Royal Mint, królewska mennica Wielkiej Brytanii, ujawniła spostrzeżenia dotyczące aktywności w przeciągu minionego roku. Wedle jej danych, liczba klientów na oferowane przezeń monety i sztaby w ujęciu rocznym wzrosła o 7%. Wzrosła także – o 19% – liczba inwestorów realizujących profit i sprzedających Mennicy kruszce. Ich zyski miały być niebagatelne, wypłaciła im ona bowiem 46% więcej, niż w 2022 r.
Wedle analizy Royal Mint, do ulokowania swego kapitału w metalach szlachetnych nabywców przyciągać ma przede wszystkim zapewniane przez nie poczucie bezpieczeństwa. Z pewnością sprzyjały temu okoliczności socjoekonomiczne i polityczne – truizmem będzie stwierdzenie, że rok 2023 obfitował w kryzysy i zaburzenia.
Jak zawsze w przypadku niepokojów, zwiększonym zainteresowaniem cieszą się formy inwestycji, które cechują się znaczną odpornością na inflację, gwałtowne wahania kursów walut i towarów czy pozaekonomiczne czynniki trzecie.
Z pewnością istotna – choć, jako instytucja państwowa, Mennica ze zrozumiałych względów nie zagłębia się tutaj w szczegóły – jest niewielka podatność na autokratyczne, fiskalnie motywowane zapędy organów państwowych na świecie.
Zobacz też: Bitcoin ETF – kolejny bank chce dla siebie miejsca przy stole
Wirtualna teraźniejszość
Podkreśla ona natomiast zainteresowanie nowymi formami inwestowania w kruszce, jakie oferuje. Są to tokenizowane sztaby i monety, możliwe do nabywania w drobnych częściach jako aktywa wirtualne, a także obrót zdalny za pośrednictwem DigiGold. Ta ostatnia to prowadzona przez Royal Mint platforma sieciowa, dostosowana do obrotu tymi pierwszymi.
Choć oparte na złocie tokeny – nawet jeśli reprezentują faktycznie, konkretne sztaby metalu – pozbawione są wielu istotnych (a czasem kluczowych) korzyści osobistego posiadania kruszcu w sensie fizycznym, to mają też zalety. Należy do nich znacznie obniżenie finansowego progu wejścia w inwestycje w kruszce.
By nabyć cząstkowe tokeny, wystarczą, jak zaznacza Mennica, kwoty poniżej stu funtów. Ma to znacząco rozszerzać bazę potencjalnie zainteresowanej kruszcem klienteli. Obrót tokenami możliwy też do prowadzenia znacznie szybciej niż w przypadku tradycyjnej formy posiadania cennych metali.
Umożliwia natychmiastowe przepływy, a także realizowanie zautomatyzowanych, skomputeryzowanych transakcji wedle uprzednio zaplanowanej strategii inwestycyjnej. Z pewnością natomiast wymaga opierania inwestycji na zaufaniu i akceptacji braku kontroli nad swoim kruszcem – czyli tego, czego eliminację uważa się za największą zaletę samodzielnego, fizycznego posiadania metalu.
Ta forma miała, zdaniem Royal Mint, odpowiadać za zainteresowanie 77% tegorocznych klientów.
Zobacz też: Z cyklu „złoto ze spożywczaka” – kolejny, znacznie większy supermarket również…
„State of Mint”
Royal Mint jest tradycyjną instytucją odpowiadającą w Anglii i W. Brytanii za bicie monety. Choć oczywiście można doszukiwać się w tym przesady – biorąc pod uwagę, że jej historia bynajmniej nie była nieprzerwana i odzwierciedlała burzliwe dzieje angielskiej monarchii – to przyznaje się ona do tradycji sięgających 1100 lat, a zatem do okresu królestwa Anglosasów.
Obecnie łączy ona kompetencje instytucji państwowej w zakresie emisji monet ze statusem podmiotu rynkowego. Działa naturalnie na rynku metali szlachetnych, prócz tego jednak także realizując zlecenia na emisję środków płatniczych ze strony instytucji monetarnych z wielu państw świata.
Okiem eksperta:
Faktycznie, rok 2023 także w Polsce obfitował we wzmożone zainteresowanie odkupem złota od inwestorów indywidualnych. Przyczyn takich zachowań można upatrywać w realizacji profitów, zwłaszcza wśród tych inwestorów, którzy zakupili kruszec jeszcze przed pandemią. Jednak nie brakowało i takich, gdzie bezpośrednią przyczyną odsprzedaży był kryzys finansowy – osobisty lub w prowadzonych przedsiębiorstwach. Na oficjalne dane od polskich dystrybutorów przyjdzie nam jeszcze chwilę zaczekać, ale już wiemy, że sprzedaż złota za ubiegły rok była sporo mniejsza niż w 2022.
Co do samej Królewskiej Mennicy – warto dodać, że zeszły rok był ewenementem na skalę historyczną. Mieliśmy bowiem do czynienia z kilkukrotną zmianą matrycy w znanej i lubianej bulionówce Britannia. Początek roku przywitał nas monetą z wizerunkiem zmarłej Królowej Elżbiety II, potem nastąpiła dość krótka emisja z Królem Karolem III przed koronacją, by zakończyć kolejnym wizerunkiem Króla już w koronie. Royal Mint wypuściła także okolicznościowe monety koronacyjne, które stanowiły gratkę dla kolekcjonerów z całego świata.
Renata Lenik
Dyrektor ds. sprzedaży FlyingAtom Gold
Może Cię zainteresować: