Uncja złota po 10 tys. dolarów? Ten wykres mówi, że jest jeszcze wcześnie

Uncja złota po 10 tys. dolarów? Ten wykres mówi, że jest jeszcze wcześnie

W ciągu ostatnich kilku miesięcy złoto regularnie osiągało kolejne wartości ATH (all-time high). Cykl cenowy jak zwykle cechował się przy tym labilnością, cały czas obfitując w niewielkie wzrosty i spadki. Ogólna tendencja jednak była wyraźna – złoto stabilnie idzie w górę. Skłaniało to do pytań, na jakie wyżyny cenowe wzbić się może pojedyncza uncja złota.

Długoterminowy trend cenowy był z jednej strony oczywistością wobec faktu, że cena złota na giełdach notowana jest najczęściej w dolarach. Są oczywiście tacy, którzy bardzo chcieliby to zmienić, jednak na razie status quo wydaje się niezagrożone. Mając na względzie długofalowy spadek wartości dolara relatywnej do kruszcu, oczywistej wobec zwiększenia ilości tego pieniądza w obiegu (czy też, mówiąc prościej, jego regularnego dodruku), uncja złota w naturalny sposób drożeje w reakcji na te zmiany.

To jednak tylko część całokształtu. Złoto drożenie bowiem nie tylko relatywnie wobec dolara, ale też w ogóle. Na fakt ten wpływ ma zarówno coraz większe zapotrzebowanie na ten metal we współczesnym przemyśle, zwłaszcza tym elektronicznym oraz wysoko-technologicznym, jak i pewne przewartościowanie podejścia wobec dominacji walut fiat i mającą w ostatnich latach miejsce popularyzację inwestycyjnego, a gdzieniegdzie także i monetarnego charakteru królewskiego metalu.

Koniec spokojnego świata

W tym ostatnim kontekście do podwyżek cen złota walnie przyczynić się mógł „koniec końca historii” i definitywny koniec epoki stabilności geopolitycznej. Definitywnie podważonej zwłaszcza przez najazd Rosji na Ukrainę, choć nie tylko przez to. Także wstrząsy o charakterze finansowo-ekonomicznym, podważające powszechny dotąd paradygmat międzynarodowych relacji handlowych (czego kwintesencją są naturalnie cła oraz inne działania Donalda Trumpa w zakresie ochrony rynku USA) , powszechnie napędzały popyt na bezpieczną przystań dla kapitału. Rolę, w której złoto sprawdza się idealnie.

Nie tylko zresztą gestorzy kapitału inwestycyjnego czuli zagrożenie, jakie radykalne przeobrażenia świata mogą przynieść dla ich aktywów. Również całe systemy walutowo-pieniężne zdawały się trzeszczeć pod naporem, z jednej strony, częstej nieodpowiedzialności budżetowej ze strony państw, z drugiej zaś – topniejącego zaufania szerokich kręgów indywidualnych użytkowników, którzy dla fiducjarnego pieniądza w coraz szerszym zakresie poszukiwali alternatyw. Mając to na względzie, największymi kupcami na złoto były w ostatnich latach banki centralne, gromadzące rezerwy niezbędne do wsparcia swej waluty.

Bardzo możliwe, że w kręgach bankierów centralnych za prawdopodobny uznano scenariusz potencjalnego kryzysu, w którym dla utrzymania stabilności monetarnej niezbędne będzie właśnie wsparcie złotem. I stąd też wręcz paniczne tempo zakupów. Celował w nich zwłaszcza Ludowy Bank Chin, który nawet wedle oficjalnych danych kupował królewskiego metalu najwięcej na świecie. Rzecz w tym, że dane oficjalne okazały się nie w pełni korespondować z faktami, i Chińczycy w szerokim zakresie kupowali złoto także kanałami nieoficjalnymi.

Uncja złota na szczycie wykresu?

Czy oznacza to, że wycena kruszcu będzie rosnąć w nieskończoność, zaś pojedyncza uncja złota może doczekać się ceny wyrażanej liczbą pięciocyfrową. Najprawdopodobniej jednak nie. A przynajmniej – jeszcze nie teraz. Jak pokazują bowiem doświadczenia wyciągnięcie z obserwacji dynamiki cyklów cenowych, trend ten nie jest niepodatny na korekty.

wykres cenowy – uncja złota względem dolara
Źródło: x.com/great_martis

Obecnie cena kruszcu wspierana jest nie tylko przez obiektywne czynniki ekonomiczne i pozaekonomiczne, ale także przez szeroką percepcję. Innymi słowy, groźba kryzysu po prostu oddziałuje ludziom na wyobraźnie, pobudza emocje i popycha do działań.

Ten czynnik jest jednak nietrwały. Innymi słowy, moda w medialnej i publicznej percepcji podatna jest na zmianę, względnie wygaszanie intensywności, z jaką publika interesuje się tą kwestią – o ile, oczywiście, w przyszłości nie nastąpią stosownie ważkie, a przy tym głośne wydarzenia, które mogłyby to zainteresowanie podtrzymać.

Komentarze (0)
Dodaj komentarz