Raptowne tąpnięcie z rekordowych poziomów. Cena srebra w obliczu korekty, ale rynkowa wojna o ten metal nabiera pędu

Po rekordowych wzrostach pod koniec 2025 roku i osiągnięciu kolejnej wartości ATH (all-time high) cena srebra zanotowała raptowne tąpnięcie. Nieporównywalne w skali w stosunku do uprzednich wzrostów, jednak dostrzegalne. Od razu pojawiły się obawy wskazujące na możliwość nagromadzenia się bańki spekulacyjnej opartej na tym metalu. Równie szybko jednak wybrzmiały głosy wskazujące na coś przeciwnego.

Na początku ostatniego tygodnia bieżącego roku cena srebra spadła o ponad 7 proc. w ciągu jednej sesji, schodząc poniżej 73 dol. za uncję, po wcześniejszym przebiciu poziomu 84 dol. w wyniku „szarży pod górę” na przestrzeni ostatnich tygodni. Na początku grudnia 2025 r. srebro oscylowało wokół 57-58 dol. za uncję. Dynamiczny wzrost rozpoczął się w połowie miesiąca, gdy cena przekroczyła 60 dol., by 29 grudnia momentami osiągnąć rekordowy poziom 86,65 dol.

Dzień później, 30 grudnia, nastąpił gwałtowny spadek – z otwarcia na poziomie 81,78 dol. do zamknięcia przy 72,56 dol., co oznaczało stratę ponad 10 proc. w ciągu sesji. Mimo to, w skali całego 2025 r. srebro zyskało ponad 155 proc., znacznie przewyższając złoto (mimo, że to ostatnie samo w sobie również odnotowało niemal meteoryczne wzrosty, rzędu 70% od początku roku), o większości innych aktywów inwestycyjnych nie wspominając.

„Kolczaste” wykresy historycznych notowań

Czy rekordowo wysoka cena srebra jest stabilnego trendu wzrostowego, czy też jedynie tymczasową aberracją, po której wszystko wróci do normy – jeśli można w ten sposób ująć praktykę cenową z ostatniego półwiecza? Pesymiści, tudzież obserwatorzy wskazujący na to drugie, z pewnością mogą się tutaj powołać na dane historyczne – które wskazują, że stabilne, i przy tym niskie ceny srebra były jedynie od czasu przerywane gwałtownymi wyskokami w górę – które równie gwałtownie gasły.

Nie wnikając, z czego może tu wynikać (a nie brak tu np. głosów, że jest to efekt prowadzonej z premedytacją polityki pewnych instytucji bankowych) srebro przez całe lata, przy całym swoim potencjale, było źródłem częstych rozczarowań inwestorów. Z drugiej jednak strony obecna sytuacja na rynku kruszcu jest jaskrawo, radykalnie odmienna od tego, co uchodziło za standard w ciągu wspomnianego półwiecza, za którego początek należy uznać zniesienie resztek standardu złota przez R. Nixona w 1971 r.

Wykres historycznych cen srebra w 2 poł, XX w. i XXI w. Źródło: tradingview.com

Aktywa wielozadaniowe

Wbrew proroctwom niektórym ekonomistów doby XX w., kruszce przeżywają dawno niewidziany renesans zainteresowania inwestorów, jako ubezpieczenie i zapora przed niepewnością walut fiat, emitowanych bez opamiętania i obciążanych gromadzącym się przez lata bagażem krótkowzroczności polityków i banków centralnych. Popytowi na bezpieczną przystań dla kapitału ogromnie pomogły geopolityczne i handlowe wstrząsy – na czoło których w 2025 r. wysunęły się wojny celne, prowadzone nie tylko przez USA.

W przypadku srebra dochodzi do tego unikalna cecha (a przynajmniej unikalna w tak dużym stopniu), jaką jest jednoczesne pełnienie przez ten metal roli jednocześnie aktywa inwestycyjnego, surowca przemysłowego oraz towaru luksusowo-ozdobnego. Jego estetyczności oraz niepodatności na inflację towarzyszy, jak wiadomo, doskonałe przewodnictwo elektryczne, dzięki któremu srebro znajduje masowe zastosowanie w produkcji elektroniki, baterii czy paneli słonecznych.

Cena srebra zacznie dusić rynek?

To wszystko jest faktem powszechnie znanym – i bezpośrednio wpływa na rekordy, jakie ustanawia cena srebra, zwłaszcza że popyt na produkty elektroniczne, a tym samym i ów metal, wciąż rośnie. Towarzyszy mu zarazem inny, nieco mniej eksponowany, choć nie mniej ważny trend. Chodzi o wydobycie srebra – którego dynamika rozwoju coraz bardziej odstaje od dynamiki rynkowego zapotrzebowania. Z kolei ten wolumen urobku tego kruszcu, jaki trafia na rynek, jest coraz droższy.

Pośród przyczyn można by szukać wyczerpywania się łatwo dostępnych złóż srebra, kosztów poszukiwania tych nowych, jak i specyfiki jego wydobycia, w dużej mierze pozyskiwanego jako produkt uboczny przy okazji wydobycia innych metali, jak np. miedzi czy litu. Niezależnie od przyczyn, skala zapotrzebowania na ten metal – ze strony przemysłu, inwestorów, a nawet jubilerów – w coraz większym stopniu nie koresponduje ze skalą dostaw. To w oczywisty sposób wywołuje głód srebra, i pcha cenę w górę.

Czemu zatem pod koniec grudnia srebro odnotowało tąpnięcie? Z naturalnych po takim rajdzie cenowym przyczyn – fala inwestorów, korzystając z cenowego rekordu, rzuciła się sprzedawać swój metal. Towarzyszyło temu umocnienie się dolara, a także podwyżki marż na kontraktach futures przez Chicago Mercantile Exchange (CME), co ostudziło entuzjazm traderów. To jednak zjawiska krótkoterminowe, jeśli nie w ogóle przelotne. Te długoterminowe, związane z przemysłem, sugerują zupełne zerwanie z praktykami cenowymi doby „półwiecza dolara”.