Złoto osiągnęło dziś najwyższy dotychczas poziom w historii, dobijając przez chwilę aż do poziomu 2135,39 dolarów za uncję. Wzrost cen szlachetnego kruszcu od lokalnego dołka na początku października tego roku to już blisko 20 procent. Rzadko kiedy można zaobserwować tak dużą zmienność na rynku metali szlachetnych, nic więc dziwnego, że nagłówki w prasie finansowej piszą się same.
Złoto jak zawsze w cenie
Pierwotny impuls do wzrostu cen złota był rezultatem eskalacji konfliktu pomiędzy państwem Izrael a Hamasem w Palestynie, jednak obecnie główny wpływ wydają się mieć oczekiwania związane z polityką pieniężną Stanów Zjednoczonych. Jerome Powell, prezes amerykańskiego banku centralnego czyli Rezerwy Federalnej (Fed), zasygnalizował w ostatnim przemówieniu możliwość obniżki stóp procentowych lub rozpoczęcia cyklu takowych. Tani pieniądz dla bacznych obserwatorów rynku oznacza tylko jedno: aprecjację twardych aktywów, a złoto od zawsze pozostaje jedną z najbardziej atrakcyjnych lokat dla inwestorów szukających bezpiecznych sposobów na zachowanie swojego kapitału.
Pobiliśmy więc rekord. Ostatnie maksima złoto osiągnęło w sierpniu 2020r., kiedy to żółty metal dobił do poziomu 2075,47 dolarów za uncję. Wówczas na rynku panowały poważne obawy co do tego, jak będzie wyglądała przyszłość w związku z rozwojem trwającej od wiosny pandemii wirusa COVID-19.
Czy Fed to jednak jedyny główny czynnik? Nie do końca. Cena złota osiągnęła również rekordowe ceny m.in. w Indiach, gdzie jest istotnym kruszcem ze względów nie tylko ekonomicznych, ale też kulturowych. Grudzień historycznie jest też dobrym miesiącem dla złota z powodu szału zakupów świątecznych i optymalizacji biznesowych.
O obszerniejszy komentarz na temat poprosiliśmy p. Renatę Lenik, dyrektora ds. sprzedaży w firmie FlyingAtom.Gold i eksperta od rynku złota:
Większość krajowych i zagranicznych analityków (m.in. z Bloomberga) jest zdania, że złoto utrzyma się na poziomach powyżej 2 tys. dolarów w przewidywalnej przyszłości, wspierane osłabieniem dolara i przewidywanymi obniżkami stóp procentowych. Pojawiają się też opinie, że powinniśmy niedługo wyczekiwać uklepywanego właśnie poziomu ok. 2200 dolarów za uncję. Wiele zależy też od polityków: kolejna „gołębia” wypowiedź prezesa Fedu z pewnością przyspieszy proces aprecjacji szlachetnego kruszcu.
Zobacz też: PlanB: Cena Bitcoina nie spadnie już nigdy poniżej wartości godziwej. Ile wynosi ona obecnie?
Cyfrowe kusi zupełnie jak tradycyjne
Nie tylko złoto jest zresztą na topie; Bitcoin, nazywany przez wielu uczestników i obserwatorów rynku „cyfrowym złotem” przebił dopiero co psychologiczną barierę na poziomie 40 tys. dolarów za kryptowalutę i „liznął” na moment poziom 42 000 USD. Wśród spekulantów zapanowała istna euforia, a do sektora wróciła chciwość.
Wydaje się, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem w którym zarówno tradycyjne jak i elektroniczne złoto bada nowe pułapy cenowe jest właśnie spodziewanie się przez rynek tańszego pieniądza oraz tzw. rajd św. Mikołaja. W przypadku Bitcoina dochodzi również oczekiwany na wiosnę 2024 r. tzw. „halving” oraz spodziewane zatwierdzenie przez amerykańskiego regulatora rynku funduszu giełdowego typu ETF z BTC jako aktywem bazowym w wersji spot.