Gorączka złota trwa. Uderza w coraz wyższe tony i coraz bardziej zaczyna działać na wyobraźnię. W czwartek cena kruszcu przebiła historyczny poziom 4300 dolarów za uncję. Jego łączna kapitalizacja rynkowa po raz pierwszy w historii przekroczyła z kolei 30 bilionów dolarów. Nigdy w historii świata nic, żaden aktyw, nie był taki drogi.
Złoto znów króluje i to w spektakularnym stylu
Drugie miejsce w zestawieniu zajmuje Nvidia, ale strata do złota jest przytłaczająca. Technologiczny gigant wart jest 'zaledwie’ 4,4 biliona. Kolejne miejsca? Microsoft (3,8 biliona), Apple (3,7 biliona), Google (3 biliony). Bitcoin, z uwagi na ostatnie spadki, znalazł się dopiero na ósmym miejscu, połknięty przez srebro czy Amazon.
Notowania spotowe złota sięgnęły 4312 dolarów, a kontrakty terminowe w USA nawet 4328,70 dolara. W tle mamy rosnące napięcia między Waszyngtonem a Pekinem, zapowiedzi obniżek stóp procentowych i obawy o stabilność sektora bankowego. Czyli klasycznie, jak trwoga, to do złota.
Inwestorzy rzucili się do kupna, szukając ochrony przed ryzykiem. I w tym momencie nie chodzi już tylko o inflację. Kapitał możnych tego świata nie szuka miejsca, gdzie może zarobić kokosy, a raczej bezpiecznej przystani, gdzie może przetrwać. A to zasadnicza różnica. Po jednej stronie mamy geopolityczne napięcia, po drugiej – ryzyko kredytowe i fala bankructw w USA.
Według mądrych finansowych głów, popyt na złoto dopiero się rozkręca. Bank of America podbił swój cel na 2026 rok do 5000 dolarów za uncję, przewidując średnią cenę 4400 dolarów. W prognozach banku pojawił się nawet scenariusz 6000 dolarów, jeśli popyt inwestorów wzrośnie o kolejne 28%.
Banki krwawią, giełdy toną
Banki przewidują, ale w tym samym czasie liczą straty. Podczas gdy złoto rosło, amerykańskie indeksy spadały. Dow Jones stracił 0,7%, S&P 500 zjechał o 0,6%, a Nasdaq o 0,5%. To jednak nic w porównaniu z bankami regionalnymi, które przyjęły największe uderzenie. Zions Bank runął o 13%, Western Alliance o 11%, po ujawnieniu strat z tytułu niespłaconych kredytów. Dodatkowym ciosem były bankructwa firm First Brands i Tricolor Holdings, które podsyciły obawy o kondycję sektora finansowego. Jak powiedział Jamie Dimon z JPMorgan: „Kiedy widzisz jednego karalucha, wiedz, że są kolejne.”
„To już nowa rzeczywistość. Trumpowa polityka zaskoczeń. I rynek musi nauczyć się z tym żyć” – komentuje Jed Ellerbroek z Argent Capital Management.