Cena złota pobiła dziś kolejny rekord, osiągając śróddzienny szczyt na poziomie 4177 USD za uncję, co oznacza wzrost o 59 proc. w samym 2025 roku, po raz pierwszy przekraczając pułap 4000 USD niespełna tydzień wcześniej.
Ten gwałtowny rajd winduje wyceny spółek wydobywczych na całym świecie, w tym notowanych na giełdzie ASX, gdzie indeks All Ords Gold wzrósł już o 102% od początku roku. Dla porównania szerszy indeks S&P/ASX All Ords zyskał w tym samym czasie 8,8 proc.. Analitycy zgodnie wskazują na kombinację czynników jako głównych motorów napędowych obecnej hossy, a mowa tu przede wszystkim o wzroście napięć geopolitycznych, niepewności handlowej oraz oczekiwaniach na rychłe obniżki stóp procentowych w USA.
Dlaczego złoto bije rekordy?
Eksperci z Trading Economics podkreślają, że inwestorzy masowo kierują kapitał w stronę bezpiecznej przystani w obliczu eskalacji konfliktu handlowego na linii USA-Chiny, gdzie prezydent Trump grozi kolejnymi cłami. Dodatkowo rynkowa nerwowość narasta w związku z przedłużającym się przestojem rządu USA, który, jak wskazał sekretarz skarbu Scott Bessent, zaczyna negatywnie wpływać na gospodarkę. Kluczowym katalizatorem pozostaje polityka monetarna: rynki wyceniają obecnie 97 proc. prawdopodobieństwo obniżki stóp procentowych Fed o 0,25 proc. w bieżącym miesiącu i 90 proc, szans na kolejną redukcję w grudniu, co osłabia dolara i zwiększa atrakcyjność złota, które nie generuje odsetek. Lina Thomas, analityk Goldman Sachs Research, dodaje, że fundamentalnym czynnikiem jest strukturalna zmiana w zarządzaniu rezerwami przez banki centralne, które zwiększyły zakupy złota aż pięciokrotnie od 2022 roku, głównie po zamrożeniu rezerw walutowych Rosji.
Najnowsze prognozy i cel 5000 USD
Instytucje finansowe zrewidowały swoje prognozy cen złota, wskazując na dalszy potencjał wzrostu. Goldman Sachs podniósł swoją prognozę, oczekując ceny 4900 USD za uncję do grudnia 2026 roku, z tendencją ryzyka skierowaną w górę. Analitycy banku uzasadniają to silnym napływem kapitału do funduszy ETF opartych na złocie, a także przewidywanymi, wieloletnimi zakupami przez banki centralne rynków wschodzących. Szacują oni, że takie kraje jak Chiny, trzymające mniej niż 10% rezerw w złocie, będą dążyć do dywersyfikacji swoich portfeli, co utrzyma popyt na wysokim poziomie. Jeszcze bardziej optymistyczne są prognozy Bank of America i Societe Generale, które widzą cenę złota na poziomie 5000 USD za uncję w 2026 roku. BofA uzasadnia to także „nieortodoksyjną polityką Białego Domu” sprzyjającą dużym deficytom fiskalnym i wysokiemu zadłużeniu, co będzie wspierać kruszec.
Złoto a inflacja i rezerwy
Analitycy Standard Chartered również podnieśli swoje prognozy, oczekując średniej ceny złota na poziomie 4488 USD w przyszłym roku, choć spodziewają się krótkoterminowej korekty i konsolidacji. Złoto, postrzegane jako wskaźnik niepokoju o siłę nabywczą walut, reaguje na utrzymującą się presję inflacyjną. Najnowsze badanie World Gold Council potwierdza ten trend, wskazując, że 95 proc. ankietowanych banków centralnych spodziewa się dalszego wzrostu globalnych rezerw złota w ciągu najbliższych 12 miesięcy, a 43 proc. z nich aktywnie planuje zwiększyć własne zasoby. Jak podkreśla Mateusz Sutowicz z ING Banku, systematyczne powiększanie zapasów, między innymi przez Narodowy Bank Polski, obok Banku Ludowego Chin, jest trwałą siłą napędową wzrostów. Inwestorzy, zaniepokojeni ryzykiem systemowym i masowym dodrukiem pieniądza, w złocie fizycznym (sztabkach i monetach) upatrują najlepszej ochrony kapitału przed utratą wartości.