Raport centralnego banku Zimbabwe: powrót do złotego pieniądza w toku. W obydwu formach – fizycznej i wirtualnej

Królewski metal wraca do obiegu – i to tego codziennego, w rękach normalnych obywateli. Taki jest przynajmniej wniosek, który płynie ze śródokresowego raportu polityki monetarnej Banku Rezerw Zimbabwe, przedstawionego we środę przez gubernatora rzeczonego, Johna Mangudyę. Powrót do złotego środka płatniczego ma być, w zamierzeniach władz monetarnych kraju, receptą na panujący w nim bezwład finansowy i faktyczny upadek miejscowej waluty.

Dolar zimbabweński zapisał się w szerokiej świadomości jako bohater urosłej do abstrakcyjnych rozmiarów, największej we współczesnej historii hiperinflacji – absurdalnej do tego stopnia, że w obiegu poczęły zanikać monety (oddawane na złom), natomiast w toaletach spotykało się hasła proszące o nieużywanie banknotów w roli papieru toaletowego, gdyż nawet punkty skupu makulatury nie chciały ich już przyjmować.

Ten wątpliwy honor został uczciwie wypracowany przez niesławnego Roberta Mugabe, rządzącego w Zimbabwe jako dyktator przez prawie cztery dekady (oficjalnie – wpierw jako premier, potem prezydent), i jego przekonanie, że w przypadku braku pieniędzy wystarczy je sobie po prostu dodrukować. Nie był to zresztą jego jedyny szkodliwy przesąd – innym była wiara w efektywność socjalizmu jako ustroju, pogląd o wyższości czarnego, afrykańskiego szowinizmu jako wyznacznika etyczności działań czy przekonanie, że najlepszym remedium na kłopoty gospodarcze jest znalezienie kozła ofiarnego.

Zobacz też: Zamordym finansowy na miarę naszych możliwości – nowe restrykcje pieniężne na Kubie

Walka klas zaostrza się w miarę degeneracji gospodarki

Efektu można się domyślić – oficjalnym środkiem płatniczym kraju, prócz praktycznie nieużywanego dolara zimbabweńskiego, jest dziś dolar amerykański (w praktyce dnia spotykane są też oczywiście inne waluty – które tylko mają jakąś wartość). Receptą na bolączki współczesnego systemu monetarnego, umożliwiającego łatwiejsze niż kiedykolwiek psucie pieniądza, ma być tyleż oczywiste, co jakże „nie-współcznesne” rozwiązanie – wprowadzane na szerszą skalę do użytku złote monety.

Z pewnością pomaga w tym fakt, że kraj ten dysponuje bogatymi złożami tego kruszcu (i wielu, wielu innych złóż oraz aktywów), i jedynie porażającej niekompetencji, ideologicznemu fanatyzmowi oraz skrajnemu rasizmowi wobec białych ze strony „rewolucyjnych” władz Zimbabwe oraz samego Mugabe zawdzięczać należy to, że dawna kwitnąca gospodarka Rodezji, będąca niegdyś jednym z największych eksporterów żywności na świecie, została doprowadzona do stanu dymiącej ruiny – niejednokrotnie w sensie dosłownym – a krajowi groził głód.

Od kilku lat w Zimbabwe podejmowane są jednak próby reform – w tym i opisana, monetarna. Rządzi co prawda ta sama, w teorii socjalistyczna monopartia ZANU-PF, ale obecny prezydent, Emmerson Mnanangwa, pseudonim Krokodyl, prezentuje dość pragmatyczną postawę (i to nawet pomimo faktu, że był niegdyś liderem zbrojnego gangu, a potem szefem krwawej bezpieki Mugabe).

Zobacz też: S&P wycofuje się rakiem z uwzględniania ESG w ocenie wiarygodności

Złoty fundament złotej przyszłości

Odcinając się zatem od błędów i wypaczeń starego reżimu – nie wszystkich i przede wszystkim werbalnie, ale zauważane są też praktyczne sygnały (jak np. negocjacje dotyczące odszkodowań dla wywłaszczonych farmerów, rzecz nie do pomyślenia dekadę temu..) – władze podejmują próby ustabilizowania systemu pieniężnego.

Jak podał zatem w sprawozdaniu gubernator Mangudya, od początku roku sprzedano już 36 059 złotych monet, wartych 35 miliardów miejscowych dolarów (~ 100 milionów USD) i wyemitowanych z rezerw kruszcowych Banku. Niejednego czytelnika może potencjalnie to zaskoczyć, ale Bank Rezerw Zimbabwe nie jest zupełnie pozbawiony rezerw. A nawet wprost przeciwnie – rezerwami kruszcu dysponuje wystarczającymi, aby skutecznie wprowadzić do obrotu pierwszą transzę złotych monet.

Teraz chce pójść za ciosem i spopularyzować elektroniczne tokeny zabezpieczone złotem, nazwane ZiG – od słów Zimbabwe Gold. Powody są dość oczywiste – oficjalnie podaje się tutaj konieczność ułatwienia przepływów złota, zwiększenia ich praktyczności, dostępności oraz podzielności kwot. I zgodnie z cytowanym sprawozdaniem śródokresowym, do lipca bieżącego roku wprowadzono do użytku tokeny odpowiadające nieco ponad 325 kilogramom złota.

Zobacz też: Włochy: 40-procentowy podatek dla banków. Te „zaskoczone”

Reforma reformą, ale…

Przeszkodą może być tu bagaż gargantuicznej nieufności, jaki obciąża rząd Zimbabwe w kwestiach pieniężnych. Złoto zabezpieczające tokeny miałoby bowiem być przechowywane w postaci sztabek… w skarbcu Banku Rezerw Zimbabwe. Dokładnie tak samo, jak XIX- i XX-wieczne waluty europejskie i amerykańskie, w pełni wymienialne na metal – do momentu, w którym w wyniku chciwości rządów nagle przestawały być wymienialne.

Co więcej, Zimbabwe bynajmniej nie jest wolne od problemów ekonomicznych, które były jego endemiczną zmorą przez ostatnie dekady. Ten sam raport śródroczny podaje, że inflację uda się w tym roku ograniczyć do zaledwie… 60-70%. Zaś główna bankowa stopa procentowa – stanowiąca minimalną wartość oprocentowania kredytów – wyniesie 150%. Wartości, co tu udawać, nadzwyczaj dalekie od tych uważanych za normalne w zdrowych gospodarkach…

Mimo wszystko, bez wątpienia tokeny mogą potencjalnie cieszyć się większym zaufaniem (oraz wartością) od zwykłych papierów dłużnych. Można nawet postawić śmiałą tezę, że zabezpieczony złotem token Zimbabwe – wykazujący, co podkreślił gubernator Mangudya, większość cech CBDC – okaże się w perspektywie czasu konkurencyjny w stosunku do innych tego typu walut, pozbawionych jakiegokolwiek złotego pokrycia.

Zobacz też: Raport: cyfrowe euro bez szans, bo EBC chce sprzeczności

Obywatelu, zacznij znów używać pieniądza – choćby złotego…

Token ten, podobnie jak złote monety, prócz stanowienia produktu inwestycyjnego ma trafić do użytku w codziennych transakcjach, uzupełniając w tej roli dolary amerykańskie. Obywatele będą mogli z nich korzystać, zakładając konta kruszcowo-walutowe (prócz złotych tokenów będzie można za ich pośrednictwem nabywać amerykańskie dolary).

Bank Rezerw Zimbabwe planuje w związku z tym przeprowadzić kampanię uświadamiającą obywateli o zaletach opartych na złocie środków płatniczych (sic! bank centralny reklamujący kruszce – koniec świata…). Miano też już odnotować pierwsze pozytywne efekty złotej kuracji, połączonej z liberalizacją rynku wymiany pieniądza oraz hurtowym nabywaniem przez bank dolarów na rynek wewnętrzny – czarnorynkowy kurs walutowy, wyższy od oficjalnego o 100%, miał spaść do 20%.

Truizmem jest stwierdzenie, że najdłuższa podróż zaczyna się od jednego kroku. Jednak w przypadku Zimbabwe, jeśli tylko w przewidywalnej przyszłości nie znajdzie się tam kolejny Mugabe, być może nawet ten krok uda się temu krajowi wykonać.

Może Cię zainteresować:

AfrykaDolarDolar USAdolar zimbabweńskiHiperinflacjapieniądz monetarnypolitykapolityka monetarnaPołudniowa Afrykasystem monetarnyZimbabwezłote monetyzłote sztabkiZłotoZłoto Fizyczne
Komentarze (0)
Dodaj komentarz