Złoto niespodziewanie kończy hossę? Cena kruszcu tąpnęła. Co się stało?

W bieżącym tygodniu złoto doznało raptownego tąpnięcia notowań cenowych. Po tym, jak w zeszłym tygodniu królewski metal umocnił się o prawie 2%, ostatnie dni przyniosły odwrót od tej tendencji. We wtorek i środę wartość kruszcu zanotowała dwie serie spadków.

Na przestrzeni ostatnich dni, ceny złota zanotowały dwie fale załamania — które następnie ustępowały przeciwstawnym trendom wzrostowym, w wyniku którego metal ten odzyskiwał większość strat. Obydwie tendencje miały przy tym charakter dość gwałtownych zmian, po których następujące wahania cechowały się dużo mniejszym wymiarem i generalnie utrzymywały względnie stabilną wartość.

Wykres notowań cen złota (w dol.) w tym tygodniu.
Źródło: tradingeconomics.com

Ciekawe czasy powszednieją

Spadki te są być może o tyle mało spodziewane, że w ostatnich tygodniach złoto regularnie utrzymywało wartości bliskie rekordowym. Wpływ na to miało utrzymujące się napięcie geopolityczne i gospodarcze — w szczególności kładąca się długim cieniem na nastrojach światowych rynków kwestia amerykańskich ceł oraz barier protekcjonistycznych forsowanych przez Donalda Trumpa. W maju i czerwcu znaczącym źródłem obaw była grożąca wybuchem wojna handlowa pomiędzy USA i Chinami.

Zażegnanie jej groźby w wyniku porozumienia między tymi państwami, jakkolwiek przyniosło ulgę na rynkach, w dalszym ciągu postrzegane jest jako w najlepszym przypadku kruche. Z kolei w tym miesiącu zaczął zbliżać się upływ wyznaczonego przez Donalda Trumpa trzymiesięcznego terminu zawieszenia zaporowych ceł, które pierwotnie nałożył w „Dniu Wyzwolenia” (handlowego) 2. kwietnia. I w istocie, Biały Dom już poinformował o rozesłaniu listów do szeregów krajów świata, informując ich o nowych (i wysokich) obciążeniach celnych.

Wszystko to pozostało nie bez wpływu na poziom obaw, a co za tym idzie — na popyt na bezpieczną przystań dla kapitału oraz nie-ryzykowną, za to pewną formę inwestycji. Rolę te tradycyjnie i znakomicie spełnia właśnie złoto, co przekładało się na utrzymujący się, wysoki popyt na nie — a w konsekwencji wzmacniało nacisk na wzrost cen kruszcu. Co zatem mogło stać za spadkami?

Złoto w obydwu kierunkach

Wymienić tu można przede wszystkim łagodzenie napięć takich jak niedawna wojna irańsko-izraelska. Także informacje z kręgów amerykańskiej administracji, wskazujące, że nowe cła wchodzą w życie od 1. sierpnia (a co za tym idzie, świadomie otwiera ona okno czasowe do dalszych negocjacji handlowych) przyjęto na rynkach z wrażeniem tymczasowej, ale jednak ulgi. Przesuwane wciąż w czasie wprowadzenie barier postrzega się jako dążenie ekipy Trumpa do wypracowania bilateralnych porozumień handlowych, nie zaś rozpętania wojny celnej na pełną skalę.

To wszystko wpłynąć mogło na ośmielenie nastrojów inwestorów i odpływ kapitałowy w stronę bardziej ryzykownych, lecz oferujących większe marginesy zysku aktywów — w pierwszym rzędzie oczywiście rynku akcji, ale także kryptowalut oraz innych. Co za tym idzie, zelżał nacisk cenowy na złoto. Do tego dołożyły się też rosnące poziomy rentowności amerykańskich obligacji skarbowych.

Zarazem, wielu inwestorów oczekuje na wyniki lipcowego spotkania Federalnego Komitetu Otwartych Rynków (FOMC), organu Fed, który zdecydować może o obniżkach stóp procentowych. Wielu obserwatorów dostrzega nacisk na cięcia stóp, w czerwcu pozostawionych na poziomie 4,25-4,50%. Nacisk taki, i to mało subtelnie, wywiera m.in. Trump. Historycznie, obniżki stóp czyniły złoto aktywem bardziej atrakcyjnym i sprzyjały wzrostom jego notowań.

Wreszcie, Chiny — jeden z największych kupców kruszcu (o ile nie największy jednostkowy nabywca na złoto) kontynuują jego zakupy. Wszystko to mogło przyczynić się do szybkiego odzyskiwania przez królewski metal impetu cenowego.