Jak poinformowała duńska firma jubilerska Pandora A/S, jej zakładane na 2024 rok zyski będą lepsze niż przewidywano. Niedoszacowanie przychodów wynika z bardziej niż optymistycznych wyników sprzedażowych jakie notują sztuczne diamenty. Zawierająca je biżuteria firmy okazuje się nie tylko popularna, ale wręcz jest na nią boom rynkowy.
Pandora, uchodząca za największy podmiot jubilerski świata pod względem wolumenu sprzedaży kosztowności, już jakiś czas temu wprowadziła do swojej oferty sztuczne diamenty. Firma przewidywała, że jej wyniki wzrosną w tym roku o około 6-9%. Po analizie danych dotyczących pierwszego kwartału 2024 roku skorygowano je jednak do poziomu 8-10%.
Za wynik ten odpowiadać mają właśnie sztuczne diamenty. Popyt na biżuterię i precjoza je zawierające w ciągu wspomnianego pierwszego kwartału wzrósł o 87%. Z kolei ogółem marże firmy osiągnęły 79% – na ten rezultat złożyły się lepsza wycena biżuterii, ceny srebra, a także korzyści wynikające ze sprzyjających kursów wymiany obcych walut.
W ślad za informacjami o wynikach, kurs akcji firmy na giełdzie w Kopenhadze podskoczył o 6,6%. Jest to największy wzrost w ciągu jednego dnia od początku listopada ubiegłego roku. Ogółem akcje Pandory w przeciągu ostatnich 12 miesięcy zyskały na wycenie ponad 80% wartości.
Czysta forma cennego kamienia
Syntetyczne, czy też sztuczne diamenty powstały jako bardziej ekonomiczna alternatywa dla kamieni naturalnych. Zakładano w szczególności ich wykorzystanie w zastosowaniach przemysłowych. Te nie wymagają olśniewającego wyglądu kamieni czy romantycznej legendy związanej z ich pochodzeniem, potrzebują natomiast dużej ich liczby.
Co ciekawe jednak, sztuczne diamenty wdarły się szturmem także na światowy rynek biżuterii. W sensie technicznym bowiem kamienie takie niewiele (lub wcale) nie ustępują tym występującym naturalnie. Mają natomiast niepodważalne przewagi – i nie chodzi tylko o koszt.
W odróżnieniu bowiem od niektórych diamentów naturalnych – których pochodzenie i praktyki przy ich pozyskiwaniu budzą niekiedy kontrowersje etyczne, z uwagi na szkody środowiskowe czy naruszenia praw człowieka – diamenty syntetyczne są pod tym względem „czyste” i nie budzą zastrzeżeń.
Sztuczne diamenty w metalicznym jacuzzi
Technologia ich produkcji intensywnie się natomiast rozwija. W zeszłym tygodniu opublikowano wyniki prac naukowców z Instytutu Nauk Podstawowych w Korei Południowej. Opracowali oni metodę wyhodowania diamentu w warunkach laboratoryjnych w ciągu zaledwie 150 minut.
Wykorzystano w tym celu amalgamat płynnych metali i substancji, w tym żelaza, galu, niklu i krzemu – umieszczonych we wnętrzu grafitowej komory. Poddany obróbce termicznej i wpływowi gazów (wodoru i metanu), jest on miejscem „wytrącania się” diamentów. Poczynają się one formować już po kwadransie, by po 2,5 godziny osiągnąć niemal dojrzałą formę.
Choć według niektórych opinii boom na sztuczne diamenty może się raptownie skończyć – gdy tylko minie powiew ich nowości i świeżości – to ich upowszechnienie i ekonomia skali mogą w dalszym ciągu stymulować stabilny popyt na nie.