Pseudo-złoto z samolotu w Zambii. W tle tajemniczy egipscy oficerowie, korupcja i zarzuty szpiegostwa

Wydarzenia, które mogłyby z powodzeniem stanowić kanwę niskobudżetowego filmu akcji klasy C, miały miejsce w Zambii. W poniedziałek przed sądem w stolicy, Lusace, stanęło sześciu obywateli tego kraju oraz pięciu Egipcjan. Skąd ci ostatni wzięli się w Zambii? Z doniesień medialnych wynika, że owe tajemnicze persony z kraju faraonów przyleciały do Lusaki równie tajemniczym samolotem.

I właśnie w tym samolocie zatrzymano zarówno ich, jak i ich zambijskich gości, którzy przyszli ich „powitać”. Powitaniu towarzyszyła prezentacja (i niedoszły transfer) prawie 127 kilogramów złota, które przy bliższym przyjrzeniu okazało budzić pewne wątpliwości co do jego składu. W międzynarodowym towarzystwie na pokładzie samolotu znaleziono także miliony dolarów w gotówce, kilka egzemplarzy broni oraz 126 sztuk amunicji.

Jedenastu podejrzanych usłyszało zarzuty dotyczące przemytu, korupcji i szpiegostwa. Wśród nich, co jakże ciekawe, byli także przedstawiciele zambijskiego establishmentu politycznego, w tym osoby zatrudnione w krajowym parlamencie oraz biurze prezydenta, a także oficerowie miejscowych służb bezpieczeństwa. Z kolei pośród obywateli Egiptu miało być trzech oficerów armii i jeden policji – nie wiadomo, czy byłych, czy aktualnych.

Zobacz też: Wstęp do rabunku kopalni złota? Junta wprowadza zmiany „prawne”, by przejmować udziały w przemyśle wydobywczym w Mali

Był człowiek, nie ma człowieka

W sprawie jest zresztą znacznie więcej pytań, niż odpowiedzi. Choć wiadomo, że samolot przyleciał do Zambii z Kairu, to niewiadomym pozostaje, do kogo należy, kto go wyczarterował, ani kim właściwie byli Egipcjanie na jego pokładzie. Sama informacja o destynacji, z której on przyleciał, podana została przez egipskiego blogera, Karima Asaada.

I tu ciekawostka – władze egipskie kategorycznie odżegnały się od jakichkolwiek związków z samolotem, jego pasażerami i ładunkiem. Zarazem jednak bloger został w noc po publikacji swojego materiału aresztowany przez tajemniczych funkcjonariuszy po cywilnemu, i zniknął. O dziwo jednak, wypuszczono go dwa dni później – po tym, gdy środowisko blogerów i dziennikarze nagłośnili w Egipcie sprawę. W dalszym ciągu nie wiadomo jednak, gdzie Karim Asaad był przetrzymywany ani kto właściwie go zatrzymał.

Zobacz też: Zamach stanu w Gabonie – rynkowe konsekwencje potencjalnie nie tak błahe, jak się mogą wydawać

Matematyka – trudna sprawa

Inną zagadką pozostają kwestie finansowe. Prawie 130 kilogramów złota w sztabach, które odnaleziono na pokładzie, poddano analizie. I, cóż za radosne zaskoczenie, okazały się one fałszywkami, wykonanymi ze stopu miedzi, cynku, cyny i niklu. Ale błyszczały się ponoć równie zachęcająco, co prawdziwy kruszec…

Tajemniczy fenomen dotknął także ujawnioną na pokładzie gotówkę. Po przeliczeniu określono jej sumę na 11 milionów dolarów. Potem jednak przeliczono ponownie, i tym razem suma stopniała do 7 milionów. A potem jeszcze raz – i znów, jak za dotknięciem magicznego kostura, kwota zmalała – ostatecznie wynosząc jakoby 5,7 miliona.

Umiejętności matematyczne liczących stały się zresztą obiektem zgryźliwych komentarzy ze strony adwokatów aresztowanej jedenastki pasażerów, jednak dojście, w czyjej dokładnie kieszeni odnajdą się różnice pomiędzy szacowanymi sumami, może okazać się nadzwyczaj trudne.

Zobacz też: Hulaj kopalnia, biedy nie ma! – czyli powrót Talibów na światowe rynki metali

Temida ślepa na jedno oko

Choć sytuacja trąci przestępczym dealem na przysłowiowy kilometr, bardzo wątpliwe, by faktyczne wyjaśnienie zostało podane do wiadomości publicznej. Robocza hipoteza formułowana przez obserwatorów jest bowiem taka, że uczestniczący w pokątnym handlu fałszywym złotem i innymi przemycanymi towarami byli w ten czy inny sposób powiązani ze strukturami politycznymi w obydwu krajach.

Ich aresztowanie miało zaś być efektem bądź to zbiegu okoliczności, bądź to chciwości – dokonali bowiem tego inni funkcjonariusze służb bezpieczeństwa Zambii. Których jednak, najwyraźniej, nie uwzględniono w podziale zgromadzonej na pokładzie samolotu gotówki.

Zgodnie z zambijskim prawem, w przypadku skazania podejrzanym grozi kara 30 lat pozbawienia wolności. Wedle opinii komentatorów jest jednak wysoce wątpliwe, by faktycznie trafili oni na dłużej do więzienia.

Może Cię zainteresować:

AfrykaegiptkorupcjaprzestępczośćszpiegostwoZłoto
Komentarze (0)
Dodaj komentarz