Brytanie, stając się największą gospodarką w dziejach pod względem generowania produkcji. Początek XX wieku to również czas, gdy waluty większości rozwiniętych gospodarek były ściśle powiązane ze złotem. Dawało to gwarancję sztywnych kursów wymiany i handlu międzynarodowego oraz możliwość łatwego planowania wydatków publicznych. Wybuch I Wojny Światowej w 1914 roku wymusił jednak na większości krajów zerwania połączenia ich walut ze złotem w celu spłacenia ciągle rosnących wydatków wojennych. Wtedy to po raz pierwszy w historii mogliśmy zaobserwować na tak dużą skalę dewaluację wartości walut krajowych poprzez inflację wywołaną kreacją pieniądza.

Gold accepted here

W rok po zakończeniu I Wojny Światowej, Wielka Brytania również zerwała powiązanie funta ze złotem w celu spłaty kredytów zaciągniętych na wyposażenie wojska i operacje wojenne. Ten krok mocno uderzył w tysiące partnerów handlowych Wielkiej Brytanii, których kapitał przetrzymywany w funtach zaczął szybko topnieć poprzez inflację. Większość z nich zaczęło z nadzieją patrzeć na walutę Stanów Zjednoczonych.

Wybuch II Wojny Światowej ponownie zmusił kraje Europejskie do mocnego zadłużania się w celu rozbudowy i utrzymania armii. Kiedy w Europie trwały działania wojenne i przelewała się fala krwi i zniszczenia, Stany Zjednoczone biernie przyglądały się tym wydarzeniom sumiennie rozwijając swoją gospodarkę. Kraj ten stał się głównym źródłem zaopatrzenia dla koalicji alianckiej. Za wyprodukowaną i wyeksportowaną broń, amunicję i pojazdy wojskowe, USA akceptowały tylko i wyłącznie złoto. Po zakończeniu najkrwawszego konfliktu w historii świata, okazało się, że Stany są w posiadaniu większości światowych rezerw złota.

Bretton Wood

W 1944 w miejscowości Bretton Wood w stanie New Hampshire odbyło się spotkanie ministrów i przywódców największych światowych gospodarek, na którym debatowano w jaki sposób ustanowić zasady międzynarodowego systemu wymiany walut, tak aby żaden kraj nie był pokrzywdzony. Z racji tego, że większość krajów nie posiadało już złota, zdecydowano się, aby to amerykański dolar stał się walutą rezerwową świata. Dzięki ogromnym zasobom cennego kruszcu, USA było wiarygodnym partnerem handlowym, który miał oparcie swojej waluty w złocie.

Kraje na całym świecie zaczęły kumulować więc amerykańskie dolary, których przetrzymywanie okazało się jednak nie tak łatwe. Pamiętajmy, że w tamtym czasie kreacja pieniądza oznaczała dosłowne jego drukowanie na papierze, który mógł łatwo spłonąć, zgnić czy zostać porwany. Coraz więcej rządów decydowało się więc na skupowanie amerykańskich obligacji, które nie tylko było łatwiej przechować, ale również płaciły odsetki.

Kiedy wydatki przekraczają dochody

Lata 60 i 70 XX wieku to okres wojny wietnamskiej i programu społecznego „Great Society” w USA. Na finansowanie działań wojennych oraz rozbudowę rodzimej infrastruktury, Stany Zjednoczone potrzebowały coraz więcej pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży swoich obligacji. Światowy rynek walutowy został zalany amerykańskimi dolarami, a coraz więcej krajów decydowało wymieniać swoje rezerwy walutowe (denominowane w amerykańskim dolarze) na złoto. W pewnym momencie popyt na wymianę waluty na kruszec był tak duży, że prezydent Nixon zdecydował się zerwać sztywne połączenie dolara ze złotem. Od tego momentu możemy mówić o dolarze opartym jedynie na zaufaniu.

Dollar is not the king?

Od kilku lat możemy zaobserwować światowy trend, w którym to amerykański dolar zaczyna grać na nerwach coraz większej ilości krajów. Od momentu zerwania sztywnego powiązania ze złotem, rząd amerykański z wieloma sukcesami powiązał dolara z ropą naftową. Światowy handel czarnym złotem przez dekady był rozliczany w amerykańskiej walucie, pomimo faktu, że ani USA nie były jednym z największych producentów ani nie były hegemonem w jego konsumpcji.

Obecna sytuacja jest najbardziej niekorzystna dla Chin, które to co chwile są obwiniane o wszelkie problemy Stanów Zjednoczonych, wytoczono przeciwko nim ciężkie działa w wojnie handlowej i taryfowej, a jednak nadal za większość dóbr są zmuszone płacić w dolarach. Coraz częściej możemy usłyszeć, że Chiny i ich gospodarczy sojusznicy (min. Rosja i Turcja) chcą zdetronizować dolara. Ostatnio wspominał o tym Reuters.

Złoto, renminbi czy Bitcoin?

Zastanawiając się co mogłoby zastąpić dolara w międzynarodowych rozliczeniach można na pierwszy rzut oka postawić na złoto albo chińskie renminbi. Złoto brzmi dość rozsądnie z powodu faktu, że jest ono powszechnie rozpoznawalne i szanowane ze względu na swoją stabilność siły nabywczej przez wieki. Nie jest one również kontrolowane przez żaden rząd, choć jego wydobycie jest dość scentralizowane. Rozliczenie światowego handlu w fizycznym złocie byłoby jednak niewykonalne (min. ze względu na logistykę i transport kruszcu). Opcja papierowego złota również nie jest zbyt kusząca z powodu ryzyka rozjechania się ceny papierowego i fizycznego złota poprzez globalny kryzys gospodarczy (wartość papierowego złota prawdopodobnie mocno by spadła, a fizyczne złoto prawdopodobnie mocno by zyskało).

Również pomysł z przeskoczeniem na chińskie renminbi może nie spodobać się większości krajów, z powodu obawy, że dominacja jednej waluty pozostanie taka sama, tyle tylko, że tym razem nie będzie to dolar.

W tym momencie niezwykle ciekawie kształtuje się kandydatura Bitcoina jako potencjalnej waluty rezerwowej i rozliczeniowej świata. Przeciwnicy tego pomysłu na pewno zwrócą uwagę na fakt, że podaż najpopularniejszej kryptowaluty to jedynie 21 milionów sztuk. W skali świata to naprawdę niewiele. Na szczęście Bitcoin jest podzielny do 8 miejsc co oznacza, że świat ma do dyspozycji 2.1 biliarda Satoshi.

Bitcoin nie jest kontrolowany przez żaden rząd czy organizację. Jego kod i sposób wydobycia powodują, że w przypadku, gdyby 2 kraje zaczęły konkurować o przejęcie większości mocy obliczeniowej jego sieci, to dzięki konceptowi teorii gier, każda dodatkowa koparka podłączona przez dany kraj sprawiałaby, że podłączenie kolejnej stawałoby się coraz droższe i droższe. Większa ilość koparek oznacza również mocniej zabezpieczoną sieć kryptowaluty.

Dzięki swojej decentralizacji, Bitcoin byłby również odporny na potencjalne próby zniszczenia jego systemu. Nawet jedna koparka zaszyta w piwnicy gdzieś na świecie byłaby w stanie przywrócić działanie sieci po okresie ataku czy awarii.

Problemem Bitcoina jest jednak jego skalowalność. Aktualne 7 transakcji na sekundę to zdecydowanie za mało, aby obsłużyć system światowych rozrachunków. Z pomocą rozwiązania tego problemu mogłaby przyjść sieć Lightning Network oraz coraz powszechniejsza technologia SegWitt. Poszczególni partnerzy handlowi mogliby otwierać kanały transakcyjne na sieci Lightning Network i na przykład raz do roku zamykać kanał w celu podsumowania bilansu handlowego i audytu transakcji. Problem skalowalności może również zostać rozwiązany poprzez łańcuchy boczne, które mogłyby powstawać pomiędzy partnerami, a po zakończeniu handlu ostateczny bilans i rozrachunek byłby dołączane do sieci głównej.

Paradoksalnie transparentność sieci Bitcoina również mogłaby być problemem w międzynarodowych rozliczeniach. Nie każdy kraj chciałby zapewne podawać do publicznej wiadomości za ile, kiedy i jak dużo kupuje na światowym rynku. To samo zapewne tyczyłoby się wszelkich łapówek i prania brudnych pieniędzy.

To jakieś brednie

Czytając ten artykuł większość z Was może się zastanawiać o czym ja piszę. Przecież to jakieś brednie, żeby miliardowe transakcje pomiędzy krajami rozliczać w Bitcoinie. Pozwólcie, że przywołam kilka przykładów.

  • W 2016 roku uruchomiono platformę, na której można handlować ropą tylko i wyłącznie za Bitcoina.
  • Independent wspomniał o pracach władz Iranu nad rozwojem własnej kryptowaluty w celu ominięcia sankcji USA.
  • Rosja i Iran podjęły oficjalne negocjacje na temat rozliczania płatności międzynarodowych w Bitcoinie.
  • Irańczycy wydali do tej port 2.5 miliarda dolarów na kupno kryptowalut w celu ominięcia sankcji gospodarczych.
  • Rosja i Chiny handlują ropą za złoto i renminbi.

Świat dalej kręci się wokół petrodolara i jego dominacji. Jednakże od niedawna dociera do nas coraz więcej sygnałów, że coraz więcej osób chce to zmienić. Obecna polityka zagraniczna USA nie zachęca większości krajów do współpracy, co może sprawić, że opozycyjny obóz do petrodolara urośnie w siłę. Najbliższe lata to zapewne coraz ostrzejsza walka o miejsce hegemona w światowych rozliczeniach finansowych. Z dnia na dzień szanse dolara wydają się słabnąć, gdzie alternatywy takie jak złoto, renminbi oraz Bitcoin zyskują.

Maciej Kmita

BitcoinChinyIranRenminbiRosjaUSAZłoto
Komentarze (0)
Dodaj komentarz