Srebro najwyżej od 14 lat. Zapomniany metal czeka atomowa hossa?

Gdy spojrzymy na tegoroczny wykres srebra, można by pomyśleć, że to metal, który właśnie odnalazł swoje drugie życie. W zasadzie tak właśnie jest. W lipcu jego cena przekroczyła poziom 39 dolarów za uncję. To pułap, którego nie widzieliśmy od prawie 14 lat. A przecież ten szlachetny, ale i bardzo przemysłowy surowiec przez długi czas pełnił raczej rolę cichego towarzysza złota niż pierwszoplanowego bohatera na scenie rynków surowcowych. Co się tym razem zmieniło? Prognozy mówią jasno. Popyt na srebro będzie regularnie przewyższał podaż. Zatem ceny sztabek i monet, denominowane w słabnącym dolarze powinny tym bardziej rosnąć.

Geopolityka podgrzewa rynek

Główna przyczyna? Polityka handlowa USA. Gdy Donald Trump ogłosił plan wprowadzenia 50-procentowych ceł na import miedzi, rynek metali zareagował natychmiast. Choć samo srebro nie znalazło się w bezpośrednim ogniu zainteresowania, inwestorzy zaczęli je traktować według tych samych reguł, co metale przemysłowe, takie jak miedź. Tak działa mechanika rynku.

Wzrost napięcia handlowego spowodował wyraźny wzrost premii dla amerykańskich kontraktów terminowych na metale względem londyńskich benchmarków. A to z kolei przełożyło się na wzmożoną aktywność w rynku spot i podbicie tzw. stawek leasingowych (czyli kosztu pożyczania metalu). Srebro stało się gorącym towarem – dosłownie i w przenośni.

Popyt instytucjonalny, wynikający pośrednio z niepewności makro i strukturalnej słabości dolara, który ma słabnąć aby wesprzeć amerykański eksport winduje ceny do poziomów niewidzianych od 2011 roku.

Popyt przemysłowy robi swoje

Warto jednak zauważyć, że tegoroczna hossa na srebrze nie opiera się wyłącznie na spekulacyjnej fali wywołanej polityką nowej administracji USA. To już piąty rok z rzędu, w którym globalny rynek srebra balansuje na granicy niedoboru. Jak pokazaliśmy wyżej popyt istotnie przewyższa podaż. Nie tylko z powodu inwestorów szukających alternatywy dla złota.

Srebro, choć traktowane jako metal szlachetny, ma też bardzo przyziemne zastosowania. Nie tylko w panelach fotowoltaicznych. Przede wszystkim w elektronice, motoryzacji. Zielona transformacja energetyczna, choć często mówi się o niej w kontekście miedzi czy niklu… Nie byłaby możliwa bez srebra. W kontekście wieloletnich niedoborów i ograniczonej podaży to właśnie przemysł może być motorem napędowym obecnej zwyżki.

Inwestorzy odwracają się od złota?

Równie interesujące jest to, jak zachowuje się relacja cenowa między srebrem a złotem. Obecnie potrzeba „zaledwie” 87 uncji srebra, by kupić jedną uncję złota. Jeszcze w kwietniu ten stosunek wynosił 105:1. To największe zbliżenie między tymi dwoma metalami od grudnia ubiegłego roku. Historycznie, taka kompresja często zapowiadała dalsze wzrosty srebra (lub korektę na złocie).

Trudno się dziwić. Złoto jest drogie, a dla wielu inwestorów wręcz za drogie. Srebro staje się naturalną alternatywą. Przede wszystkim na 'twardych rynkach’. Alternatywą tańszą, bardziej zmienną, ale też potencjalnie bardziej dochodową.

Zwłaszcza w kontekście dużej zmiany w polityce monetarnej USA, gdzie możemy niebawem być świadkami rekordowej w historii fali cięć stóp w Fed, przy akompaniamencie boomu inwestycyjnego w przemyśle.

Krótkoterminowo niektórzy analitycy widzą perspektywę dla 42 dolarów za uncję. Inni ostrzegają przed korektą do poziomów bliższych 35 dolarom, zanim rynek rozpocznie powolne parcie w stronę 45 dolarów w przyszłym roku.

Czy to już nowa era dla srebra?

To pytanie zadaje sobie dziś wielu. Pada ono zawsze gdy ceny aktywa znajdują się na poziomach niewidzianych od przeszło dekady. Z jednej strony mamy silne fundamenty: rosnący popyt przemysłowy, strukturalny deficyt podaży, słabego dolara, obniżki stóp w Fed oraz większe zainteresowanie ze strony inwestorów detalicznych i instytucjonalnych.

Z drugiej nie sposób pominąć spekulacyjnej gorączki. Ta zawsze potrafi wynieść rynek na wyżyny tylko po to, by za chwilę zrzucić go z hukiem na ziemię. Wiemy jedno. W świecie niepewności geopolitycznej i rosnących napięć w światowym handlu, srebro nie musi już dłużej być tylko cieniem złota. Rynek zaczyna coraz poważniej uświadamiać sobie, jak mocne fundamenty leżą u podstaw obecnej hossy kultowego metalu.