Uganda planuje wykorzystać złoto, by oprzeć na nim swoją walutę. Ma to zapewnić krajowi stabilność monetarną, a także zapobiec odpływowi kapitału. Kraj ten, choć jest w stosunkowo dobrej sytuacji gospodarczej, zmaga się z wysokimi kosztami importu i rezerw forex.
Warto zaznaczyć, że i tak stawia to Ugandę w znacznie lepszej sytuacji niż większość sąsiadów. Pobliski Sudan Południowy czy Demokratyczna Republika Konga rozrywane są konfliktami wewnętrznymi. Nawet uważana za jedno z najlepiej rozwiniętych państw Afryki Kenia zmaga się z niepokojami na tle finansowym.
Tymczasem Uganda jest w dużej mierze stabilna. Kraj prowadzi restrykcyjną politykę monetarną, inflacja jest na niskim poziomie, zaś rząd generalnie obywa się bez – jakże powszechnego – finansowania wydatków budżetowych poprzez dodruk pieniądza. Jej obecne problemy wiążą się głównie z retorsjami ze strony międzynarodowych instytucji finansowych. A te wywołało z kolei uchwalenie w kraju „antygejowskich” przepisów karnych i cywilnych.
IMF odciął Ugandę od dostępu do kredytu, co wywołało turbulencje w dziedzinie finansowania importu. Władze kraju jednak zadeklarowały, że w żadnym wypadku nie zamierzają się ugiąć przed Funduszem. Wprowadzenie opartej na złocie waluty ma, między innymi, właśnie uniezależnić kraj od problemu z dostępem zagranicznych dewiz.
Złoto bez pośredników
Co ciekawe, kraj ten nie zamierza oficjalnie importować większych wolumenów złota. Nie zamierza też wykorzystywać w tym celu rezerw złota Banku Ugandy. Tych bowiem Bank ten, przynajmniej oficjalnie, nie posiada. Zamiast tego Uganda planuje rozpocząć… program skupu złota od indywidualnych wydobywców rzemieślniczych (artisanal and small-scale miners).
To cokolwiek niecodzienne posuniecie ma z punktu widzenia kraju wszelkie zalety. W odróżnieniu od wielu innych krajów Afryki, gdzie indywidualne wydobycie złota jest nielegalne, zaś monopol na jego eksploatację mają władze oraz powiązane z nim spółki wydobywcze, Uganda do wydobycia rzemieślniczego wręcz zachęca.
Jak stwierdzono, stworzy to oficjalny i bezpieczny rynek zbytu dla indywidualnych wydobywców (którzy najczęściej muszą sprzedawać na czarnym rynku). Zapewni im także stabilne źródło dochodów oraz ograniczy wydatki kraju na import.
Uganda na zakupach w okolicy
Oczywiście, zza deklaracji oficjalnych, jakkolwiek merytorycznie poprawnych, wyłania się też jednak drugie dno. Uganda dotąd nie miała żadnych funkcjonujących kopalni złota na większą skalę. Niedawno co prawda chińska spółka Liaoning Hongda Enterprises powzięła plany otworzenia nowego zakładu wydobywczego, który zagospodarować ma niedawno odkryte zasoby rudy złota.
W praktyce większość faktycznego napływu złota do Ugandy pochodzi z DR Konga. Które to, jak wspomniano, toczy niekończąca się wojna domowa. Duże jego tereny, zwłaszcza na bogatym w surowce mineralne (i graniczącym z Ugandą) wschodzie kraju, znajdują się pod faktyczną kontrolą ruchów rebelianckich oraz lokalnych ugrupowań. Uganda zresztą oraz sąsiednia Rwanda mierzyły się z oskarżeniami o wspieranie rebeliantów.
Rzecz zatem w tym, że złoto z Konga, które dociera do Ugandy, niemal bez wyjątku wywodzi się ze źródeł czarnorynkowych. Czy to tych kontrolowanych przez ugrupowania zbrojne, czy też eksploatowanych indywidualnie przez lokalną ludność. Oficjalny program skupu może zatem w istocie służyć do zakupu złota kongijskiego – tyle że taniej i „nieoficjalnie”, za to w sposób umożliwiający jego legalizację.
W obiegu pieniężnym stare jest znów nowym
Uganda nie jest pierwszym państwem w regionie i na świecie, który wpadł na pomysł oparcia swej waluty na kruszcu. Wiele komentarzy wzbudziła decyzja władz Zimbabwe, które jako pierwsze w najnowszej historii wprowadziły do powszechnego obiegu walutę kruszcową, ZiG. Waluta ta nie tylko oparta jest na złocie, ale też wymienialna na jego fizyczną postać.
Wedle niejednej opinii, złota waluta w Zimbabwe stanowiła rodzaj lokalnego kuriozum, wymuszone historią gigantycznej inflacji i zerową wiarygodnością tamtejszych organów monetarnych. Ku jednak zaskoczeniu części obserwatorów, ZiG zdaje się sobie radzić. Wprowadzony do użytku na wiosnę tego roku, utrzymuje swoją wartość (a czasem nawet notuje wzrosty). Jak na walutę rodem z Zimbabwe – iście ewenement.
Podobny krok rozważać ma także Nigeria. Kraj ten doświadczył w ciągu ostatnich lat intensywnego kryzysu finansowego. Jego władze zaś na dewaluację lokalnego pieniądza fiat odpowiadały dotąd raczej groźbami represji i kuriozalnymi zakazami (m.in. dokonywania transakcji w kryptowalutach czy dolarze). Zmiana pozycji i wykorzystanie złota w obiegu monetarnym mogłoby w tym kontekście stanowić nową jakość w polityce monetarnej.