Nieco bez echa – zupełnie niesłusznie – przeszły doniesienia sprzed około tygodnia, a dotyczące zasobów srebra, jakie właśnie odkryto na Syberii, i to od razu w dwóch miejscach na raz. Informacje te, w odróżnieniu od większości rewelacji dotyczących szczęśliwych odkryć bogactw mineralnych, mają przy tym znaczenie nie tylko gospodarcze, ale też strategiczne. Rosja już jakiś czas temu zwróciła bowiem swoją uwagę na srebro jako ważnego narzędzia prowadzenia polityki gospodarczej.
Co ciekawe, doniesienia, o których mowa, pochodziły z oficjalnych komunikatów urzędowych, a także relacji opublikowanych przez państwowe agencje prasowe – a takie informacje z reguły wywołują sporo szumu medialnego. Tymczasem w tym przypadku informacje te nic podobnego nie wzbudziły – mimo, że zdecydowanie jest tu o czym wspomnieć. I to nawet, jeśli uwzględnić fakt, że agencje, o których mowa, w swej normalnej praktyce mają wedle licznych opinii nie stronić od narracji uchodzących za propagandowe.
Narracja propagandowa czy nie – w przypadku podania konkretnych, łatwych do zweryfikowania faktów i danych, doniesienia tych oficjalnych oraz półoficjalnych źródeł należy wziąć pod uwagę zdecydowanie na poważnie. Tym bardziej, że ich państwowy charakter, normalnie mogący powodować zrozumiałe obawy o szczerość ich medialnej narracji, w tym przypadku jest akurat ich atutem – nie pozwolono by sobie na publikację wiadomości, które mogłyby bezpośrednio podważyć wiarygodność tych podmiotów.
Bogactwo spod wiecznej zmarzliny
Odnosząc się zatem do konkretów – jak informowały chińska Xinhua oraz rosyjska TASS, we wschodnich regionach Syberii odkryto bogate pokłady srebra. Zasoby tego kruszcu zlokalizowano w Kraju Zabajkalskim (złoże Unkur vel Ungurskoje) oraz w Obwodzie Magadańskim (złoże Kegali). To pierwsze zawierać ma 699,6 ton srebrzystego metalu, to drugie zaś 70,5 ton. Dodatkowo, przy okazji poszukiwań srebra, natrafiono także na obfite złoża miedzi, szacowane na 94,3 tys. ton tego metalu.
Obydwie agencje powołały się na komunikat rosyjskiej Federalną Agencję ds. Zasobów Mineralnych (Rosnedra), podległej Ministerstwu Zasobów Naturalnych i Środowiska. Instytucja ta, pomimo dość niepozornej nazwy, znaczenie w Rosji ma ogromne – odpowiada za poszukiwania surowców, których eksport stanowi jedną z głównych źródeł wpływów do budżetu Kremla. Wpływy te tradycyjnie zapewniała ropa naftowa i gaz ziemny. W ostatnich latach jednak coraz bardziej rośnie tam rola metali szlachetnych.
Rosja na srebrnym dopingu
Nie tylko złota – choć jego, oczywiście, przede wszystkim. W ciągu trzech lat od najazdu na Ukrainę i serii sankcji wymierzonych w tamtejszą gospodarkę, złoto okazało się być jednym z głównych narzędzi, które Rosja wykorzystuje w celu obchodzenia sankcji, realizowania tzw. importu równoległego oraz utrzymywania nieformalnych, lecz realnych i na wielką skalę kontaktów handlowych ze światem. Zwłaszcza zaś tymi państwami, które same nie chcą narażać się na pośredni wpływ sankcji.
Wraz ze wzrostem cen oraz popytu na srebro, zwrócono tam jednak uwagę również i na ten metal. W zeszłym roku rosyjskie władze oficjalnie utworzyły narodową rezerwę srebra. Intensywnie rozwija się tam wydobycie tego metalu (obecnie Rosja odpowiada za ok. 5-6% światowych dostaw), a także poszukuje się nowych źródeł. Jak poinformowano, eksploatację złoża Kegali podjąć ma firma Polymetal, która planuje uruchomienie wydobycia w 2028 r. Inwestora dla złóż Unkur jeszcze nie wyłoniono.