Jak poinformowała półoficjalna (lecz oficjalnie niezależna) agencja Interfax, Rosja radykalnie zmniejszy zakupy złota na wolnym rynku. Na to bowiem ma nie być środków. I to nawet mimo faktu, że podstawowa kroplówka budżetowa Rosji – dochody z eksportu ropy i gazu – w sierpniu przewiduje się wyższe niż w lipcu.
Jak mawiał Napoleon Bonaparte, do prowadzenia wojny potrzeba trzech rzeczy: pieniędzy, pieniędzy i raz jeszcze pieniędzy. Cytat ten, przypisywany także renesansowemu włoskiemu generałowi i awanturnikowi Gian Giacomo da Trivulzio, od czasów Renesansu wielokroć udowodnił swoją prawdziwość. Choć, niejednokrotnie, prawda ta walczy o lepsze z ambicjami politycznymi. Tak jak obecnie w przypadku Rosji.
Rubli więcej, złota mniej
Oto Ministerstwo Finansów tego kraju przekazało w wypowiedzi dla agencji, że, począwszy od 7. sierpnia, radykalnie ograniczone zostaną publiczne zakupy złota oraz dewiz. Pomiędzy 7. sierpnia a 5. września Rosja planuje wydać na to 24,65 miliardów rubli (1,12 miliarda rubli dziennie). Tymczasem w poprzednim miesiącu, od 5. lipca do 6. sierpnia, na złote zakupy przeznaczono 123,8 miliarda rubli (5,4 miliarda dziennie).
Jak łatwo zauważyć, jest to spadek o 79%. Tymczasem dochody z wydobycia i eksportu ropy naftowej oraz gazu ziemnego, czyli głównego źródła przychodów rosyjskiego budżetu, mają jakoby wzrosnąć. W lipcu – przynajmniej wedle danych oficjalnych (czytaj: niekoniecznie wiarygodnych) w sierpniu wpływy z tego źródła mają przekroczyć założenia o 166,72 mld. rubli. Kontrastuje to z lipcem, gdy dochody te okazały się niższe od zakładanych o 142,07 mld.
Rosja na wojnie, budżet na rozstajach
Prowadzi to do logicznej konkluzji, że rosyjski budżet ma naprawdę bardzo ważne wydatki na głowie. Na tyle ważne, że nawet mimo nadmiarowych środków Ministerstwo musi jego zakupy ograniczać. Warto bowiem pamiętać, że złoto pełni obecnie nadzwyczaj ważną rolę w rosyjskich finansach. Ma to oczywiście walny związek z agresją na Ukrainę i wynikającymi z niej sankcjami. Rosja czyni starania, by na ogromną skalę je obchodzić, to jednak też ma swoje ograniczenia. I, oczywiście, kosztuje.
Złota używa się w związku z tym do finansowania znacznej części zakupów zagranicznych (zwłaszcza tych istotnych ze strategicznego punktu widzenia, jak np. import zaawansowanych technologicznie podzespołów dla przemysłu zbrojeniowego). Także krajowe rezerwy finansowe gromadzi się – na taką skalę, na ile to oczywiście możliwe – w złocie. Ma to umożliwić zastąpienie dolara i euro, których zdobycie ze względu na sankcje stało się albo utrudnione, albo też nieopłacalne.